"Przyjechali na spacer do Sopotu. Zapomnieli zabrać mózgu" [LIST DO REDAKCJI]

Spacer po Sopocie zakończył się dla niektórych ogromnym stresem i nerwami. Nieodpowiedzialne zachowanie jednego z kierowców niemal uniemożliwiło powrót do domu naszej czytelniczce. Poniżej publikujemy list, który otrzymaliśmy w piątek, 26 grudnia.

Zostawił swój pojazd w taki sposób, że inni kierowcy przecierali oczy ze zdumienia. Do sytuacji doszło na parkingu przy ulicy Powstańców Warszawskich w Sopocie. Czy naprawdę można być aż tak obojętnym na komfort innych uczestników ruchu?

[ZT]37416[/ZT]

"Myślałam, że wrócę z pracy piechotą". Pokaz turystycznej głupoty w Sopocie

Przyjazd do Sopotu na spacer dla wielu osób jest formą relaksu. Dla pewnego kierowcy stał się także pokazem braku wyobraźni. Na parkingu okazało się, że auto zostało pozostawione w sposób, który całkowicie ignoruje obecność innych pojazdów. Świadkowie nie kryli oburzenia, widząc zaledwie kilkucentymetrowy odstęp między drzwiami zaparkowanych samochodów.

Przyjechali na spacer do Sopotu, tylko zapomnieli zabrać ze sobą mózgu. Jak można tak zaparkować auto? Ważne, że miejsce było, a drugi kierowca niech się martwi. Pewnie jest cienki jak papier i wejdzie przez bagażnik do swojego auta. Już myślałam, że do domu będę piechotą wracać z pracy, ale z pomocą koleżanek wyjechałam. Stamtąd i tak jest trudno wyjechać, bo ruch duży. Zaparkować i zostawić 5 cm dla kierowcy to naprawdę zero szarych komórek - czytamy w wiadomości od naszej czytelniczki.

Niestety, podobne sytuacje na sopockich parkingach wciąż zdarzają się zbyt często i budzą uzasadniony gniew. Brak empatii oraz ignorowanie potrzeb innych kierowców prowadzi do niepotrzebnych konfliktów w przestrzeni publicznej. Pamiętajmy, że nasze decyzje za kierownicą bezpośrednio wpływają na bezpieczeństwo i komfort wszystkich osób wokół nas.