W Sopocie otworzyła się nowa restauracja z burrito! Czy warto do niej pójść? [OPINIA]

W Sopocie od niedawna działa nowy lokal – Misja Burrito. Ten niewielki punkt gastronomiczny może być ciekawą propozycją dla mieszkańców Sopotu Kamiennego Potoku i okolic. Miejsce to oferuje dania kuchni meksykańskiej, w tym mexican burrito z kolendrą lub pietruszką, dużą ilością ryżu oraz świeżych warzyw, cali burrito dla miłośników sera oraz chrupiących, ciepłych frytek, a także quesadille z dodatkami do wyboru, salse oraz bowle. Oprócz tego w menu znajdziemy także m.in. lemoniadę, zimne napoje czy kawę.

Zachęceni pozytywnymi opiniami znalezionymi w sieci, w ostatnią środę, 29 maja, odwiedziliśmy to miejsce i sprawdziliśmy, czy rzeczywiście można tu zjeść smacznie i niedrogo, co - jak się okazało - nie jest to wcale takie oczywiste.

Misja Burrito przyciąga przede wszystkim tym, że jest na miejscu. Dla mieszkańców Brodwina czy Kamiennego Potoku może to być alternatywa dla popularnego baru Luzik czy pobliskiej pizzerii Stacja 33. Jeśli najdzie nas ochota na dania kuchni Tex-Mex, może to być dobry wybór, ale wiele będzie zależało od naszych oczekiwań i tego, co zamówimy.

Na parkingu przy ul. Wejherowskiej 22/24 czeka na nas niewielki domek, w którym można kupić świeże, przygotowywane na miejscu jedzenie. Niewątpliwym plusem jest to, że na posiłki nie czeka się długo. W naszym przypadku było to zaledwie około 13 minut. Uwagę zwraca również fakt, że porcje są duże, a ceny niezbyt wygórowane, choć oczywiście są miejsca, gdzie dałoby się zjeść taniej.

Na miejscu powinniśmy spodziewać się raczej doznań charakterystycznych dla budek z fastfoodem niż wyszukanych restauracji. Przed lokalem znajdziemy kilka stolików z parasolami, gdzie można zjeść we względnym spokoju, przerywanym co jakiś czas dźwiękami przejeżdżających pociągów. Bywa to nieco uciążliwe, ale wydaje się, że taka jest cena tego, że lokal znalazł się w samym sercu dzielnicy. Tworzy to dosyć swojską, niezobowiązującą atmosferę. Idealnie, żeby odebrać jedzenie i ruszać dalej.

Mexican burrito

Ot, dla przykładu w Mexeat Taco & Burrito dostaniemy szarpaną wołowinę, kiedy tutaj jest dostępna wyłącznie mielona. Niby jest guacamole, ale otrzymaliśmy go raczej niewielką ilość. Różnicę robi również sposób podania. W Misji Burrito w Sopocie nie uświadczymy bowiem tradycyjnych talerzy czy misek, a jedynie papier i jednorazówki. Do jakości składników nie mam jednak zastrzeżeń. Warto jednak zastanowić się dwa razy nad tym, co się zamawia.

W mojej opinii mexican burrito było smaczne. Dostaliśmy lekko podpieczoną torillę wypełnioną farszem z kukurydzy, pasty z fasoli, ryżu, sałaty, salsy pomidorowej, kolendry, limonki, sera i śmietany podaną z sosem średnio ostrym. Smaki były od siebie dość mocno odseparowane od siebie. Kolendra pasowała idealnie, ale nie obraziłbym się, gdyby była nie tylko w liściach, ale także w formie mielonych ziaren, którymi można było nieco bardziej doprawić mięso. Całość w smaku raczej delikatna, przypominająca wrapy dostępne w wielu miejscach z fastfoodem. Podsumowując - mnie to burrito smakowało, pierwsza, spontaniczna reakcja z mojej strony była bardzo pozytywna, choć w przeszłości wielokrotnie jadałem lepsze. Dla mojej żony zaś burrito było nieco za mało wyraziste. Zwracała uwagę na to, że smak guacamole był prawie niewyczuwalny i trudno było się z nią nie zgodzić. Faktycznie sos ten stanowił raczej subtelny, drugorzędny dodatek, który nieco ginął wśród innych składników. Ocena tego, czy to dobrze, czy to źle, to jednak w znacznej mierze kwestia gustu.

Cali bowl

Zdecydowanie gorzej wypadł natomiast cali bowl. To był nieco chybiony wybór z naszej strony. W tekturowej miseczce znalazły się mięso wołowe, podwójny ser, frytki i sos serowo-śmietanowy. Oboje lubimy ser, ale upodobanie to okazało się niewystarczające, aby skraść nasze kubki smakowe.  

Na pierwszy rzut oka bowl wyglądał całkiem nieźle. Frytki niewątpliwie dobrej jakości, z ziemniaków, a nie jakiejś nieszczęsnej mączki. Niestety całość wydawała się dosyć tłusta. Zresztą nic dziwnego – w końcu mieszanina wołowiny, sosu i sera musiała dać taki efekt. O ile pierwszych kilka kęsów było całkiem przyjemnych, o tyle im dalej w michę, tym bardziej posiłek wydawał się ciężki i niekoniecznie był tym, co sprawiałoby nam przyjemność. Przypuszczam, że gdybyśmy zamówili w formie bowla mexican burrito, byłoby znacznie lepiej, choćby ze względu na to, że warzywa nadałyby temu posiłkowi nieco więcej lekkości i stanowiłyby tak potrzebne przełamanie smaków. Tutaj tego zabrakło i burrito w tortilli okazało się jednak dużo lepszą opcją podczas naszej wizyty.

Czy polecamy to miejsce?