Gdyby ktoś kazał mi dziś w ciemno wymienić produkt, który wyróżnia Sopot w gastronomicznej mapie Polski, odpowiedziałabym bez wahania: zupa rybna z Baru Przystań. Kto widział kolejki, ten wie, że to już niemal rytuał. Kto widział tace gości w dowolny dzień lata – wie, że to absolutny hit. A kto widział, co dzieje się w niedzielę po hotelowych check-outach, gdy pół miasta ustawia się po „wałówkę” na drogę powrotną… ten wie, że to zjawisko na skalę lokalną.
Ale czy to danie regionalne? Chyba jednak nie. Jego historia sięga ponad 30 lat, ale to raczej symbol miejsca niż symbol całego Sopotu.
Jeszcze kilkanaście lat temu łatwo było wskazać „smaki Sopotu” – dorsz i flądra prosto z Bałtyku były codziennością w lokalnych kartach. Dziś dorsza z naszego morza już nie zjemy, a flądra, jeśli już się pojawi, wcale nie jest tak łatwo dostępna. Trudno więc znaleźć potrawę, która mogłaby stać się jednoznacznym kulinarnym symbolem miasta.
Sopot przed wojną był gastronomiczną wizytówką polskiego wybrzeża. Eleganckie kawiarnie, wytworne restauracje, popołudnia z deserem w porcelanowej filiżance. Może warto wrócić do tych czasów? Torty bezowe, kremowe ciasta, lekkie jak morskie powietrze… Może to właśnie w tej słodkiej historii jest nasz kulinarny klucz?
Dla wielu osób symbolem Sopotu są… gofry. Problem w tym, że równie dobrze mogłyby symbolizować Łebę, Kołobrzeg czy Mielno. Chyba że ktoś wpadnie na pomysł stworzenia sopockiej receptury – z lokalnymi dodatkami, autorską polewą, czymś, co od razu powie: „to jest Sopot!”.
Może nie mamy i długo nie będziemy mieli jednego dania, które wszyscy zgodnie uznamy za regionalne. Może Sopot to po prostu mieszanka smaków, kurort, w którym można zjeść sushi, steka, ostrygi, ramen, pizzę, a nawet kuchnię molekularną. Taka różnorodność to atut, ale jednocześnie problem, bo trudno w niej wskazać jeden produkt, który automatycznie kojarzyłby się z miastem. Jeśli jednak miałabym stawiać, to dziś zupa rybna z Baru Przystań jest najbliżej tytułu „królowej Sopotu”. Choć formalnie – nadal jest tylko pyszną, lokalną legendą.
A teraz pytanie do Was: Czy Sopot powinien mieć swoje oficjalne danie regionalne? Jeśli tak – co by to było? A może wcale go nie potrzebujemy?
Autorka artykułu:
Edyta Okroj-Wierzbicka – CEO Akademii Gastronomii
[ZT]35820[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu esopot.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz