Niedawno przy ul. Reja postawiono szlaban. Droga asfaltowa prowadząca do ogródków działkowych im. Adama Mickiewicza, i dalej do domów przy ul. Leśna Polana już niebawem może zostać zamknięta. Choć obecnie szlaban pozostaje otwarty, sprawa zaniepokoiła właścicieli ogródków działkowych. Dla nich perspektywa zamknięcia ulicy to przede wszystkim poważne utrudnienia komunikacyjne.
Na reakcję działkowiczów nie trzeba było długo czekać. Zaniepokojeni sytuacją zaapelowali do Nadleśnictwa Gdańsk oraz Wojewody Pomorskiego o niezamykanie drogi. Jak argumentują, dla wielu z nich działka to ważny element życia, z którego nie chcieliby rezygnować.
- Działkowcami jest wiele osób w podeszłym wieku i emerytów, dla których kwiaty, krzewy, drzewa i wszelkie uprawy, to cały ich świat, który kochają i jeśli im zdrowie pozwala, poświęcają mu każdą wolną chwilę. Ze względu na stan zdrowia muszą na miejsce podjeżdżać samochodami. (...) Na całym terenie jest około 500 ogródków. Korzysta z nich około 1000 osób, z których 80 procent to emeryci, inwalidzi i osoby o ograniczonej sprawności ruchowej. Dbają o swoje działki średnio od ponad trzydziestu lat. Teraz nie będą mogli nic na działkę dowieźć ani z niej wywieźć. Nie będą też mogli w czasie epidemii znaleźć w swoim ogródku wytchnienia od trosk i zmartwień, bo tam u siebie na świeżym powietrzu są bezpieczni, bo mogli dojechać samochodem - wyjaśniają działkowcy w mediach społecznościowych.
Zaistniała sytuacja jest konsekwencją wieloletniego sporu pomiędzy Nadleśnictwem Gdańsk a Gminą Miasta Sopotu. Zarówno jedna, jak i druga strona postrzega drogę przede wszystkim jako dodatkowy wydatek, na który brakuje środków. W korespondencji opublikowanej przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Gdańsku możemy zapoznać się z argumentacją obu stron (link do dokumentów - sprawdź).
Jak przekonują leśnicy:
Rozwiązaniem problemu mogłoby być przekazanie drogi Gminie Miasta Sopotu. W tym celu Nadleśnictwo Gdańsk zaproponowało, że wydzierżawi leśny odcinek ul. Reja na preferencyjnych warunkach. Nie wystarczy jednak, że miasto drogę weźmie w dzierżawę. Aby ulica mogła być użytkowana niezbędne jest jej utrzymanie - w tym kosztowna modernizacja.
Wiosną zeszłego roku (w marcu i w maju) do sprawy odniósł się wiceprezydent Sopotu Marcin Skwierawski. Decyzja o tym, aby nie podejmować dzierżawy uzasadniona została względami finansowymi.
Podsumowując, sprawa drogi miała być uregulowana wielokrotnie - niestety bez skutku, bo pieniędzy brakuje. Według zeszłorocznych deklaracji, Sopot byłby gotowy wydzierżawić ulicę i przeprowadzić niezbędną modernizację pod warunkiem, że Nadleśnictwo Gdańsk nieodpłatnie przekazałoby miastu "Sanatorium Leśnik". Propozycja ta spotkała się z odmową, bo - jak utrzymują leśnicy - realizacja zadań gminy nie może odbywać się kosztem Skarbu Państwa.
W wyniku zamknięcia drogi pokrzywdzeni będą nie tylko działkowicze, ale też mieszkańcy okolic leśniczówki oraz Gołębiewa.
0 3
węzeł gordyjski??? :(
4 0
Niestety miasto Sopot działa źle. Powinno przejąć i utrzymać drogę i nie żądać nic w zamian.Tę drogę wykorzystują sopoccy działkowicze, spacerowicze, rowerzyści, turyści. Szantaż z przejmowaniem Sanatorium "Leśnik" jest dla mnie obrzydliwy. Droga w poczuciu mieszkańców jest "nasza". Zajmijcie się tym, co i tak robicie naiwnie, bo należę do osób, które ucierpiały przez naiwność urzędu.