Jeszcze dekadę temu Sopot dumnie nosił miano „polskiej Ibizy”. Miasto tętniło życiem, a tłumy spragnionych zabawy gości wypełniały kluby, bary i plaże niemal przez cały rok. Dziś nastroje internautów sugerują, że coś się zmieniło. Ale czy rzeczywiście? Czy Sopot faktycznie „umarł”, jak twierdzą niektórzy, czy może po prostu przechodzi transformację, której efekty nie wszystkim się podobają?
„Sopot z polskiej Ibizy stał się drugim Ciechocinkiem” – grzmią komentarze w sieci. Dla jednych to dramatyczny upadek miasta, które jeszcze do niedawna było centrum trójmiejskiej rozrywki, dla innych – naturalna kolej rzeczy.
Niektórzy mieszkańcy zauważają, że to Gdańsk stał się nowym centrum nocnego życia:
„Za moich czasów jeździło się tylko do Sopotu na imprezy. Gdańsk był tzw. umieralnią. Dzisiaj wszystko się odwróciło”.
Ale czy to faktycznie coś złego? Może po prostu rynek dostosował się do nowych realiów, a sopockie życie nocne straciło swoją monopolistyczną pozycję?
Jednym z głównych zarzutów pod adresem Sopotu są ceny.
„Ceny w lokalach jakbyśmy zarabiali w euro, zabiły naturalny rytm miasta” – twierdzą komentujący.
Według nich wyjście do klubu i późniejsza „zapiekanka na mieście” stały się luksusem, na który mało kto może sobie pozwolić.
„Nikt nie pójdzie do klubu, a potem na przysłowiową zapiekankę, bo koszt tego przewyższa zdrowy rozsądek i przyjemność” – czytamy w sieci.
Czy jednak wyższe ceny to wyłącznie efekt „pazerności” właścicieli lokali? Czy może konsekwencja ogólnych zmian gospodarczych – inflacji, wzrostu płacy minimalnej, rosnących kosztów energii?
„Unijna polityka klimatyczna doprowadziła do radykalnego wzrostu cen energii. Lokale poza sezonem trzeba ogrzać, oświetlić. Po prostu nie kalkuluje się prowadzenie takiego biznesu” – zwraca uwagę jeden z internautów.
„Sopocianie muszą jeździć do ościennych miast, aby porządne zakupy zrobić” – żalą się mieszkańcy, zwracając uwagę na brak infrastruktury handlowej. Kiedyś Sopot tętnił życiem przez cały rok, dziś wydaje się, że funkcjonuje głównie dla turystów.
„Moi starsi rodzice, którzy nie mogą pojechać dalej po zakupy, mają tylko Żabkę i Lewiatan” – pisze jeden z użytkowników, wskazując na problem braku supermarketów i większych sklepów.
Do tego dochodzi kwestia sezonowości.
„Tak jak jeszcze 10 lat temu Sopot żył przez cały rok, teraz funkcjonuje tylko przez pięć miesięcy, takie nasze trójmiejskie Władysławowo” – zauważa ktoś inny.
Trudno nie dostrzec, że po letnim sezonie wiele restauracji, barów i kawiarni zwyczajnie zamyka swoje podwoje, czekając na kolejne wakacje.
[ZT]28951[/ZT]
Czy rzeczywiście możemy mówić o końcu „polskiej Ibizy”? A może to po prostu zmiana charakteru miasta, które zamiast koncentrować się na nocnym życiu, stawia na inną grupę odbiorców? Może nowy Sopot to miasto bardziej kameralne, nieco droższe, ale oferujące inną jakość rozrywki?
Nie można zapominać, że Sopot nadal oferuje wiele miejsc, w których można się bawić. Wciąż działają popularne kluby i bary, takie jak Klub Atelier, Teatr BOTO, Dwie Zmiany, SPATiF, Małe Piwko, Mewa Towarzyska, Carnivale Sopot, TAN Sopot i wiele innych. To miejsca, które wciąż przyciągają miłośników dobrej muzyki, artystycznej atmosfery i niepowtarzalnego klimatu.
Warto też wspomnieć o zmianach, które zachodzą w przestrzeni Sopotu. Krzywy Domek, niegdyś słynący z popularnych klubów, przechodzi metamorfozę. W jego wnętrzach powstaje nowoczesny food hall oraz przestrzeń nastawiona na rodzinną rozrywkę, co pokazuje, że Sopot szuka nowych sposobów na przyciągnięcie zarówno mieszkańców, jak i turystów.
[ZT]30491[/ZT]
Sopot może i nie jest już miejscem, gdzie każda noc przypomina karnawał na Ibizie, ale nadal ma swój urok i wciąż oferuje rozrywkę na wysokim poziomie. Może to czas, by spojrzeć na miasto z innej perspektywy? A Wy co sądzicie? Czy Sopot rzeczywiście się zmienił na gorsze, czy to po prostu naturalna kolej rzeczy? Czekamy na Wasze komentarze!
[ZT]29733[/ZT]
8 0
Mnie jako mieszkańców Sopotu wcale to nie przeszkadza. Kto powiedział, że zachlane towarzystwo obrzygujace chodniki i drace japę to znacznik, że miasto żyje? Czas się zmienia. Mnie nie przeszkadza , że wreszcie jest spokojnie.
3 0
coraz mniej stałych mieszkańców (zobaczcie w ilu oknach świeci się światło wieczorami w tygodniu) to co się dziwić, że nie ma infrastruktury? dla kogo niby ona ma być? niedługo zostaną tylko Żabki i kebsy
1 0
Sopot nadal przyciąga tłumy. Wystarczy latem zobaczyć miasto w weekend. Jest teraz spokojniej niż kiedyś.
2 0
Sopot staje się plastikiem,wszystkie fajne puby już nie istnieją, kluby zresztą też.Dlatego się jeździ do Gdańska albo do Gdyni a do Sopotu to jedzie się na spacer do lasu albo na plażę.
0 0
Spokojny Sopot to jest to. Kto potrzebuje dragów to zapraszam na imprezy Owsiaka