Czy to możliwe, że jesteśmy świadkami końca parawanowej epoki? Nadmorskie krajobrazy bez tych kolorowych fortyfikacji wydawały się dotąd równie realne jak tramwaj wodny do Zakopanego. A jednak – ostatni weekend pokazał, że sopocka plaża może istnieć bez parawanów.
Na plaży było tłoczno, jak w Biedronce dzień przed długim weekendem, ale... nikt nie próbował odgrodzić sobie „swojego piasku” za pomocą materiału i kijków. Rodziny z dziećmi, zakochane pary, studenci, emeryci – wszyscy zgodnie rozłożyli się na kocach i ręcznikach, w pełnym świetle społeczeństwa. Czy to koniec polskiej tradycji fortyfikacji plażowych?
Parawan – niegdyś symbol wakacyjnej niezależności i osobistego azylu od hałasów, piasku sąsiada i niesfornych frisbee. Dla jednych – wakacyjny must-have, dla innych – wcielenie zła. Ileż to razy spacerując brzegiem morza, musieliśmy pokonywać tor przeszkód niczym uczestnicy „Ninja Warrior”? Albo próbując dostać się do wody, trafialiśmy na labirynt z materiału i kijów, z którego nawet Minotaur nie wyszedłby bez nawigacji GPS?
Nie mówiąc już o ratownikach. Dla nich parawan to nie tylko problem estetyczny, ale i realne zagrożenie. W sytuacjach awaryjnych liczą się sekundy, a każda parawanowa barykada to dodatkowa przeszkoda w drodze do potrzebującego pomocy.
Czyżby sopocianie i turyści przybyli do naszego kurortu zrozumieli, że można wypoczywać wspólnie, bez potrzeby grodzenia się od świata? Może to nowa moda – plażowanie w duchu wspólnoty i otwartości? Albo po prostu... wiatr w ten weekend nie wiał zbyt mocno.
Oczywiście, nie popadajmy w euforię. Parawan nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Być może już za tydzień wróci na sopocką plażę w pełnej krasie – pastelowy, szeleszczący i niepokonany. Ale przez ten jeden weekend mogliśmy zobaczyć, jak mogłaby wyglądać plaża bez niego. I trzeba przyznać – wyglądała zaskakująco dobrze.
Czy to zwiastun większej zmiany? Może w przyszłości parawan trafi do muzeum etnograficznego jako relikt letnich zwyczajów XX wieku. Albo pojawi się w wersji cyfrowej – jako aplikacja na smartfona, wyznaczająca niewidzialne granice na plaży. W końcu technologia jest w stanie rozwiązać każdy problem. Nawet ten, który sami sobie stworzyliśmy.
Jedno jest pewne – nie trzeba parawanu, żeby wypoczywać stylowo, wygodnie i – co najważniejsze – razem. Może to właśnie jest nowa definicja plażowego luksusu?
A Wy? Z parawanem czy bez? Piszcie w komentarzach, głosujcie w naszej sondzie i nie zapomnijcie zabrać kremu z filtrem. Bo słońce może nie znać granic – ale skóra niestety tak.
[ZT]14057[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz