Miasto morza, festiwali, różnorodnej kuchni i znanych na całym kontynencie hoteli. Taki opis pasuje nie tylko do Sopotu, ale również innych europejskich kurortów. Jednym z nich jest Batumi. Miasto, nazywane gruzińskim Dubajem, na pierwszy rzut oka zdecydowanie różni się od naszej polskiej perły Bałtyku. W rzeczywistości, nie napracujemy się, szukając podobieństw. Batumi także jest perłą, tylko innego morza - Morza Czarnego.
Podróże kształcą, dają radość, ale też... męczą i przede wszystkim poszerzają horyzonty. Nic dziwnego, że osoby uzależnione od letniego gwaru płynącego z Monciaka wybierają na wakacyjny cel podróży Gruzję. To bez wątpienia najweselsza z republik byłego Bloku Wschodniego. Jeśli w Rosji znajdują się osoby płaczące po ZSRR, to z pewnością rozpaczają nad utratą kontroli nad tym niewielkim państwem. Niewielkim, choć zamieszkanym przez ludzi o wielkich sercach.
Trasa ze stolicy Gruzji - Tbilisi - do Batumi nie przypomina spokojnej jazdy pomiędzy Warszawą a Sopotem. Wybierając pociąg, po drodze mijamy stacje pamiętające poprzedni ustrój. Peronom często brakuje budynków dworca, czy bezpiecznych przejść dla pieszych. Nie brakuje za to niezałatanych dziur i wystających prętów.
Tacy właśnie są Gruzini. Marzą o żarciu i oglądaniu milionów. Pracować nikomu się jednak nie chce - komentuje po rosyjsku zastany widok jeden z mieszkańców okolic Gori.
Takie właśnie jest Batumi. Miasto kipi marzeniami o wielkości. Z daleka widoczne są wieżowce, w których znajdują się nie tylko biura, ale także pokoje hotelowe i apartamenty. Część z nich przeznaczono "pod inwestycje" dla osób, które w Batumi nie mieszkają, ale chcą czerpać zyski z olbrzymiego ruchu turystycznego. Brzmi znajomo? Nic bardziej mylnego! W stolicy Adżarii branża turystyczna rządzi się prawami Dzikiego Zachodu. Uregulowane nie są nawet zasady płatności za wynajmowane pokoje. No i ta zabudowa... Poza wzorowaniem się na sopockiej branży turystycznej, Batumi mogłoby wziąć przykład z sopockiej Uchwały Krajobrazowej. Na plaży zdecydowanie milej ogląda się Grand Hotel i nadbrzeżny pas techniczny niż kolejny plac budowy, z którego wyrastają kilkudziesięciopiętrowe wieże.
Batumi to połączenie Dubaju, Gruzji, Warszawy i Kopenhagi - ocenia jeden z moich przyjaciół.
Trudno się z nim nie zgodzić. Spokojną mieszkalną zabudowę zakłóca nagle wyrastający wieżowiec. Tuż obok znajdują się świątynie różnych wyznań i religii. W oddali świeci neon baru z kebabem. Dostrzec można też budynek przypominający warszawski Pałac Kultury i Nauki. Olbrzymim plusem Batumi jest mnogość kultur. Mnogość stylów architektonicznych już nie. Uspokojenie zabudowy na wzór Sopotu sprawiłoby, że to 150-tysięczne miasto byłoby przyjemniejsze w odbiorze. A może nie? Może w tym tkwi jego magia. Może dzięki temu staje się prestiżowe, tak jak dzięki bogatemu centrum prestiżowy jest Sopot?
Jeśli ktoś stwierdzi, że Batumi jest podobne do Sopotu, to możecie się z nim zgodzić. Z zaznaczeniem, że jest takie same, ale kilkaset razy mocniej. Trasa nadmorska jest szersza, dłuższa i bardziej kolorowa. Imprezowe centrum jest głośniejsze i nie śpi zdecydowanie dłużej. W sezonie w ogóle nie kładzie się spać. Turyści chętniej i częściej eksponują bogactwo i koszulki z logo znanych projektantów. Baza w Batumi jest jednocześnie taka sama jak w Sopocie. Miasto funkcjonuje w sezonie dzięki dużej liczbie hoteli, również tych luksusowych, restauracji z całego świata i mnogości wydarzeń kulturalnych. Oba kurorty szczycą się także plażą. Mieszkańcy Adżarii mogą jednak zazdrościć perle Bałtyku. Perła znad Morza Czarnego musi zadowolić się kamieniami, plaża w Sopocie jest wygodniejsza, bo piaszczysta.
Podobnie jak Sopot, Batumi posiada bogatą historię, która odcisnęła na mieście piętno wielu kultur. Różnice wynikają jedynie z państw sąsiadujących. Nad Morzem Czarnym widoczne są wpływy tureckie i rosyjskie. Nad Bałtykiem wiele budynków pamięta historię niemieckiego Sopotu, jak i tego wchodzącego w skład Wolnego Miasta Gdańska. Idea wolnego miasta znana jest także w Adżarii. W Batumi podobny projekt chcieli wprowadzić Brytyjczycy.
Na koniec, uciekając od naganiaczy obecnych zarówno w Sopocie, jak i Batumi, nie sposób powrócić do różnic. Obie miejscowości poróżnił klimat. Umiarkowany morski nad Bałtykiem będzie sprzyjał nostalgicznym spacerom i spokojnym kolacjom w ogródkach restauracji na Monciaku. Subtropikalny klimat Batumi wprowadzi nas w energiczny, a czasami wybuchowy nastrój. Najlepiej nie wybierać i odwiedzić oba kurorty. Dlaczego? Dzięki temu zobaczymy, z czego w Sopocie możemy być dumni. Poza tym, podróże nie tylko męczą, ale także kształcą, dają radość i przede wszystkim poszerzają horyzonty.
Zaprezentowany tekst nie odzwierciedla opinii redakcji esopot.pl. Artykuł zawiera opinię wyrażoną przez autora materiału.
co to za11:26, 26.08.2023
porównanie? Batumi ma 155 tys. mieszkańców. a Sopot to wioska przy tym.
2 0
Ej, no!
Może nie wiesz lub nie pamiętasz, ale Sopot miał być Monte Carlo północy oraz Dubajem północy.