Dewastacja windy w dziesięciopiętrowym bloku na ulicy Kraszewskiego w Sopocie wywołała falę emocji i skłoniła mieszkańców do publicznej debaty w sieci. Problem, choć z pozoru błahy, w rzeczywistości ukazuje głębsze wyzwania, przed którymi stoją spółdzielnie mieszkaniowe i mieszkańcy osiedli.
Trzy tygodnie – tyle czasu mieszkańcy bloku przy Kraszewskiego będą musieli radzić sobie bez windy, co dla wielu z nich oznacza poważne utrudnienia w codziennym funkcjonowaniu.
„Na 3 tygodnie zostali uziemieni w domach” – żalą się mieszkańcy w mediach społecznościowych, wskazując na szczególne trudności, z jakimi zmagają się osoby starsze, rodziny z dziećmi oraz osoby z ograniczoną mobilnością.
To nie pierwszy raz, gdy winda w tym bloku została zdewastowana. Mieszkańcy pytają, dlaczego do podobnych sytuacji dochodzi tak często i dlaczego spółdzielnia nie podejmuje skutecznych działań prewencyjnych, takich jak montaż monitoringu.
Jednym z najczęściej proponowanych rozwiązań mających zapobiegać przypadkom wandalizmu jest montaż kamer na klatkach schodowych i w windach.
„Fekalia na klatkach schodowych i w windach, dewastacje, wybite szyby w autach, kradzieże rowerów, wózków, zanieczyszczanie, wystawki poza terminami… Cieszmy się nadal codziennością bez monitoringu” – ironizuje jeden z mieszkańców, wyrażając frustrację wobec braku skutecznych działań prewencyjnych.
W oczach mieszkańców monitoring to sposób na odstraszenie wandali i łatwiejsze identyfikowanie sprawców. Jednak część komentujących zauważa, że samo zamontowanie kamer nie rozwiązuje problemu – potrzebne są również konsekwentne działania ze strony zarządców budynków i służb miejskich. Nie bez znaczenia pozostają także wybory samych mieszkańców - chociażby podczas głosowania w budżecie obywatelskim.
„Zwykle nie rozumiem, dlaczego monitoringi osiedlowe przegrywają w budżecie obywatelskim z domkami dla jerzyków czy hotelami dla owadów” – podsumowuje gorzko kolejny mieszkaniec.
To stwierdzenie wskazuje na szerszy problem priorytetów w zarządzaniu przestrzenią miejską i osiedlową. Monitoring, który mógłby zapobiec wielu przypadkom dewastacji, wciąż nie jest standardem w wielu sopockich budynkach.
Ale czy rzeczywiście jest to jedynie kwestia budżetu obywatelskiego? Z komentarzy internautów wynika, że mieszkańcy oczekują, iż spółdzielnia weźmie sprawy w swoje ręce i zadba o bezpieczeństwo na terenie swoich nieruchomości. To właśnie spółdzielnie mieszkaniowe są odpowiedzialne za instalację kamer, zabezpieczanie wejść do budynków czy zatrudnianie ochrony. Czy w takim razie dotychczasowe działania są wystarczające?
W obliczu tej sytuacji mieszkańcy nie szczędzą słów krytyki pod adresem spółdzielni mieszkaniowej.
"Klatka zasikana. Smród taki, że wyjść się nie da, a spółdzielnia wywiesza kartki, żeby okien nie otwierać, bo rachunki będą podwyższone"– twierdzi jeden z mieszkańców, wskazując na poczucie braku realnego wsparcia.
Inni zwracają uwagę na tempo naprawy windy.
"Masakra, że tyle czasu. Ja bym rozważył zmianę konserwatora windy. Firmy mają kary za długi czas naprawy. To nie czasy pandemii, żeby na części czekać 3 tygodnie” – pisze inny mieszkaniec, sugerując, że spółdzielnia powinna renegocjować umowy z firmami serwisującymi infrastrukturę techniczną.
Ewentualny montaż kamer to jednak dopiero początek. Jak wskazują mieszkańcy w dyskusji, sam zakup urządzeń to jedno, ale ich utrzymanie i obsługa to zupełnie inne, często pomijane wyzwanie.
„Dodatkowo kwestia obsługi monitoringu – utrzymanie i obsługa też kosztują swoje. Samo kupno kamer to jedno, ale co z nimi zrobić to drugie” – zauważają komentujący.
W grę wchodziłaby przecież konieczność zatrudnienia osób do obsługi systemu, zapewnienia odpowiedniego serwisu technicznego oraz przestrzegania przepisów dotyczących ochrony danych osobowych. Spółdzielnie, które borykają się z ograniczonymi budżetami, mogą nie być w stanie sprostać tym wyzwaniom. Z kolei przerzucenie kosztów na mieszkańców w postaci wyższych opłat czynszowych z pewnością wzbudziłoby sprzeciw wielu lokatorów. Czy zatem monitoring jest realnym rozwiązaniem, czy tylko teoretycznym środkiem, który przyniósłby więcej komplikacji niż korzyści?
Sprawa wind na Kraszewskiego to nie tylko kwestia techniczna. To także symbol problemów z organizacją życia wspólnotowego i zarządzaniem przestrzenią miejską. Czy w Sopocie brakuje systemowych rozwiązań, które pozwoliłyby zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości? Czy monitoring powinien być standardem? Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? A może to sami mieszkańcy muszą być bardziej zaangażowani w życie wspólnoty, uczestnicząc w zebraniach i podejmując decyzje o wspólnych inwestycjach? Zachęcamy do dyskusji!
Kamil11:14, 14.02.2025
Ciekawy artykuł. Sam mieszkam na tym osiedlu. W październiku wraz z innymi mieszkańcami bloku składaliśmy wniosek o wymianę drzwi wejściowych do klatki, które są zepsute. W listopadzie dostałem odpowiedź, że drzwi są kupione, ale spółdzielnia szuka montera drzwi, by je zainstalował. Do dzisiejszego dnia drzwi nie zostały wymienione. Największą bolączką tego osiedla jest właśnie kompletnie nieefektywne zarządzanie przez spółdzielnię.
Tedi14:11, 14.02.2025
Zarząd Spółdzielni do natychmiastowej wymiany. Klatki schodowe nie malowane
od czasu wybudowania bloków czyli od ponad 50 lat. Rozliczenie funduszu remontowego powinno być w rozbiciu na poszczególne bloki. Masakra.
Pracownicy sp-ni niegrzeczni i niekompetentni, a jest ich coraz więcej.
Masakra.
Andrzej15:28, 14.02.2025
Monitoring to nie tylko montaż kamer. To jeszcze kosztowny proces oglądania obrazu i szybkiej reakcji. Kto i za ile będzie to robił. Rozwiązaniem lepszym jest umowa z firmą ochroniarską. Lokatorzy obserwują, wandali zgłaszają do patroli ochrony. Ci działają natychmiast i przekazują wandali policji.
Ja17:38, 14.02.2025
Aby zamontować kamery przy/w jakimkolwiek budynku mieszkalnym, musi się zgodzić jakiś procent osób tam zameldowanych. Są dwie drogi - albo osoba zameldowana(nie zamieszkała czy wynajmująca) składa podanie do SM, po czym spółdzielnia organizuje ankiete przez pocztę lub mejlowo i jeśli dany procent osób się zgodzi to szukają firmy, wyceny itd, albo osoba zameldowana pisze petycje, leci po wszystkich mieszkaniach zbierając podpisy od osób zameldowanych i idzie do SM, a wtedy już ich obowiązkiem jest zorganizowanie całej wyceny montażu itd. Co do siedzenia przed kamerami - nikt tam nie siedzi, filmy sie nadpisują, więc jeśli policja nie zgłosi sie w czas po film, możemy nic nie zdziałać. Mówienie, że kamera nie odstraszy jest zbędne, bo jeśli kamera będzie na każdym bloku, to wandal prędzej czy później zdejmie kaptur lub czapkę. Ludzie działajcie, choćbyście mieli być w tej spółdzielni codzinnie. Najpierw dziki, z którymi niec nie mozna zrobić, a teraz *%#)!& Dariusz. Apropo Dariusza, można zgłaszać kto gdzie i ile chce - dopóki Pan sam nie powie, że chce jakiejkolwiek pomocy, to będzie sobie *%#)!& gdzie będzie chciał i nic mu nie zrobią....Życzę powodzenia :)
0 0
Dlaczego nie kupili drzwi z montazem ? Kto tam pracuje ?!!!