Zamknij

Po pierwsze nie dokarmiaj. Co zrobić, gdy staniesz oko w oko z dzikiem?

15:12, 26.01.2024 Emil Bogumił
Skomentuj Najbardziej niebezpieczne okazują się lochy z towarzyszącymi warchlakami. Najbardziej niebezpieczne okazują się lochy z towarzyszącymi warchlakami.

W ostatnim czasie szczególną popularnością wśród sopocian cieszą się tematy poświęcone dzikom. Grupy dyskusyjne pełne są zdjęć zwierząt, rozkopanych trawników i poprzewracanych kubłów na śmieci. Jakie działania wobec dzików proponują podejmować leśnicy?

"Tak wygląda nasza posesja po wizycie dzików..." - w ten sposób rozpoczyna się szereg postów zamieszczanych na sopockich grupach dyskusyjnych. Opisom towarzyszą zazwyczaj zdjęcia śmieci porozrzucanych na podwórzu. Każdy materiał jest dokładnie, a często gorąco, dyskutowany. Sopocianie przekonują, że "przy dobrej i mądrej woli wszystkich zainteresowanych bezpieczeństwem mieszkańców i przeżyciem dzików problem na pewno da się rozwiązać".

[ZT]21576[/ZT]

Dziki dzielą mieszkańców

Przy sopockich "dzikich dyskusjach" nie brakuje skrajnych komentarzy. Spierają się zwolennicy opcji "atomowej" (wyrżnąć, wystrzelać, przerobić na kiełbasę - sic!), którzy rzucają rękawicę nadmiernym pacyfistom. Ci drudzy zwracają uwagę, że mieszkańcy powinni dokarmiać dziki i nie zwracać na nie uwagi, ponieważ postępująca urbanizacja zabrała zwierzętom miejsce naturalnego bytowania.

Proste - trzeba zabezpieczyć śmietniki, a nie obwiniać dzikie zwierzęta.

 

To nie dziki są gośćmi u nas. Tylko my jesteśmy gośćmi u nich.

 

Kiedyś dziki przychodziły sporadycznie, w mniejszych ilościach i nie podchodziły tak odważnie do ludzi.

 

Za mało ich dokarmiają w lesie i dlatego idą na miasto.

 

Kupcie kłódki na śmietniki albo jakieś zabezpieczenie do furtki na posesji i tyle.

 

Czemu takich obrazków nie ma w dzielnicach domków jednorodzinnych? Zwłaszcza przy lesie? Tam ewolucja człowieka zaszła dalej i potrafią zabezpieczyć swoje kubły, bo nikt za nich sprzątać nie będzie. Jeden na drugiego się nie ogląda, a i na dziki nie zwala całej winy za swą nieudolność. Wystarczy ogrodzić, spiąć kubły linką. Znikną łatwe i bogate w przysmaki pokusy, to zostaną w lesie, bo będzie im bez stresu oferował więcej.

Powyższe to tylko część komentarzy, które można znaleźć na sopockich grupach dyskusyjnych. Czy opinie mieszkańców znajdują pokrycie w rzeczywistych zasadach, którymi powinniśmy kierować się wobec dzików?

Po pierwsze (i najważniejsze): nie dokarmiaj!

Nie trzeba wnikliwej lektury postów na sopockich grupach dyskusyjnych, by okazało się, że współwinni coraz częstszych wizyt dzików w mieście są... mieszkańcy. W kilku miejscach, m.in. na osiedlu Przylesie, osiedlu Mickiewicza i Brodwinie zauważalne są pseudopaśniki. W okolicach wiat śmietnikowych oraz wejść do lasów wysypywane są resztki chleba, obierki i inne odpady gastronomiczne. Jak twierdzą leśnicy, w dobie dzików biegających po ulicach, takie zachowanie jest nieodpowiedzialne.

Kiedy spotykamy dziki w mieście  - a coraz częściej widzimy lochę prowadzącą młode - nie powinniśmy ich dokarmiać. W ten sposób przyzwyczajamy je do łatwego pożywienia i do pozostania. Nie podchodzimy w pobliże, by podziwiać piękne i ckliwe widoki, ale trzymamy się z daleka. Pamiętajmy, że to wciąż dzikie zwierzę a locha, widząc zagrożenie dla swoich młodych, może zaatakować. Sytuację spotkania z dzikami w mieście zgłaszamy do odpowiednich służb, czyli straży miejskiej, lub gminnej -  radzą przedstawiciele Lasów Państwowych.

[ZT]17903[/ZT]

Co zrobić, gdy spotkamy dzika?

Kiedy staniemy oko w oko z dzikiem nie możemy panikować. Słabością tego gatunku jest słaby wzrok. Zazwyczaj dostrzeżemy je jako pierwsi. Jeśli nasza obecność nie robi na zwierzęciu wrażenia, jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest oddalenie się lub ominięcie go z zachowaniem znacznej odległości. 

Jeśli już znajdziemy się w sytuacji, kiedy zwierzę zaczyna biec w naszą stronę, wystarczy zejść mu z drogi. Dziki nie są zwrotne. Żeby zawrócić, muszą zahamować i dopiero zmienić kierunek biegu. W ten sposób można zyskać przewagę, by ratować się ucieczką - doradzają leśnicy.

Krótki przewodnik stworzyli przed laty także sopoccy urzędnicy.

Podczas spotkania z dzikiem pamiętajmy, że jest to dzikie i niebezpieczne zwierzę. Szczególnie agresywne potrafią być samice pilnujące warchlaków. W żadnym wypadku nie należy zwierząt przepędzać, drażnić i płoszyć. Należy spokojnie oddalić się od zwierzęcia oraz poinformować Straż Miejską (tel. 986) lub Policję (tel. 997). Podobnie postępujemy w wypadku potrącenia dzika lub innego zwierzęcia samochodem. Wówczas niezwłocznie należy zawiadomić Straż Miejską.

Dzik w mieście, czyli problem bez rozwiązania?

Fani odstrzału dzików muszą być zawiedzeni. Myśliwi nie mogą prowadzić tego typu działań w pobliżu osiedli ludzkich. Odległość powinna wynosić co najmniej 150 metrów od terenów zabudowanych. Samorządy mogą także zdecydować się na bardziej humanitarne rozwiązanie - odławianie. Zwierzęta mogą być zanęcane i kierowane do urządzeń czasowego unieruchomienia. Stamtąd trafiają do ośrodków hodowli. Tego typu działania są obecnie utrudnione przez ASF, czyli afrykański pomór świń. Choroba może rozprzestrzeniać się w trakcie transportu dzikiej zwierzyny.

Jak tłumaczą prawnicy, władze miast mają obecnie związane ręce. W sytuacji, w której wywożenie dzików jest niemożliwe, pozostały trzy rozwiązania:

  • odstrzał zwierząt,
  • zabijanie odłowionych dzików,
  • stosowanie metod zniechęcających do bytowania w mieście.

W toku licznych dyskusji mieszkańcy sami wskazali, że ostatnie rozwiązanie należy do najbardziej pożądanych. Jednak problem dzików pozostanie nierozwiązany, jeśli sami nie odetniemy dzikich zwierząt od ich głównej bazy pokarmowej - resztek żywności porozrzucanych przy ulicy.

(Emil Bogumił)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

??

1 1

No to w koncu jaka jest ta propozycja w a dzy ? 19:40, 27.01.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%