Sopot to miasto, które od lat stawia na nowoczesne rozwiązania urbanistyczne, tworząc przestrzenie przyjazne mieszkańcom i turystom. Jednym z takich miejsc jest ulica Parkowa, zaprojektowana na wzór holenderskiego woonerfu – przestrzeni, w której piesi, rowerzyści i kierowcy powinni współistnieć w harmonii. Niestety, życie pisze różne scenariusze, a sopocki woonerf zamiast stać się symbolem miejskiej wspólnoty, niekiedy wywołuje konflikty.
Ostatnio na popularnej facebookowej grupie "Sopot Moje Miasto" rozgorzała dyskusja na temat funkcjonowania tej przestrzeni. Pewna mieszkanka opisała sytuację, w której – spacerując z rodziną środkiem ulicy – napotkała kierowcę luksusowego auta, który wyraził swoje niezadowolenie w dość dobitny sposób. Zamiast zwolnić i dostosować się do warunków woonerfu, kierowca gwałtownie zahamował i dał upust swojej frustracji. Wymiana spojrzeń i kilku słów zaogniła sytuację, a pytanie "dla kogo powstał woonerf?" wywołało istną burzę w komentarzach.
Według obowiązujących przepisów, ulica Parkowa znajduje się w strefie zamieszkania, co oznacza, że piesi mają prawo poruszać się całą szerokością jezdni i mają pierwszeństwo przed pojazdami. Kierowcy powinni dostosować się do takiej organizacji ruchu, jechać powoli i ustępować pieszym. Jednak – jak pokazują komentarze internautów – teoria często rozmija się z praktyką.
Niektórzy mieszkańcy zwracają uwagę, że część kierowców jeździ Parkową zbyt szybko, a nawet nagminnie łamie przepisy, poruszając się pod prąd. Inni jednak krytykują postawę pieszych, którzy – korzystając ze swoich uprawnień – czasem przesadnie "testują" cierpliwość kierowców, idąc środkiem ulicy nawet wtedy, gdy mogliby bez trudu zejść na bok.
"Tak, pieszy ma tam prawo iść środkiem jezdni. Czy to oznacza, że MUSI to robić, gdy jedzie samochód? Nie prościej byłoby go po prostu przepuścić i uniknąć jakichkolwiek nerwów?" – zauważa jedna z komentujących osób.
Woonerf to nie deptak, ale też nie klasyczna droga – wymaga wzajemnego szacunku i uwagi. Problem w tym, że nie wszyscy wiedzą, jak się po takiej przestrzeni poruszać.
"Cała ta dyskusja pokazuje jedno, że najwidoczniej nie dorośliśmy jeszcze jako społeczeństwo do woonerfów. Każdy koniecznie chce zaznaczyć swoje racje i prawa, trzymać się ich jakby były nienaruszalne" - zauważa inny internauta.
Dyskusja pod facebookowym postem pokazuje, że sopocianie podchodzą do tematu z różnych perspektyw. Są tacy, którzy bronią spacerowiczów, podkreślając, że woonerf został stworzony głównie z myślą o nich, a nie o kierowcach. Ale pojawiają się też głosy zwracające uwagę, że wzajemny szacunek jest kluczem do bezkonfliktowego korzystania z tego typu przestrzeni.
"Wystarczy wzajemnie się szanować, autem nie pędzić i nie iść powolnie środkiem, jak coś nadjeżdża. Tylko tyle i aż tyle" – podsumowuje jeden z internautów.
Cała dyskusja pokazuje jedno – woonerf w Sopocie wciąż budzi kontrowersje, a jego idea nie zawsze jest właściwie rozumiana. Czy problemem jest brak odpowiedniego oznakowania? A może to raczej kwestia mentalności i braku wzajemnej życzliwości? A jakie jest Wasze zdanie? Czy Sopot jest gotowy na kolejne woonerfy? A może potrzebujemy po prostu więcej edukacji w zakresie korzystania z takich miejsc? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach i na naszym Facebooku!
7 1
Nie rozumiem zdziwienia problemem.
Rejon lokali na wynajem (na godziny), przyjazna hołota wprowadza swoje zwyczaje a właścicielowi "apartamentu" ma się zgadzać kasa.
Tak jest w całym mieście!
4 2
Polska w pigułce. Ogólny brak szacunku. Bezczelność kierowców to normalność.
0 0
Bo nagminnie jeżdżą chodnikami, również po Monte Cassino, a policja wzrusza ramionami.