Mandaryna, piosenkarka znana ze swojego kontrowersyjnego występu na festiwalu w Sopocie, znów zaśpiewała słynne "Ev'ry Night". Utwór, który w 2005 roku okazał się gwoździem do trumny dla jej kariery, mogliśmy usłyszeć podczas koncertu "Sylwestrowa Moc Przebojów 2020" w Polsacie. Internauci nie kryją swoich opinii.
Choć po nieudanym występie w 2005 roku na Mandarynę spadła fala krytyki i zarzutów o to, że piosenkarka w rzeczywistości nie umie śpiewać, słynne "Znacie Ev'ry Night?", którym wokalistka przywitała wtedy publiczność, stało się viralem. Kultowe hasło powtarzano jeszcze wiele lat po występie, a sama Mandaryna nie dawała o nim zapomnieć.
Nie dziwi zatem, że jej czwartkowe wystąpienie na scenie Polsatu zostało zapowiedziane właśnie tymi słowami. Wejście celebrytki na scenę zapowiedział nie kto inny, a Michał Wiśniewski, jej były mąż. Choć był to zdecydowanie inny koncert od tego, który przed piętnastoma laty mogliśmy zobaczyć w Sopocie, publiczność jasno dała do zrozumienia, że nie zapomniała o wpadce wokalistki.
Jedni dziękowali za to, że tym razem Mandaryna zaśpiewała z playbacku, inni posuwali się do jeszcze bardziej zajadłej krytyki. Pomimo wielu negatywnych reakcji nie można jednak odmówić "Ev'ry Night" jednego: popularności.
Choć uszczypliwe komentowanie tej piosenki stało się dla niektórych praktyką wręcz obowiązkową przy okazji wystąpień piosenkarki, to wśród internautów nie brakuje także bardzo pozytywnych opinii. Jak się bowiem okazuje, wielu z nich wspomina rok 2005 z ogromnym sentymentem, a koncert Mandaryny był jednym z tych wydarzeń, którymi żyła Polska tamtych lat.
Jesteście ciekawi na ile ostatni występ Mandaryny różni się od tego, który pamiętamy z Sopot Festival? Znacie "Ev'ry Night"? Znacie.
Z nagraniem można zapoznać się poniżej.
[ZT]6987[/ZT]
[ZT]5771[/ZT]
3 1
Nie bądźcie zjadliwi. Mandaryna zrobiła furorę tym kultowym występem, do którego tak ochoczo wracacie, by podnieść klikalność żenującymi tekstami. Prawie wszyscy lecieli z półplaybacku na tym koncercie, ale mam wrażenie, że tylko Mandaryny się wszyscy czepiają. Aha, to Mandaryna śpiewała? No to wiecie co z nią zrobić? Dołóżmy jej jeszcze. To jest Wasza retoryka.
A tak w ogóle to ten występ okazał się strzałem w dziesiątkę, bo przypominał tamte czasy, kiedy królowała muzyka dance, a sama Mandaryna robiła karierę obok Grove Coverage, Denzela, czy Kate Ryan. Żadna polska gwiazda tego gatunku nie robiła takiego show na miarę Britney i nie była notowana na listach przebojach w Europie. Sprzedaż płyt w Polsce też była zadowalająca, a jej kariera dobrze rokowała, teledyski były na światowym poziomie, ale lepiej hejtować taką Mandarynę, bo na przekład takiej Moniki Lewczuk, czy Natalii Nykiel o przeciętnych możliwościach wokalnych lepiej nie tykać. Słyszałem ich śpiew "na żywo" (czyt. playback).
Muzyka taneczna, pop naprawdę nie potrzebuje piosenkarzy o mocnej barwie głosów. A taki Ronie Ferrari?
Jakoś wiele osób słucha i buja się do tej muzyki, ale jednocześnie wiele tego zaprzecza. Dawniej Mandaryny dużo słuchaczy posiadało wszystkie dzwonki polifoniczne, zgrywali pirackie płyty i mp3, kupowali płyty i tańczyli w klubach do jej kawałków, a po jakimś czasie lawina hejtu na dziewczynę, której i tak się mnóstwo oberwało, a wszyscy się wyparli tego, że jej słuchali.
W dodatku te występ na festiwalu w Waszym mieście to nie widzimisię piosenkarki. Tam są zaproszenia i jest wiele prób przed samym występem i ona miała od początku wystąpić wtedy na żywo, nie z playbacku, bo taki jest tam regulamin, jak byście zapomnieli. Wokal był w porządku, tylko ktoś Mandarynie dokuczył, pół godziny przed występem ktoś szarpał się z nią, podarł stroje i wyłączył odsłuchy. Wiem z pewnego źródła. Bez odsłuchu nie jest możliwy czysty śpiew. Wszystko miało być dopięte na ostatni guzik. Mało tego, dali szansę wykazać się a'capella, a samą Martę dali na sam koniec jako czarny koń. Została zjechana wtedy przez Meca. Przed samym występem Doda upokarzająco zapowiedziała Mandarynę tyłem (yyy dzień dobry yyyyy hahahah to znowu ja! Przepraszam, że tyłem ale teraz wystąpi Mandaryyynaaaaa!). I jak jej się miał głos nie załamać, skoro wcześniej takie sytuacje miały miejsce tam? Czy zawsze wszystko musicie łykać jak te pelikany i zawsze dokuczać tej dziewczynie?