4 godziny i 6 minut. Tyle czasu spędził w lodzie Wojciech Pruński, przedsiębiorca, społecznik i mors trenujący na co dzień w Sopocie i Gdyni. Tym samym pobił oficjalny rekord Guinnessa i zapisał się na kartach światowej historii, a wszystko to z wielkim sercem – bo dla dobra małej Laury.
W sobotę, 26 kwietnia 2025 roku, oczy fanów ekstremalnych wyzwań skierowane były na Kalisz, gdzie Wojciech Pruński, mors związany z Sopockim Klubem Morsów, przedsiębiorca i mieszkaniec gdyńskich Karwin, ustanowił nowy rekord Guinnessa w najdłuższym kontakcie całego ciała z lodem. W lodowej skrzyni spędził 4 godziny i 6 minut, pokonując dotychczasowy rekord o jedną minutę.
Rekordowa próba odbyła się w specjalnie przygotowanej konstrukcji ze szkła i tworzywa sztucznego, wypełnionej ponad toną lodu. Skrzynia miała 205 cm wysokości i została stworzona zgodnie z rygorystycznymi wymogami Guinnessa. Wymagało to od uczestnika przebywania w pozycji stojącej, zanurzonego po szyję w lodowych kostkach.
Choć ekstremalne zimno nie było dla Pruńskiego niczym nowym, tym razem wyzwanie miało zupełnie inny wymiar. Warunki były surowe, a największym przeciwnikiem okazał się nie chłód, lecz niedobór tlenu w zamkniętej przestrzeni. Mimo to rekord został pobity, a jego wynik oficjalnie zapisze się w historii.
Wydarzenie miało również wymiar charytatywny. Cały dochód z wydarzenia został przeznaczony na leczenie i rehabilitację czteroletniej Laury Jarzębskiej z Piotrowa w powiecie kaliskim. Dziewczynka zmaga się z poważnymi powikłaniami neurologicznymi po przebytym wylewie. Dzięki środkom zebranym podczas wydarzenia możliwe będzie sfinansowanie specjalistycznego sprzętu medycznego oraz terapii wspomagających jej rozwój.
Wojciech Pruński od lat związany jest z morsowaniem, które stało się jego pasją i stylem życia. Regularne kąpiele w zimnym Bałtyku, tzw. "morsowanie na sucho" i wymagające treningi w norweskich warunkach przygotowały go do tego rekordu. Już wcześniej, podczas zawodów w Sopocie, udało mu się nieoficjalnie spędzić w lodzie ponad sześć godzin. Tym razem spełnił formalne warunki Guinnessa – i osiągnął cel, do którego konsekwentnie dążył.
Mimo ogromnego wysiłku i wyzwań, jakie wiązały się z tą próbą, Pruński nie zapowiada końca swoich zimowych wyzwań. W planach ma kolejne rekordy, m.in. próbę najdłuższego przebywania w śniegu.
Jego sukces to nie tylko dowód na fizyczną wytrzymałość i hart ducha, ale także inspirujący przykład działania z pasją i wrażliwością na potrzeby innych.
[ZT]31441[/ZT]
0 0
... sami sie rodza !