Pani Marzena z Sopotu niesamowite połączenie z wodą czuła od zawsze. Lubi myśleć, że w poprzednim wcieleniu była syreną i jak sama twierdzi, nie wyobraża sobie mieszkać w miejscu bez dostępu do morza. Jakiś czas temu przedstawialiśmy jej biżuteryjną twórczość, gdyż od dwóch lat z powodzeniem prowadzi markę Sopot Seaglass. Tym razem postanowiła opowiedzieć nam nieco więcej na temat niezwykłego przebrania, w którym w zeszły wtorek, 1 sierpnia, pojawiła się na wschodzie słońca wraz z Morzem Aniołów. Zachęcamy do przeczytania naszej rozmowy z bohaterką.
Zajmuję się tworzeniem biżuterii ze szkła morskiego, które często nazywane jest także syrenimi łzami tzw. mermaid tears. Legenda głosi, że szkło morskie to tak naprawdę łzy uronione przez syrenę, która została wygnana przez Neptuna za miłość do kapitana statku. Wtrącona przez niego w głębiny mórz płacze, a jej łzy zamieniają się w kolorowe szkiełka. Moje przebranie syreny to tak naprawdę element służący zaprezentowaniu najnowszej kolekcji produktów, które niedługo trafią na moją stronę na Instagramie. Na wschody słońca wstaję praktycznie codziennie od ponad dwóch lat. Spotykamy się codziennie o wschodzie przy wejściu na plażę nr 28, aby wspólnie z grupą Morza Aniołów przywitać dzień wejściem do wody.
Od wielu lat interesuję się też swobodnym nurkowaniem. Na moją twórczość bardzo duży wpływ miała książka pt. „Głębia” Jamesa Nestora, która była inspiracją przy tworzeniu niektórych nazw produktów z moich poprzednich kolekcji. To tam dowiedziałam się o AMA, czyli japońskich poławiaczkach pereł, które nurkują bez żadnego sprzętu na bardzo dużych głębokościach. Ogon syreny zakończony jest monopłetwą, z którą często nurkują freediverzy. Na ostateczną decyzję o zakupie miał wpływ film pt. „Najgłębszy wdech”, który opowiada o nieustraszonej mistrzyni freedivingu - Alessi Zecchini. Ogon został zakupiony na popularnym serwisie Allegro, a jego cena nie była wysoka. Kosztuje mniej więcej tyle, co sportowy kostium kąpielowy.
To była pierwsza próba i testy tego, jak się pływa i porusza w takim stroju. Kilka dni później kręciliśmy materiał.
Strój w wodzie jest bardzo wygodny i bardzo szybko się w nim pływa. Zachowuje termikę podobnie jak w piance, bo woda znajdująca się pomiędzy materiałem, a powierzchnią skóry ogrzewa się i zachowuje ciepłą temperaturę.
O piątej rano na plaży jest niewiele osób postronnych. Stąd też wpadłam na pomysł, aby właśnie tak wcześnie rano przetestować kostium. Znajomi byli zachwyceni i już ustawiają się w kolejce, aby go pożyczyć.
Na wschody słońca zaczęłam chodzić wtedy, gdy potrzebowałam czasu tylko dla siebie – z dala od domowych obowiązków. Spacery o wschodzie słońca w czasie, gdy szukam szkła morskiego, to dla mnie moment oddechu i forma medytacji. Połączenie z wodą czuję od zawsze. Bez niej czuję się jak ryba „wyrzucona na brzeg”. Kąpiel o wschodzie to niesamowite przeżycie. Spektakl na niebie połączony z resetem w wodzie.
Nie, to był akurat czysty przypadek. Niemniej jednak, podoba mi się ten tok myślenia.
Sopot to moje miejsce na ziemi. Pracowałam kiedyś jako stewardessa w arabskich liniach lotniczych. Mieszkałam w Dubaju, podróżowałam po całym świecie - od Azji, Australii przez Afrykę, aż po obie Ameryki. Wiem, że nie ma lepszego miejsca do życia niż Europa. Sopot to najpiękniejsze miejsce do życia w Polsce. Ma urok małego miasta z dostępem do natury – wody i lasu, a zarazem posiada wspaniałe zaplecze usługowe sąsiadujących miast, które zadowoli każdego mieszczucha. ?
[ZT]16489[/ZT]
4 3
Ma kobitka styl ! Styl i fantazja.
9 3
rewelacja, peikne zdjecia i pomysl