Co gdyby dzik zaatakował nie w Gdyni, a w Sopocie? [LIST DO REDAKCJI]

Mieszkańcy sopockiego osiedla Brodwino z coraz większym niepokojem obserwują zachowania dzików żerujących w okolicy. Od dawna zwierzęta te podchodzą pod okna bloków mieszkalnych, ryją trawniki i niszczą kosze na śmieci. Po wypadku, który miał miejsce w Gdyni pod koniec grudnia, w liście przesłanym do naszej redakcji mieszkanka osiedla pyta wprost: co by było, gdyby do podobnego wypadku doszło w Sopocie?

[ZT]20993[/ZT]

List do redakcji

Szanowni Państwo!

 

Mieszkam na osiedlu Brodwino i od dłuższego czasu obserwuję coraz częstsze wizyty dzików w naszej okolicy. Zaczynam obawiać się o bezpieczeństwo swoje i innych mieszkańców. Te dzikie zwierzęta nie tylko ryją trawniki, ale również gromadzą się tuż pod oknami bloków. Niektóre osobniki bywają bardzo duże, wręcz przerośnięte. Często zdarza się, że pojawiają się znienacka wśród krzaków, co stwarza duże niebezpieczeństwo, zwłaszcza dla dzieci czy osób, które spacerują z psami.

 

To, że dziki przychodzą pod zabudowania, to nie jest żadna nowość, ale ostatnio zaczęłam obawiać się, że takie zachowanie może stanowić realne zagrożenie dla mieszkańców. Po wypadku, który miał miejsce w Gdyni pod koniec grudnia, kiedy to dzik zaatakował i groźnie zranił 55-letnią kobietę, która następnie trafiła na intensywną terapię, nie chcę, abym ja lub moi bliscy padli ofiarą podobnej sytuacji.

 

Boję się, że tego rodzaju incydent może się zdarzyć również u nas. Co gdyby do podobnego wypadku doszło także w Sopocie? Dzikie zwierzęta nie powinny tak swobodnie przemieszczać się po obszarze zamieszkanym przez ludzi, zwłaszcza w bliskości bloków mieszkalnych. Proszę o nagłośnienie tematu w celu zabezpieczenia naszej społeczności przed ewentualnymi niebezpieczeństwami związanymi z obecnością dzików na osiedlu. Bezpieczeństwo mieszkańców powinno być zawsze priorytetem.

[ZT]20045[/ZT]