Zamknij

Historia Sopotu. Część IV: lata 1989-2009

13:22, 12.07.2021 Piotr Pelczar Aktualizacja: 23:10, 13.07.2021

Prace budowlane na Placu Przyjaciół Sopotu w 2010 roku. Fot. Marcin Fall

W roku 1989 podniosła się wreszcie żelazna kurtyna, a Polska weszła na nową drogę ku kapitalizmowi. Być może dla innego, równie niewielkiego miasta położonego gdzieś w centrum kraju to wydarzenie nie przyniosłoby od razu widocznej różnicy, lecz Sopot zawsze żył Polską i sprawy kraju zawsze odciskały na nim swoje piętno. Tu poza koroną, która pojawiła się nad głową wiszącego w urzędzie białego orła i znikającymi z ulic tabliczkami z imionami ludowych sekretarzy, spodziewano się rychło czegoś więcej. Wiejący z zachodu wiatr przywiał wreszcie prąd wolności, a z nim nadzieję i szansę, którą trzeba było wykorzystać.

Uwolniona w narodzie ogromna energia społeczna zdawała się rokować Sopotowi tłuste lata. Wnet też jednak problemy gospodarcze kraju i spadek stopy życiowej obywateli zaczęły negatywnie wpływać na uczestnictwo Polaków w wyjazdach urlopowo-wakacyjnych. Spadała liczba organizowanych przez zakłady pracy wycieczek, zaś rodziców nie było stać na posyłanie swych pociech na letnie kolonie[1]. I choć morskie fale obmywające sopockie plaże wciąż cuchnęły mazutem, a społeczeństwo zdawało się liczyć każdą złotówkę, to szczelnie wypełniające Monciak tłumy przyjezdnych przypominały, że popularność dawnej Perły Bałtyku daleka jest od zapomnienia.

[ZT]8918[/ZT]

Trudny czas przemian

Lata komunizmu poważnie nadszarpnęły wizerunkiem ulicy Bohaterów Monte Cassino i w zasadzie całym turystycznym centrum Sopotu. Nieodzownym piętnem były wszechobecne przybudówki, zaś w miejscach zniszczonych podczas wojny kamienic pojawiły się za komuny proste parterowe plomby, prowizorycznie wstawione na swoje miejsca, by nadać deptakowi ciągłość. W plombach tych nieodmiennie mieściły się usługi – kawiarnie, cukiernie, a także sklepy spożywcze, odzieżowe i dziewiarskie. W dolnej części Monciaka, na miejscu przedwojennych hoteli Werminghoff i Metropol stały odpowiednio pawilon Algi, zaś po drugiej stronie budynek Cepelii oraz kilkanaście drewnianych budek z barami szybkiej obsługi, tworzącymi sopocki „Manhattan”.

Choć wszystkie te punkty zaspakajały pewne potrzeby mieszkańców i turystów, to ze względu na brak górnych kondygnacji stanowiły marnotrawstwo cennego miejsca, którego w mieście brakowało. Sopot na początku lat 90. posiadał jednak także znamiona swojej minionej wielkości, do których oprócz Opery Leśnej czy Grand Hotelu należały w zasadzie wszystkie bardziej okazałe wille i kamienice – mocno zaniedbane z powodu braku remontów. Pierwszym jednak krokiem w celu uatrakcyjnienia Sopotu było ponowne oddanie do użytku w roku 1992 mola, które po 30 miesiącach prac zyskało odporną na działanie fal żelbetonową głowicę[2]. W roku 1994 wymieniono zaś nawierzchnie ulicy Bohaterów Monte Cassino, której dawne betonowe płyty zobaczyć dziś można sopockim cmentarzu. Rok później dalekowschodni inwestor doszukujący się elementów swej rodzimej architektury w staronorweskim stylu Łazienek Południowych zdecydował się na rozbudowę tego obiektu i przekształcenie go w zespół restauracyjno-hotelowy Zhong-Hua. Wszystko to było jednak tylko niewielkim wstępem do następnych prac w Sopocie, w których w dalszej kolejności obok prywatnych inwestorów wspierać miała miasto również Unia Europejska.

Wielka renowacja...

Od drugiej połowy lat 90. Sopot stał się terenem ruchu turystycznego, jakiego nie znali jeszcze mieszkańcy. Choć w sezonie zawsze panował tłok, to codzienne korki wywołane przeludnieniem na Monciaku należały do zjawiska całkowicie nowego. Powodowały je wlewające się na deptak liczne ogródki pubów i kawiarni, poza tym płynący wartkim prądem tłum co rusz zatrzymywał się przy ulicznych artystach, zabiegających o drobne z kieszeni spacerowiczów. W Sopocie szybko zaczęli pojawiać się nowi inwestorzy, a uwagę władz miasta, obok wszelkich wolnych przestrzeni, przykuły wreszcie skazane na likwidacje wraz z początkiem kapitalizmu parterowe „plomby” i przybudówki, a także te kamienice, których remont był wtedy niemożliwy lub nieopłacalny.

W roku 1996 władze miasta przyjęły Plan strategiczny miasta Sopotu, którego misją było uczynienie z Sopotu „bezpiecznego miasta uzdrowiskowego, o wysokim standardzie usług turystycznych, rekreacyjnych, kulturalnych i kongresowych”[3]. Celami strategicznymi tegoż planu, które wprowadzane miały być w życie przy realizacji jego misji było uczynienie lub rozwój Sopotu jako miasta turystyki i rozrywki, miasta ekologicznego o wysokich walorach przyrodniczo-krajobrazowych, jako miasta kultury i nauki, miasta bezpiecznego, dbającego o przyjezdnych i mieszkańców i wreszcie jako miasta ładu przestrzennego i sprawnej infrastruktury technicznej[4].

Plan strategiczny Sopotu określił w zasadzie całokształt polityki rozwojowej miasta na kolejne kilka dekad. W jego ramach powstało jeszcze wiele innych planów i programów szczegółowych, takich choćby jak przyjęty w 1997 roku Program rewitalizacji zabytkowego centrum Sopotu, który postawił sobie na cel zwiększenie atrakcyjności turystycznej miasta oraz podniesienie jakości życia jego mieszkańców, poprzez ożywienie miejskiej przestrzeni jego centrum. Zakładał on działania pomocowe dla wspólnot mieszkaniowych, a także zagospodarowanie wyznaczonych terenów przy udziale inwestora zewnętrznego[5]. Wkrótce po jego przyjęciu rozpoczęły się intensywne remonty kamienic, a jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać w mieście nowe apartamentowce.

W grudniu 2000 roku, przyjęto kolejny dalekosiężny program o nazwie Sto elewacji na stulecie, celem którego było przywracanie zewnętrznego blasku sopockim kamienicom. Rewitalizacja ta przyczyniła się do odnowienia wszystkich budynków wzdłuż ulicy Bohaterów Monte Cassino, a także bardzo wielu innych w różnych rejonach miasta. W roku 2003 roku oddano natomiast do użytku centrum handlowo-gastronomiczne Krzywy Domek. Ta niezwykła budowla, nawiązująca swym charakterem do bajkowych rysunków Jana Marcina Szancera oraz Pera Dahlberga, a także projektów Gaudiego, bardzo szybko stała się jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli Sopotu, stanowiąc obowiązkowe tło pod zdjęcia z wakacyjnych wyjazdów.

Widok z molo na Dom Zdrojowy. Sopot, luty 2021 r.

I jeszcze większe plany

Tłumy przyjezdnych, chętni inwestorzy, środki unijne, a zapewne i obawa przed konkurencją z zagranicy, skłoniły wreszcie miasto do wcielenia w życie jednego najbardziej ambitnego z planów inwestycyjnych. Lokalny Program Rewitalizacji Miasta Sopotu na lata 2006-2013 zakładał przede wszystkim odbudowę dawnego centrum. Mowa tu o zniszczonym w czasie wojny Domu Kuracyjnym oraz dolnej części ulicy Bohaterów Monte Cassino. W miejsce tym powstało centrum handlowo-usługowe wraz z Multikinem, pięciogwiazdkowy hotel Sheraton Spa oraz budynek parkingowo-usługowy. W ciągu ulicy Grunwaldzkiej oddano ponadto do użytku tunel dla samochodów, dzięki któremu Monciak zyskał ciągłość aż do wejścia na Molo. Najbardziej charakterystycznym elementem programu była jednak budowa czwartego z kolei Domu Zdrojowego. Dzięki wzorowaniu tegoż obiektu na poprzednim (strawionym przez pożogę II wojny światowej), sopocki plac zdrojowy przypominać zaczął ten, jaki utrwaliły zdjęcia z czasów Riwiery Północy.

W miejscu, w którym „gierkowscy” projektanci planowali stworzenie 80-tysięcznego stadionu można było natknąć się na kolejny wielki plac budowy, gdzie kosztem ponad 340 milionów złotych powstała ogromna hala widowiskowo-sportowa[6]. Co ciekawe, by umożliwić Gdańskowi partycypowanie w kosztach jej budowy, Sopot przeprowadził plebiscyt o zmianę swoich granic, w ramach którego oddał sąsiadowi część terenu przyszłej hali, uzyskując w zamian 13 hektarów pod budownictwo mieszkaniowe w Gdańsku Chełmie. Plany Programu Rewitalizacji do 2013 roku przewidywały także daleko idącą modernizację Opery Leśnej oraz budowę mariny na 100 jachtów na końcu Mola, która ponadto miała chronić ten słynny obiekt przed niszczycielskim działaniem morskich fal.

Wszystkie te inwestycje miały uczynić ofertę Sopotu zdecydowanie bardziej komplementarną, a w konsekwencji miały przyczynić się do przyciągnięcia jeszcze większej liczby turystów z Polski i zagranicy. Wreszcie, jak gdyby kopiując nieco wizję szejka Dubaju, w dalekosiężnych pomysłach inwestycyjnych Sopotu znalazło się stworzenie sztucznej wyspy oddalonej od brzegu o 500 metrów i połączonej z nim trzypoziomowym mostem. Na wyspie w kształcie elipsy o rozmiarach 550 na 450 metrów miała się znaleźć marina na około 350 jachtów, a także hotele, apartamenty Multikino, bary, puby, dyskoteki, galeria, sklepy, baseny, salony gier i wiele innych atrakcji[7]. Koszta projektu szacowanego pierwotnie na 850 do 900 milionów złotych pokryć mieli prywatni inwestorzy, zaś całość, jeśli by powstała, miała stanowić najważniejszy landmark i zarazem główną atrakcję miasta, jakiej próżno szukać w Polsce i wielu innych krajach Europy. Odstąpiono jednak od realizacji tego projektu.

Świąteczne spotkanie dla samotnych seniorów. Sala Herbowa w Urzędzie Miasta Sopotu. Grudzień 2019 r.

Miasto starych ludzi?

Brak terenów pod budowę osiedli w atrakcyjnych cenach zmusił wielu młodych mieszkańców Sopotu do opuszczenia miasta i osiedlenia się na terenie Gdyni i Gdańska. Stąd też sopocką społeczność po roku 1989 charakteryzował ciągły spadek liczby stałych rezydentów. Odbiło się to niekorzystnie na strukturze wiekowej mieszkańców, gdyż Sopot statystycznie rzecz biorąc stał się miastem „starych ludzi”. Podczas kiedy ogólny odsetek ludzi powyżej 65 roku życia sięgał w kraju 13,3%, w Sopocie wynosił on aż 24,6%, a sama liczba starszych kobiet po 60-tce była wyższa niż ogólna liczba dzieci i młodzieży w wieku do 18 lat[8].

Wielokulturowy, przedwojenny charakter Sopotu uległ na przestrzeni lat pewnej przemianie. Po zniknięciu Żydów i opuszczeniu miasta przez zdecydowaną większość Niemców, Sopot nie utracił jednak statusu miejsca pogranicza, choć charakterystyczna dychotomia, lub może raczej trychotomia, podziału kulturowego, należy już do przeszłości. Obecnie Sopot stanowi obszar kontaktu odmiennych narodowości głównie ze względu na swój charakter miejscowości turystycznej. Każdego sezonu licznie przybywają do miasta goście pochodzący z krajów takich jak Niemcy, Szwecja czy Wielka Brytania. Istnieją w Sopocie również prowadzone przez obcokrajowców lokale, które oferując dania czy usługi charakterystyczne dla kraju pochodzenia ich właścicieli, dodają miastu specyficznego kolorytu.

[ZT]3624[/ZT]

Źródło: Piotr Pelczar, Dyskurs nad tożsamością Sopotu, Gdańsk 2010.

W tekście wprowadzono zmiany za zgodą autora.


[1] J. Gaj, Dzieje turystyki w Polsce, Warszawa 2006, s. 177-178.

[2] Fułek W., Szemelowski M., Sopockie Molo. Krótka historia nieskończoności, Sopot 2005, s. 131.

[3] Plan strategiczny miasta Sopotu, Sopot 1996, s. 6.

[4] Tamże, s. 7-10.

[5] 10-lecie sopockiej rewitalizacji, „Kuryer Sopocki”, 1996, nr 3, s. 8.

 

(Piotr Pelczar)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

od 15 lat z okładem od 15 lat z okładem

5 0

że dzisiaj z sopotu została patoturystyczna wydmuszka dla patoli na balangi w wynajętych mieszkaniach. to zmusza mieszkańców do opuszczania tego chlewu jakim stał się sopot. Za parę lat sopot to będzie patoturystyczne zombie - patologicznymi krótkterminowym burdelem z tanzbudami dla najezdnej patoli na monciaku z glonojadami z kiłą i syfilisem. 21:54, 13.07.2021

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

MaxMax

0 2

Łoooo Panie. Pojechałeś grubo, defetyzm można leczyć... 07:45, 14.07.2021


reo

od ponad 15 latod ponad 15 lat

4 0

UM obrał taki kierunek 'rozwoju' że dzisiaj z sopotu została patoturystyczna wydmuszka dla patoli na balangi w wynajętych mieszkaniach. to zmusza mieszkańców do opuszczania tego chlewu jakim stał się sopot. Za parę lat sopot to będzie patoturystyczne zombie - patologicznymi krótkterminowym burdelem z tanzbudami dla najezdnej patoli na monciaku z glonojadami z kiłą i syfilisem. 21:55, 13.07.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ankaanka

0 0

.Szukam mężczyzny na namiętne spotkania. Mam 24 lat i zgrabne ciało,
moje nagie zdjęcia i kontakt na stronie:

www.zakazanarandka.pl
__ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __
Wyszukaj mnie po niku: Andzia-isex napisz do mnie lub
zadzwoń o każdej porze, odpisuje zazwyczaj do 5 minut, czekam. 20:10, 14.07.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%