Latem Sopot staje się prawdziwą mozaiką charakterów, osobowości i wakacyjnych stylów życia. Molo, Monciak, plaża – każdy centymetr kurortu pulsuje życiem i... specyficzną galerią postaci. Bo choć kochamy naszych turystów, to nie sposób nie zauważyć, że co roku pojawiają się tu te same dobrze znane typy. Z przymrużeniem oka, z lekkim dystansem – prezentujemy pięć charakterystycznych kategorii turystów, które co lato kolonizują nasze miasto.
Rozkłada się jak generał szykujący się do bitwy – parawan ustawiony pod kątem 37 stopni względem słońca, ręcznik jak sztandar, lodówka turystyczna większa niż bagażnik Opla Corsy. Plażowy Strateg zna prognozę pogody lepiej niż meteorolodzy, potrafi wypatrzyć wolny skrawek piasku z daleka, a kiedy rozgości się na dobre – to tak, jakby plaża była jego. Zna się na wszystkim: od kremów z filtrem po kąt padania promieni słonecznych. Zdarza się, że broni terytorium z godnością, której pozazdrościłby niejeden kapitan okrętu.
Rozpoznasz ich po... braku kontaktu wzrokowego z rzeczywistością. Wszystko dzieje się przez ekran. Molo? Selfie. Gofer? Zdjęcie z filtrem. Fontanna na skwerze Kuracyjnym? Reels. Te osoby są w Sopocie bardziej po to, by udowodnić, że są, niż naprawdę być. Zawsze perfekcyjnie wystylizowani, choć nie wiadomo, czy ubranie służy do chodzenia czy do tagowania. Ich naturalnym środowiskiem jest złota godzina, a największym wrogiem – wiatr od morza, który psuje fryzurę i kadry.
„Tu się żyje” – słyszysz z ust człowieka w lnianej koszuli, sączącego poranną kawę w jednej z kawiarni na Monciaku. Wakacyjny filozof odkrywa w Sopocie sens życia i głęboki wymiar prostoty. Lubi spacerować boso po plaży, cytować ulubionych myślicieli i snuć refleksje o tym, jak bardzo brakuje mu „czasu dla siebie” na co dzień. Niekiedy towarzyszy mu tomik poezji lub notes, w którym zapisuje przemyślenia, które — jak twierdzi — „kiedyś wydrukuje”.
Zjawiają się najczęściej w grupie. Noc to ich żywioł. Znają nazwiska wszystkich DJ-ów i drinki w promocji. Ich celem jest zabawa, a misją – zaliczenie jak największej liczby lokali między Krzywym Domkiem a klubami na plaży. Głośni, energetyczni, czasem nieco... zmęczeni o poranku. Zdarza się, że pogubią w tym szaleństwie klapki, ale nigdy – dobrego humoru.
To nie turysta, to operacja specjalna. Mapa atrakcji? Jest. Plan dnia rozpisany na godziny? Oczywiście. Plecak pełen przekąsek, chusteczek, zabawek i zestawu „na wszelki wypadek”? Obowiązkowo. Rodzinny inżynier to często mama lub tata z misją: zapewnić dzieciom niezapomniane wakacje, a przy okazji nie oszaleć. Choć czasem zmęczony, to nigdy nie kapitulujący. Najwięcej ich spotkamy przy molo, na placach zabaw i w kolejkach po lody.
Czy Sopot to tygiel osobowości? Oczywiście. Czy da się wszystkich tych turystów pokochać? Z pewnością – bo dzięki nim nasze miasto tętni życiem. I choć bywa głośno, tłoczno i czasem... osobliwie, to jednak właśnie w tej różnorodności tkwi urok letniego Sopotu. A Wy? Z którym typem najbardziej się utożsamiacie – albo... kogo spotkaliście ostatnio na plaży?
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu esopot.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz