Golasy na ulicach Sopotu. We Włoszech kilkaset euro, w Polsce 1500 zł kary?

Przełom kwietnia i maja przyniósł Polakom możliwość skorzystania z przedłużonego weekendu. Z możliwości urlopu skorzystali m.in. turyści przebywający w Sopocie. Wraz z nowymi przyjezdnymi powróciły stare problemy - ludzie walczący z wysokimi temperaturami i promieniami słońca poprzez ściągnięcie koszulki. Czy nad morzem jesteśmy skazani na gołe torsy i brzuchy?

Sopot funkcjonuje w pamięci Polaków jak włoskie Sorrento. Kurort położony nieopodal Neapolu przyciąga przede wszystkim turystów, którzy chcą skorzystać z wyjątkowych plaż i niezwykle urokliwych, wąskich uliczek. Mieszkańcy zmagają się z podobnymi problemami do sopocian - "golasami". Lokalny burmistrz powiedział sprawie wyraźne "dość". Wydał rozporządzenie, na mocy którego kara w wysokości do 500 euro grozi turystom i "lokalsom" za chodzenie po miejscowości w kostiumie lub z gołym torsem. Przepisy motywowane są walką o zachowanie dobrych obyczajów i przyzwoitości w kurorcie.

W Polsce nie ma jednoznacznych przepisów regulujących kwestię chodzenia po ulicy bez koszulki. Jednakże, w większości miejsc publicznych, takie zachowanie może być uznane za naruszające normy kulturowe i społeczne, zwłaszcza w sytuacji, gdy osoba ta jest wulgarna, agresywna lub prowokująca. W rzeczywistości ewentualna interwencja w sprawie zależy od funkcjonariuszy Policji i Straży Miejskiej.

Czy nie można tego karać mandatem? Doprecyzuję bo widzę dalej komentarze świadczące o niezrozumieniu tematu. Nie chodzi o to jak kto wygląda, tylko o pewne poczucie estetyki. Większość ludzi nie chce oglądać nagości na ulicach - do opalania mamy plażę - a w kurorcie na ulicach i kawiarniach obowiązują pewne reguły dobrego współżycia i poszanowania wrażliwości innych - twierdzi jedna z internautek.

 

Dlaczego taki prostak nie ma odrobiny kultury? Powinny być mandaty. Natychmiast - dodaje następna.

 

Co by mu przeszkadzała cienka koszulka. Takie paradowanie po mieście na pół goło powinno być karane mandatem i to wysokim - czytamy w innym komentarzu.

W sieci pojawiły się także komentarze sugerujące, że odsłonięcie brzucha lub torsu nie jest niczym złym, a krytykujący taką sytuację osoby powinny "zająć się same sobą" lub "nie patrzeć". Nie biorą jednak pod uwagę, że przestrzeń publiczna - jak sama nazwa wskazuje - jest czymś wspólnym. Nikt nie krytykuje półnagich osób w przydomowych ogródkach. Warto zachować jednak przyzwoitość, kiedy otaczają nas inne osoby. W przypadku Sopotu - tysiące obcych osób. Problem dotyczy głównie turystów. Nie można jednak zapominać, że podobnie mogą zachowywać się mieszkańcy, którzy zapominają o zasadach współżycia z innymi.

Polskie prawodawstwo przewiduje karę za nieobyczajny wybryk (art. 140 Kodeksu Wykroczeń). 

Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany.

Stosowanie przepisu do osób odsłaniających tors lub brzuch jest jednak rzadkością. Służby korzystają z niego m.in. w przypadku odsłonięcia miejsc intymnych. Mieszkańcom oraz lokalnym władzom pozostaje jedynie edukowanie turystów. Dla "golasa" nieprzyjemna może być jednak sama rozmowa z funkcjonariuszami. Upomnienie lub krótka dyskusja może spełnić zamierzony efekt i goły brzuch zniknie z okolicy. Czy prawodawcy zwrócą się kiedyś w kierunku mieszkańców i umożliwią nakładanie kar na "nietypowych gości" nadmorskich miejscowości?