W ostatni piątek w parku Herbstów w Sopocie stanęła nowa rzeźba – "Macierzyństwo" Marii Papy Rostkowskiej. Dzieło szybko zyskało na popularności i stało się szeroko omawianym tematem w mediach społecznościowych. Liczne komentarze pokazują jednak, że odbiorcy nierzadko w ogóle nie próbują otworzyć się na sztukę, jeśli ta jest mniej dosłowna niż to, z czym obcują na co dzień. Wiele osób uważa, że jeśli praca artystyczna nie naśladuje rzeczywistości w sposób oczywisty, to jest po prostu brzydka. Oczywiście można myśleć w ten sposób, ale warto przy okazji zadać sobie pytanie: czy ograniczając odbiór wyłącznie do tego typu prostych ocen, czegoś przy okazji nie tracimy?
Nowa sopocka rzeźba to przykład sztuki z pozoru nieprzedstawiającej. Nieżyjąca od blisko 16-lat artystka dość jasno zresztą charakteryzowała swoją twórczość. "Rzeźba jest dla mnie najpełniejszą formą sztuki. Rzeźba współczesna, niefiguratywna pozwala na odkrywanie rzeczywistości, która jest w nas samych, a to co innego niż kopiowanie natury" – przekonywała Maria Papa Rostkowska.
Choć z kopiowaniem natury faktycznie nie mamy tu do czynienia, nie sposób nie zauważyć, że rzeźba ta z jednej strony zmierza w stronę abstrakcji, ale z drugiej strony skojarzenia, jakie przywołuje, są bardzo konkretne, a sam tytuł wprost na nie nakierowuje. Jak zauważa Anna Zelmańska-Lipnicka w swoim artykule "Rzeźbię, bo muszę. Maria Papa Rostkowska", który ukazał się w zeszłym roku na łamach serwisu Niezła Sztuka, rzeźbiarka tworzy "na pozór abstrakcyjne formy odnoszące się jednak do głęboko ukrytych archetypów". Czym jednak są ów archetypy i jak mają się one do sztuki, która w tym przypadku z założenia nie ma przedstawiać otaczającego nas fizycznego świata?
Przede wszystkim jest to koncepcja wywodząca się z psychologii głębi i psychoanalizy, która oznacza pierwotny, uniwersalny wzorzec postaci, zdarzenia, motywu, symbolu lub schematu, głęboko zakorzeniony w kulturze przez człowieka. Zgodnie z teorią C. G. Junga archetypy są częściami składowymi nieświadomości wspólnymi wszystkim ludziom na świecie, zarówno indywidualnie, jak i jako elementy nieświadomości zbiorowej. Do najczęściej omawianych archetypów należą: cień, anima i animus, ojciec, stary mędrzec, jaźń, bohater czy... matka – symbol natury, bogini-żywicielki, bogini-matki, macierzyństwa, nieśmiertelności, jedności życia i śmierci, a także nośnik wielu innych przenośnych sensów. To jednak tylko jeden z tropów prowadzących nas do zrozumienia "Macierzyństwa" Marii Papy Rostkowskiej.
Jak wcześniej zwróciliśmy uwagę, rzeźba ta bliska jest sztuce abstrakcyjnej, czyli nieprzedstawiającej (czy też inaczej niefiguratywnej). Istotą takiego dzieła jest sama forma - kształt, tworzywo, umiejscowienie w przestrzeni, faktura, kolorystyka czy też np. to jak obiekt wchodzi w relacje z otoczeniem. Oczywiście to, z czym rzeźba nam się kojarzy, czy jakie subiektywne wrażenia wywołuje, też jest ważne. Niestety wielu komentujących w internecie nie potrafi dostrzec w pracy artystycznej niczego poza nie do końca określonym kształtem.
"Bez podpisu nie wiedziałabym, co to", "Złoty cielec", "A to pod pachą...to ma być dziecko już w całości? Bo mnie to bardziej przypomina pysk psa", "Ja myślałam, że to kartofel" – to tylko niektóre z komentarzy, które można przeczytać pod zdjęciami dzieła. Nie twierdzę, że tego typu skojarzenia są złe. Warto byłoby jednak spojrzeć na interpretację dzieła również w nieco szerszym kontekście...
Nieprzygotowanie widzów do odbioru sztuki abstrakcyjnej bywa powszechnym problemem. Wynika ono z wielu czynników, w tym z nieefektywnego systemu nauczania, w którym wykształcenie artystyczne bywa nierzadko bardzo marginalizowane. W szkołach podstawowych i średnich uczniowie mają niewiele okazji do nauki o różnych kierunkach sztuki, a zwłaszcza o sztuce nieprzedstawiającej. Konsekwencje takiego stanu rzeczy narzucają się same.
Oczywiście każdy ma prawo do własnych gustów i opinii. Warto jednak pamiętać, że sztuka abstrakcyjna to nie tylko przypadkowy zestaw kształtów i kolorów. Jest to złożony język, który wymaga od odbiorcy pewnej wrażliwości i otwartości. Zatem jeśli mamy problem ze zrozumieniem sztuki abstrakcyjnej, to warto abyśmy zwrócili uwagę na kilka kluczowych kwestii, które mogą nam nieco pomóc.
Po pierwsze, pamiętajmy, że w sztuce niefiguratywnej nie musimy odnajdować żadnych konkretnych, znanych nam, obiektów lub symboli. W przypadku "Macierzyństwa" Marii Papy Rostkowskiej interpretacja symboliczna narzuca się niemal sama, jednak nie zawsze tak jest. Wiele dzieł sztuki abstrakcyjnej to prace, których forma może być tożsama z treścią. Kiedy jednak mamy do czynienia ze sztuką symboliczną, a nie abstrakcyjną, konieczne może być odpowiednie przygotowanie. Przydana może okazać się znajomość historii i filozofii, tekstów literackich i religijnych, muzyki i popkultury, a także współczesnych i dawnych nurtów artystycznych. To kompetencje kulturowe, które bywają niekiedy niezbędne do wnikliwej interpretacji.
Po drugie, zwróćmy uwagę na sposób wykonania dzieła – to jak wygląda, z czego jest zrobione, gdzie się znajduje czy jakie emocje budzi. Pamiętajmy przy tym, że nie zawsze pierwsza myśl musi być tą najlepszą. Niekiedy interpretacja wymaga nieco więcej wysiłku i pracy własnej, ale ciekawe wrażenia płynące z odbioru mogą być satysfakcjonującą nagrodą.
Koniec końców sztuka abstrakcyjna to przestrzeń dla wyobraźni i nie ma wcale ostrej granicy między obiektem artystycznym a naszym postrzeganiem. Choć jest to spory skrót myślowy, to można by powiedzieć, że dzieło istnieje wtedy, kiedy jest odbierane.
Znaczenia artystyczne mogą zaistnieć jedynie w akcie komunikacji. Ten zaś wymaga od nas aktywnego udziału, w którym jako odbiorcy nie będziemy biernym obserwatorem, a współtwórcą znaczeń. Znaczeń, które za każdym razem są aktualizowane o nasze indywidualne przeżycia, nastawienie, kontekst, w którym to, co oglądamy, zechcemy umieścić. Do tego dochodzą także zmienne warunki odbioru – dziś rzeźbę zobaczymy w nocy, a jutro przy wschodzie słońca, jednego dnia okryje ją śnieg, a innego dnia będzie skropiona deszczem lub spowita mgłą. Zmieniać się będzie też światło i to, jak wyeksponowana jest faktura obiektu. Zmieniać będzie się kontekst historyczny, polityczny czy środowiskowy. Zmieniać będziemy się w końcu i my, i to z jakiej perspektywy interpretujemy dzieło. W ten sposób dochodzimy do tego, co badacze kultury nazywają nieskończoną semiozą.
To koncepcja zaproponowana przez amerykańskiego naukowca i filozofa Charlesa Sandersa Peirce'a. Oznacza ona, że proces tworzenia, interpretowania i przekazywania znaków jest niekończący się i nie ma w nim punktu docelowego. Znaki zawsze mogą być interpretowane na nowe sposoby, co prowadzi do powstania nowych znaczeń. Według Peirce'a, semioza jest procesem społecznym, który zachodzi między ludźmi. Znaki są tworzone przez ludzi, interpretowane przez ludzi i przekazywane między ludźmi. Nieskończona semioza oznacza, że proces interpretacji znaków jest otwarty i nie ma w nim ostatecznego rozstrzygnięcia. Zawsze można znaleźć nowe interpretacje, które mogą być równie ważne lub nawet ważniejsze niż interpretacje tradycyjne.
Koncepcja nieskończonej semiozy ma duży wpływ na nasze zrozumienie kultury i komunikacji. W jej świetle znaczenie znaków jest zawsze niestabilne i zmienia się w czasie. Może to prowadzić do konfliktów czy sprzeczności między różnymi interpretacjami tych samych znaków. Nieskończona semioza może być jednak postrzegana również jako pozytywna koncepcja. Oznacza ona, że znaki są otwarte na nowe znaczenia i że mogą być wykorzystane do kreatywnego myślenia i ekspresji. I z tym przesłaniem chciałbym Państwa pozostawić.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz