Zamknij

Janusz Christa - rocznica urodzin sopockiego twórcy komiksu Kajko i Kokosz

14:12, 19.07.2019 J.F Aktualizacja: 08:00, 22.07.2019

Dziś mija 85 rocznica urodzin Janusza Christy (1934-2008), giganta polskiego komiksu, wieloletniego mieszkańca Sopotu, autora niezapomnianego Kajka i Kokosza. Janusza Christy nie ma już wśród nas, ale jego dzieła wciąż zachwycają kolejne pokolenia

Ten wybitny twórca, okrzyknięty jednym z ojców polskiego komiksu u rodził się 19 lipca 1934 roku w Wilnie, zmarł 15 listopada 2008 roku w Sopocie.

Zadebiutował w 1957. Nie wiadomo, czy początkiem były jednostronicowe historyjki o dwóch chłopcach, Kuku Ryku, publikowane w magazynie Przygoda, czy całostronicowy komiks bez dymków Opowieść o Armstrongu, drukowany w magazynie „Jazz”. W 1958 związał się z „Wieczorem Wybrzeża” i drukował w nim najpierw przygody Kajtka-Majtka, potem Kajtka i Koka (z najdłuższą polską epopeją komiksową W Kosmosie), oraz trzy pierwsze historyjki o Kajku i Kokoszu (Złoty puchar, Szranki i konkury, Woje Mirmiła).

Jego najpopularniejsze dzieło, Kajko i Kokosz, powstało w 1972 i zasłynęło na całą Polskę, gdy po raz pierwszy ukazało się, jako odcinkowa historia jednostronicowa, w Świecie Młodych (de facto była to czwarta historyjka o obu wojach). Gucek i Roch to dwóch nowych bohaterów stworzonych w 1978. Christa był autorem scenariusza, chociaż podpisał go nazwiskiem Adama Kołodziejczyka.

Na początku lat 90. XX wieku przestał tworzyć ze względu na stan zdrowia. Na początku XXI wieku wydawnictwo Egmont Polska zaczęło wydawać tomy jego klasycznych, w większości „wybrzeżowych”, komiksów. Natomiast w listopadzie 2005 ukazały się edycja śląska Szkoły latania (Szkoła furganio) i kaszubska Na wczasach (Na latowisku), w 2006 edycja góralska Wielkiego turnieju (Ogromniasto gońba).

Ekranizacja komiksu

Trzykrotnie podejmowano próby ekranizacji komiksów Janusza Christy. Na przełomie lat 80 i 90. XX wieku polski oddział amerykańskiego potentata kreskówkowego Hanna-Barbera, wspólnie ze Studiem Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej podjął pierwszą próbę filmowej adaptacji przygód Kajka i Kokosza, która zakończyła się na etapie testów i wstępnych animacji, wiernych komiksowemu pierwowzorowi. Od 2001 trwały prace nad aktorską adaptacją Kajka i Kokosza, które zostały wstrzymane z powodu zbyt niskiego budżetu. 23 czerwca 2006 miała miejsce premiera 16-minutowego filmu Kajko i Kokosz w reżyserii Daniela Zduńczyka i Marcina Męczkowskiego, wyprodukowanego w studiu Virtual Magic, zrealizowanego techniką animacji komputerowej, na bazie jednego z wątków komiksu „Zamach na Milusia”. Historia ta została przedstawiona z punktu widzenia przyglądającej się mrówki, pokrywa się w dużej mierze z pierwowzorem i wypełniają ją zabawne scenki oraz żarty głównych bohaterów. Film miał być wstępem do dużo większego projektu, lecz do śmierci twórcy komiksu nie udało się go zrealizować.

Uhonorowany

31 maja 2007 został odznaczony przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierza Michała Ujazdowskiego Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.  W 2008, na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu w Łodzi, świętowano 50-lecie narodzin Kajtka i Koka.

Od 1945 mieszkał w Sopocie, kolejno przy ul. Helskiej, 23 Marca, Wybickiego. Zmarł 15 listopada 2008. Został pochowany na cmentarzu katolickim w Sopocie.

WYWIAD Z JANUSZEM CHRISTĄ 

Wywiad przeprowadziła Ksenia Chamerska ("Świat Komiksu" 9, styczeń 1999)

Na jakich komiksach pan się wychował?
Janusz Christa: Przed wojną wydawane mnóstwo komiksów polskich. Drukowano m. in. "Karuzelę", którą lubiłem najbardziej, poza tym "Tarzana", "Pata i Pataszona".

Kiedy pan zaczął rysować?
Janusz Christa: Rysowałem od zawsze. Bez przerwy gryzmoliłem coś we wszystkich zeszytach. Nauczyciele najpierw zwracali mi uwagę, a potem już dali spokój, bo zrozumieli, że jest to silniejsze ode mnie.

Dlaczego w ogóle zajął się pan komiksem?
Janusz Christa: Według komunistów komiks był synonimem zgniłej, zachodniej kultury, jednym słowem coś najgorszego, tak samo zresztą jak guma do żucia, długie włosy czy kolorowe skarpetki.

A więc rysowanie komiksów było dla pana swoistą formą politycznego protestu?
Janusz Christa: Otóż to!

Jakie były początki Kajtka i Koka?
Janusz Christa: Poszedłem do "Wieczoru Wybrzeża", który był wydawany codziennie. Gazeta nie dostawała dotacji i musiała sama na siebie zarobić. Musiała przykuwać oko, więc zdecydowała się na publikacje komiksów. Pierwsze rysunki, które im zaniosłem, to była historia kowbojska. Niestety, Komitet Wojewódzki PZPR nie zgodził się na zamieszczenie komiksu, którego akcja rozgrywałaby się w Ameryce, więc poproszono mnie o wymyślenie czegoś, co miałoby związek z Wybrzeżem. Wtedy postanowiłem stworzyć historię o dwóch marynarzach. Nigdy nie pływałem na statkach pasażerskich, więc nie wiedziałem jak je rysować. Poprosiłem kolegę, zawodowego fotografika, aby poszedł ze mną do Muzeum Morskiego w Gdańsku. Tam wykonał około pięćdziesięciu fotografii jednego okrętu, które stały się potem cennym materiałem wyjściowym do rysowania "Kakaryki". Najpierw powstał Kajtek-Majtek, ale brakowało mu towarzystwa, więc dla kontrastu wymyśliłem Koka-grubasa.

Jak doszło do przemiany marynarzy Kajtka i Koka w rycerzy Kajka i Kokosza?
Janusz Christa: Po prostu wyczerpałem temat morski. Wtedy właśnie wysłałem obu bohaterów w kosmos i w tym kosmosie siedzieli około trzech lat. Kiedy mi się już znudziło, wpadłem na pomysł umieszczenia akcji we wczesnym średniowieczu, ale by uniknąć kłopotów, wybrałem okres przedchrześcijański.

Jak wspomina pan kontakty z czytelnikami?
Janusz Christa: Bardzo miło, ale musze stwierdzić, że dzieci są bardzo spostrzegawcze. We wnętrzu chaty Kajka i Kokosza znajdował się kominek, nad którym wisiał łeb dzika. W innym albumie zamiast dzika narysowałem w tym miejscu żubra. Czytelnicy zauważali tego typu zmiany i pisali do mnie listy z pretensjami. Takich sytuacji było wiele, więc przygotowałem ściągę - gruby album z rysunkami wnętrz i wszystkich postaci, do którego później wystarczyło tylko zajrzeć.

Czy ma pan swoich ulubionych bohaterów komiksowych?
Janusz Christa: Bardzo lubię Asteriksa i Lucky Lucke`a. W ogóle cenię prace Goscinnego.

Czy oprócz komiksu ma pan jakieś inne hobby?
Janusz Christa: Miałem zespół rock and rollowy, w którym nieźle grałem na perkusji. Nawet w pewnym momencie swoją karierę miałem oprzeć na muzyce, chociaż nigdy żadnej szkoły muzycznej nie kończyłem. Ale przede wszystkim zawsze byłem pasjonatem żeglarstwa.

Czy mógłby pan udzielić młodym adeptom sztuki komiksowej paru rad doświadczonego wyjadacza?
Janusz Christa: Trzeba gryzmolić, gryzmolić - bez przerwy. Jeśli ktoś uważa, że ma talent, to jest to za mało. Żeby dobrze rysować komiksy, wystarczy tylko pięć procent talentu. Pozostałe dziewięćdziesiąt pięć to praca.

https://swiatkomiksu.pl/komiks-polski/kajtek-i-koko/wywiad-z-autorem/

Najsłynniejsze komiksy Christy:

Kajtek i Koko – to opowieść sensacyjno-przygodowa, zgrabnie łącząca wątki kryminalne, sensacyjne, fantastyczne. Dwaj marynarze podróżują po całym świecie, ale też tropią czarne charaktery na terenie Polski. Spotykają piratów, dyktatorów, poszukiwaczy skarbów, szpiegów, szalonych wynalazców. Wszystko to podane w komediowy sposób, z dowcipami slapstickowymi i słownymi, ale też baczną satyryczną obserwacją ludzkich zachowań.

Album Kajtek i Koko w kosmosie to najdłuższa polska epopeja komiksowa. Komiks składający się, bagatela, z 1265 pasków! To tu zaprezentował Christa pełnię swych twórczych możliwości. Zachwyca ukształtowana już, elegancka kreska, dynamiczne kadrowanie, pełne szczegółów krajobrazy, projekty pojazdów kosmicznych, robotów i stworów z innych planet. Spory fragment komiksu dzieje się na planecie, na której poziom technologiczny zatrzymał się na poziomie ziemskiego średniowiecza. To zapowiedź stylu, który przyniesie Chriście ogólnopolską sławę. W maju 2018 r. ukaże się pierwszy z planowanych siedmiu tomów nowego POKOLOROWANEGO wydania przygód Kajtka i Koka w kosmosie!

Kajko i Kokosz – opowieść o przodkach Kajtka i Koka rozgrywająca się we wczesnym słowiańskim średniowieczu, grodzie Mirmiłowo, rządzonym przez marudnego Mirmiła. To Nibylandia, ale Christa podrzuca w tekście wiele wskazówek sytuujących ją na terenach polskich, w okresie jeszcze przedchrześcijańskim. Na przykład, do stolicy na turniej baranów przybywają turyści wzorowani na góralach, Kaszubach i Ślązakach, a w słynnej podróży na wczasy trafiają do Jomsborga (czyli pod dzisiejszy Szczecin). Oprócz tytułowych bohaterów Christa stworzył całą galerię charakterystycznych postaci – korpulentną i zdecydowaną żonę kasztelana, Lubawę; wrażliwego zbója Łamignata i jego żonę, czarownicę Jagę; wędrownego rycerza-poetę Wita; wreszcie ekipę czarnych charakterów, krzyżakopodobnych zbójcerzy, z hersztem Krwawym Hegemonem, jego pomagierem Kapralem i fajtłapowatym Ofermą. Siłą serii – oprócz perfekcyjnej i bogatej warstwy plastycznej – była jakość opowieści. Wartka narracja, pełna humoru i przygód, z lekkimi aluzjami do PRLowskiej rzeczywistości za oknem („Następnego dnia przybył do grodu książęcy referent do spraw turystki i wypoczynku”), z elementami fantasy (np. smok Miluś). Christa perfekcyjnie wykorzystywał formułę komiksu baśniowego, tworząc dynamiczne fabuły, jednocześnie igrał z tą konwencją, autoparodiował ją, mrugając okiem do odbiorcy. Stworzył opowieść wielopoziomową, atrakcyjną dla dziecka, ale i dojrzalszemu czytelnikowi serwującą językowe i fabularne anegdoty

  • źródła Culture.pl/ wikipedia.pl, biografia, światkomiksu.pl
(J.F)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

Gola1616Gola1616

0 0

Ach cudownie się to czyta. Takich ludzi z pasją nam teraz brakuje... 18:23, 21.07.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%