Przy dzisiejszej ulicy 23 Marca, stoi budowla, która przez ponad sto lat była świadkiem zmieniających się losów Sopotu. Mowa o dawnej ujeżdżalni koni Sopockiego Stowarzyszenia Jeździeckiego – budynku, który zaznał stukotu końskich kopyt, dźwięków bokserskich gongów, szmeru kawiarnianych rozmów, a dziś przyjmuje… podatników.
Zaprojektowany przez Adolfa Bielefeldta, wybitnego architekta działającego na Pomorzu na przełomie XIX i XX wieku, kompleks ujeżdżalni z przylegającą stajnią i budynkiem administracyjnym powstał w 1909 roku. Zleceniodawcą było Towarzystwo Jeździeckie w Sopocie, które korzystało z hipodromu założonego pod koniec XIX wieku przez sopocki magistrat. W tamtym czasie okolice dzisiejszej ulicy 23 Marca były zupełnie inne niż dziś – znacznie mniej zabudowane, otoczone zielenią, idealne do uprawiania sportów konnych.
Już w 1912 roku budynek trafił w dzierżawę Wilhelma Lottermosera, a niedługo przed wybuchem I wojny światowej jego opiekunem został żydowski kupiec Adolf Lewandowski. Po wojnie planowano przekształcić ujeżdżalnię w warsztaty rzemieślnicze, jednak ostatecznie wrócono do koni – obiekt sprzedano Lewandowskiemu i wznowiono treningi.
Niestety, historia wkrótce przybrała dramatyczny obrót. W 1933 roku, gdy nasilały się prześladowania ludności żydowskiej, Lewandowski zmuszony był wystawić ujeżdżalnię na sprzedaż. Na ofertę odpowiedziała Sopocka Kasa Oszczędnościowa, która w 1935 roku nabyła nieruchomość. W czasie II wojny światowej obiekt przeszedł pod zarząd miasta.
Po wojnie zmienił się charakter tego miejsca – zniknęły konie, a w ujeżdżalni zaczęto organizować pojedynki bokserskie i zawody lekkoatletyczne. Działała tu także popularna kawiarnia, która przez lata była punktem spotkań mieszkańców Sopotu. Budynek, który dawniej tętnił życiem sportowym i towarzyskim, zyskał nowe funkcje, wpisując się w powojenną odbudowę miasta.
W 1991 roku pod adresem 23 Marca 9/11 swoją siedzibę znalazł Urząd Skarbowy. Przeprowadzony na przełomie 2005 i 2006 roku remont tchnął w budynek nowe życie, zachowując jego historyczny charakter.
Dzisiejsi mieszkańcy mijają go często nieświadomi, że to niepozorne miejsce przy ulicy 23 Marca to żywa kronika Sopotu – świadectwo zmieniających się czasów, ludzi i idei. Od dźwięku końskich podków po skrzypiące drzwi urzędowych archiwów – historia tej ujeżdżalni wciąż rozbrzmiewa w murach ponad stuletniego budynku.
Artykuł powstał w oparciu o opracowanie serwisu www.dawnysopot.pl.
[ZT]28528[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz