Sopot latem? Dla jednych raj nad Bałtykiem, dla innych… wrota piekieł. Gdy ulice Dolnego Sopotu zapełniają się turystami i gwarem nocnych eskapad, mieszkańcy dzielą się na tych, którzy to znoszą, tych, którzy z tego żyją – i tych, którzy... chcieliby uciec.
Choć dla wielu gości kurortu Sopot to wciąż bajeczny wakacyjny adres, mieszkańcy coraz głośniej domagają się zmian – szczególnie w kontekście charakteru miasta. Sopot nie chce już być wyłącznie miejscem imprezowym. Władze stawiają na powrót do korzeni: na rozwój funkcji uzdrowiskowej, spokojniejszej, bardziej zrównoważonej. Ale do pełnego sukcesu w tym zakresie droga jeszcze długa.
"Monciak w wakacje to wrota piekieł i lepiej omijać szerokim łukiem" – pisze jeden z mieszkańców.
Tego typu opinie powtarzają się regularnie. Sopot Dolny latem staje się mekką imprezowiczów, co dla wielu stałych mieszkańców oznacza udrękę – hałas, śmieci, brak snu. "Co noc hałasy, wrzaski pijanych turystów, tłuczone szkło i oddawanie moczu obok podwórka" – wspomina mieszkanka centrum, która ostatecznie wyprowadziła się do Gdyni.
Inni opuszczają miasto tylko sezonowo, zostawiając swoje sopockie mieszkanie puste lub wynajmując je turystom.
"Mieszkam w Sopocie od ponad 50 lat i nigdy bym nie zamieniła go na inne miasto. Ale w sezonie uciekam na Mazury" – pisze jedna z internautek.
Zresztą warto podkreślić, że nie wszyscy narzekają. Wiele zależy od tego, z jakimi rejonami miasta, ludzie wiążą swoje życie.
"Bliskość morza, lasu, nie ma lepszego miejsca!" – przekonuje mieszkaniec Sopotu Górnego.
Rzeczywiście, im dalej od popularnego deptaka w centrum, tym spokojniej i bardziej sielsko. Górny Sopot, Kamienny Potok, Park Północny czy Plac Rybaków to miejsca, gdzie – jak mówią sopocianie – "można jeszcze poczuć klimat prawdziwego Sopotu".
Władze Sopotu nie ukrywają, że chcą zmienić kurs. Celem na najbliższe lata jest transformacja kurortu w stronę uzdrowiska, w którym to nie nocne życie, a zdrowie i relaks będą na pierwszym planie. W praktyce ma to oznaczać większe wsparcie dla kuracjuszy, rozwój infrastruktury sanatoryjnej i stopniowe ograniczanie imprezowego charakteru miasta.
Zdaniem wielu problemem numer jeden pozostaje najem krótkoterminowy.
„Konieczne jest ukrócenie najmu krótkoterminowego i wprowadzenie podatku katastralnego od dodatkowych nieruchomości” – czytamy w jednym z komentarzy.
Propozycja? Ustalenie minimalnego okresu najmu mieszkania na trzy miesiące – krótsze pobyty powinny, zdaniem komentujących, odbywać się w hotelach czy pensjonatach. Tego typu zmiany wykraczają jednak poza prawo lokalne i wymagałyby przyjęcia odpowiednich rozwiązań prawnych przez Sejm i Senat, a co za tym idzie – trudno oczekiwać wprowadzenia tego typu zmian z dnia na dzień.
Oprócz tego Sopot staje też przed wyzwaniami infrastrukturalnymi, niekiedy bardzo prozaicznymi.
"Zepsute od miesięcy windy uniemożliwiające niepełnosprawnym, rodzicom z wózkami, osobom starszym swobodne przemieszczanie się przez pod al. Niepodległości to WSTYD!" – alarmuje kolejny mieszkaniec.
Problemem pozostają również zbyt małe siły porządkowe i brak działań interwencyjnych w centrum w godzinach nocnych.
Sopot od zawsze był miastem turystycznym, znanym z festiwali, artystycznej atmosfery i wypoczynku gwiazd. To właśnie ten wizerunek przyciąga tysiące ludzi latem, ale coraz częściej odstrasza mieszkańców. Wśród komentarzy nie brakuje jednak też głosów broniących status quo. Część mieszkańców zwraca uwagę, że turystyka przyniosła wielu sopocianom konkretne korzyści finansowe – wynajem sezonowy pozwolił spłacić kredyty, a lokalizacyjne dziedzictwo często przekłada się na realny majątek.
"Mieszkanie w Sopocie można wynająć w sezonie i w 10 lat spłacić mieszkanie w sąsiednich miastach. Ale lepiej marudzić" – ripostuje jedna z komentujących osób.
Tyle że nie każdy sopocianin chce, lub może, zamienić życie codzienne w biznes. Dla wielu to po prostu dom – i chcieliby, by był domem przyjaznym, bezpiecznym i spokojnym.
Sopot stoi dziś przed wyzwaniem zdefiniowania siebie na nowo. Czy uda się połączyć interesy mieszkańców z potrzebami turystów? Czy miasto może być jednocześnie atrakcyjne, spokojne i uzdrowiskowe? Czy da się zachować ducha Sopotu, nie zamieniając go w nadmorski lunapark? Czas pokaże. Póki co, kolejny sezon przed nami...
[ZT]32743[/ZT]
0 0
lunapark może nie, ale lunapar na pewno...
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu esopot.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz