Temat czystości i infrastruktury sanitarnej w Sopocie wraca do nas każdego sezonu letniego jak bumerang. Wraz z napływem turystów rośnie presja na przestrzeń publiczną – nie tylko w kontekście hałasu, tłoku czy parkowania, ale też podstawowych potrzeb fizjologicznych. Otrzymaliśmy od jednej z naszych czytelniczek list, który porusza ten temat w sposób bezpośredni i emocjonalny. Zdecydowaliśmy się go opublikować, bo wierzymy, że ta sprawa zasługuje na poważne potraktowanie.
W szczycie sezonu letniego Sopot zmienia się nie do poznania. Z jednej strony – tętniące życiem centrum, plaża pełna turystów, bogata oferta wydarzeń. Z drugiej – rosnące problemy związane z infrastrukturą. Nasza czytelniczka, prowadząca biuro w centrum miasta, opisuje swoją codzienność, która – delikatnie mówiąc – odbiega od folderów turystycznych. Jej donice przed wejściem do firmy stały się... toaletą publiczną.
Poniżej publikujemy treść listu.
"Szanowna Redakcjo,Piszę do Was, bo mam już dość. Mam biuro w samym centrum Sopotu. Przed wejściem – kilka ozdobnych donic z kwiatami. I wiecie co? Faceci sikają do moich doniczek. Najzwyczajniej w świecie rozpinają spodnie i sikają – jakby to było zupełnie normalne.
Czasem dzieje się to w biały dzień. Sąsiedzi też to widzą, ale większość ludzi po prostu boi się zwrócić uwagę. Bo przecież nie wiadomo, jak ktoś zareaguje – a nie raz to byli panowie po alkoholu. A co gorsze – nawet zdarzało się to dosłownie kilka metrów od otwartego toi toia! Zamiast wejść do środka – woleli załatwić się obok.
Rozmawiam z turystami, którzy przychodzą do Sopotu – i coraz częściej słyszę: »Nie przyjedziemy tu w sezonie, bo jest zbyt dziko, brakuje porządku, to niebezpieczne«. Sopot traci przez to reputację.
Problem jest prosty, ale ciągnie się od lat – za mało toalet publicznych! Gdańsk ma je przy prawie każdym wejściu na plażę. A u nas? Jedna tu, druga tam – trzeba jej szukać jak skarbu.
Sopot to kurort, który przyciąga tysiące ludzi. Dlaczego więc nie możemy zadbać o podstawową infrastrukturę? To już nie tylko kwestia estetyki, to kwestia zdrowia publicznego, bezpieczeństwa i zwykłego szacunku do mieszkańców".
Słowa naszej Czytelniczki potwierdzają to, co wielu mieszkańców powtarza od lat – Sopot potrzebuje więcej i lepiej rozlokowanych toalet publicznych. Ogromna liczba turystów nie idzie w parze z rozwojem podstawowej infrastruktury sanitarnej, co skutkuje zanieczyszczaniem przestrzeni wspólnej i poczuciem frustracji u mieszkańców i właścicieli lokalnych firm.
Czy także zauważyliście podobne sytuacje? Czy uważacie, że Sopot potrzebuje pilnych inwestycji w infrastrukturę sanitarną? A może macie własne pomysły, jak rozwiązać ten problem? Zapraszamy do dzielenia się opiniami w komentarzach, mediach społecznościowych lub poprzez wiadomości do redakcji.
2 0
Rozumiem, zeby robil to pies, bo to jest zwierze. Ale zeby czlowiek ...
0 1
Bo w Polsce jest przyzwolenie na to szczanie przez facetów dosłownie wszedzie. Podobnie jest z madkami które zdejmują majty bombelkowi i ten sika na środku chodnika. Polacy to brudasy. Z jednym sie nie zgodzę! W Sopocie jest bezpiecznie, przy tak dużej ilości turystów to naprawdę sukces.