W czwartek, 22 czerwca, odbyła się XLIV sesja Rady Miasta Sopotu. Jednym z najistotniejszych tematów, o jakim dyskutowano w czasie obrad, była zabudowa sopockich plaż i funkcjonowanie nadmorskich lokali gastronomicznych. Dyskusję zainicjował Wojciech Wężyk z ugrupowania "Kocham Sopot", który wraz z radnym Jarosławem Kempą, a także inni z innymi działaczami z ruchu "Kocham Sopot" utworzyli petycję "Stop zabudowie sopockich plaż i wydm". Ich wystąpienie spotkało się ze zdecydowanym sprzeciwem ze strony nadmorskich gastronomików, radnych Platformy Sopocian, a także prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego.
Wojciech Wężyk rozpoczął swoje wystąpienie zwracając się do prezydenta Karnowskiego. Skrytykował to, że jego zdaniem, gdy prezydenta nie ma w Sopocie, plaże i wydmy są zabudowywane, ulice zamieniają się w dyskoteki, a miasto coraz bardziej przypomina Władysławowo niż kurort. Wężyk podkreślił, że mieszkańcy mają dość takiego stanu rzeczy.
- W raporcie podkreśla pan dbałość o zieleń. A jak tam plaże i wydmy? 1 marca 2021 roku powiedział pan, cytuję: "Nie ma i nie będzie zgody na zwiększenie zabudowy plaż. Liczba całorocznych i tymczasowych obiektów pozostanie bez zmian”. I co? A no to, że wydmy są zabudowywane na naszych oczach. To się musi skończyć i niech się pan nie dziwi, że my mieszkańcy wzięliśmy sprawy w swoje ręce. W ostatnich tygodniach zebraliśmy kilkaset podpisów w ramach akcji „Stop zabudowie plaż i wydm w Sopocie” - mówił Wojciech Wężyk.
- Odbyliśmy setki rozmów na ulicach naszego miasta. I powiem panu wprost: ludzie są wściekli. I załamani tym, co się wyprawia z plażami i przede wszystkim wydmami. Pańska zgoda na dalsze, sukcesywne poszerzanie zabudowy plaż wymaga silnego sprzeciwu. Inaczej za jakiś czas, wydm i plaży nie będzie widać spod reklamowych parasoli browarów i lodów. Musi pan natychmiast zmienić kurs. Wzywam do tego w imieniu wszystkich, którzy podpisali petycję. Proszę zacząć myśleć w kategoriach pokoleń, a nie doraźnych zysków - przekonywał sopocki aktywista.
W dalszej części swojego wystąpienia działacz skupił się na raporcie o stanie miasta. Krytykował go za brak pełnego obrazu rzeczywistości, a jedynie przedstawienie sukcesów, bez podania informacji czy są one częścią długofalowego planu. Wspomniał o jarmarcznej atmosferze w sopockim centrum oraz zabudowanych wydmach przy wejściu nr 33. Krytykując raport, Wężyk podkreślił, że nie zawiera on informacji o demograficznej katastrofie miasta. W odniesieniu do komunikacji i transportu, Wężyk zapytał, dlaczego doszło do komplikacji z linią trolejbusową nr 21 oraz dlaczego nie ma bezpłatnego parkowania dla mieszkańców.
Na zakończenie swojej wypowiedzi działacz Kocham Sopot podsumował swoje wątpliwości dotyczące raportu, zaznaczając, że lokalna polityka powinna być priorytetem prezydenta, a Sopot powinien być jego głównym zainteresowaniem. Zaproponował także podjęcie działań w zakresie ochrony wydm.
[ZT]17592[/ZT]
Maciej Juszczakiewicz, współwłaściciel Baru Przystań w Sopocie i przedstawiciel nadmorskich restauratorów, wyraził swoje stanowisko w debacie dotyczącej zabudowy sopockich plaż. Juszczakiewicz podkreślił, że wypowiada się nie tylko w swoim imieniu, ale także w imieniu innych przedsiębiorców z branży gastronomicznej obecnych na spotkaniu.
Podczas swojego wystąpienia przedsiębiorca przedstawił historię swojej restauracji, która istnieje od 1991 roku i z powodzeniem przekształciła się w jedną z wizytówek Sopotu. Wspomniał również o rodzinnej zmianie pokoleniowej, która ma miejsce w jego firmie, i podkreślił, że likwidacja gastronomii na plażach Sopotu dotknie nie tylko jego i innych restauratorów, ale także ich pracowników, w tym pracowników sezonowych.
Restauratorzy przypomnieli również o roli, jaką odgrywają w utrzymaniu czystości, porządku i zapewnieniu infrastruktury plażowej. Podkreślili, że większość nadmorskich restauracji to lokalne sopockie biznesy, które płacą podatki i są zaangażowane w życie miasta. Przedstawiciele gastronomii podkreślali również, że ich działalność jest zgodna ze strategią miasta, a restauracje współpracują z podmiotami świadczącymi usługi uzdrowiskowe, co przyczynia się do atrakcyjności Sopotu jako kurortu.
- Przykładowo Camping 34 stworzył pierwszą tężnię solankową w mieście, M15 prowadzi saunarium na plaży, a kilka punktów szkółki windsurfingowe. Do tego dochodzą place zabaw i strefy rekreacji. Całokształt naszej działalności składa się na ofertę, która zachęca do przyjazdu kuracjuszy czy turysty stów, ale także zwiększa jakość życia mieszkańców Sopotu - mówił Maciej Juszczakiewicz.
Przedsiębiorca zaznaczył, że ich restauracja prowadzi działalność przez cały rok, nie tylko w sezonie turystycznym, i że są zaangażowani w liczne działania społeczne, wspierając m.in. uchodźców zamieszkujących Sopot i wykonując prace rewitalizacyjne na terenie przystani rybackiej. Przedstawiciele innych lokali gastronomicznych również wspomnieli o swoim zaangażowaniu w działalność społeczną i o wsparciu dla lokalnych inicjatyw.
- Zarówno Bar Przystań, jak i pozostałe lokale, są intensywnie zaangażowane w działalność społeczną. Dla przykładu nasz lokal od początku kryzysu wywołanego wojną na Ukrainie wspiera miasto w żywieniu uchodźców zamieszkałych w Sopocie. W tym roku z własnej inicjatywy i na swój koszt wykonaliśmy rewitalizację miejsca kultu, jakim jest Kapliczka „O szczęśliwy powrót” na terenie przystani rybackiej. Wsparcie prowadzimy nie tylko jako przedsiębiorcy, ale także jako mieszkańcy Sopotu. Mój wspólnik organizował transport i zakwaterowanie kilku rodzin z Ukrainy po rozpoczęciu wojny - wyjaśniał przedstawiciel sopockich gastronomików.
Inne przykłady działalności społecznej prowadzonej przez nadmorskie lokale obejmują:
Na koniec współwłaściciel Baru Przystań podkreślił, że głos restauratorów nie jest odosobniony i że mają oni poparcie wielu mieszkańców Sopotu, co widać m.in. w mediach miejskich, gdzie większość respondentów opowiada się za zachowaniem funkcji gastronomicznej na plażach.
W swojej wypowiedzi przedsiębiorca bronił roli i znaczenia gastronomii nadmorskiej dla Sopotu, podkreślając jej wkład w rozwój miasta, tworzenie miejsc pracy oraz działania społeczne.
O komentarz ws. dyskusji o zabudowie plaż poprosiliśmy również przedstawicieli ruchu Kocham Sopot, a zarazem sygnatariuszy petycji - Grażynę Czajkowską oraz Wojciecha Fułka.
Grażyna Czajkowska:
"Pas wydm jest terenem ochronnym, jest nadbrzeżnym pasem technicznym podlegającym zakazowi chodzenia, niszczenia roślinności oraz rozniecania ognia na plaży i na wydmach. Ii to wszystko jest pod karą zabronione. O tym informuje Urząd Morski na tablicach rozmieszczonych w większości wejść na wydmy i dalej na plażę. O wadze tego terenu jako zabezpieczającego przed zalewaniem czy zasypywaniem piaskiem położonych w dalszej części alejek i zabudowań mówił na ostatnim posiedzeniu Komisji Rozwoju i Urbanistyki przedstawiciel Urzędu Morskiego.
Dyskusja o przyszłości pasa nadmorskiego i jego sposobów zagospodarowania zaczęła się 3 lata temu, kiedy Radni Miasta Sopotu przyjęli uchwałę o przystąpieniu do zmiany planu. Na pierwszych spotkaniach – odbywających się online - w dużej grupie obecni byli przedstawiciele branży gastronomicznej z wnioskami generalnie o rozszerzenie zabudowy dzierżawionych obiektów gastronomicznych o nowe rozwiązania. Ponieważ wyraźnie brakowało na posiedzeniach komisji, którą prowadzę, głosu mieszkańców zwróciłam się z wnioskiem, popartym przez członków komisji, o organizację konsultacji w procedurze partycypacyjnego planowania przestrzennego. Zaproponowałam, aby zewnętrzna organizacja doświadczona w takiej procedurze je przeprowadziła Pan prezydent nie zainicjował dyskusji w tej formule i realizacja uchwały została zawieszona na rok. Pojawienie się budowy w wejściu 33 przypomniało wszystkim o otwartej procedurze planistycznej dotyczącej pasa nadmorskiego i wywołało dyskusję wśród mieszkańców. W ostatnich miesiącach wskazywałam niejednokrotnie na potrzebę debaty na temat kierunków zrównoważonego zagospodarowania pasa nadmorskiego i organizacji konsultacji co najmniej podobnych do tych toczących się obecnie w sprawie rezerwatu na obszarze sopockiego lasu. Na przełomie marca i kwietnia pan prezydent przy trudnej, zimnej pogodzie zorganizował 2 spacery wzdłuż alejek, ale reprezentacja mieszkańców była niewielka.
Odpowiedzią na brak szerszej publicznej debaty było przygotowanie przez grupę radnych i aktywistów miejskich petycji z propozycją szeroko zakrojonych planów zagospodarowania pasa wydm i plaż i porozmawianie o tym z mieszkańcami. Nasze spotkania będą trwały kilkanaście tygodni i po zebraniu opinii przedstawimy konkretny zarys petycji. Spotykamy się podczas rozmów z sopocianami korzystającymi lub nie z plaż z przekazem, że nie chcą dalszej zabudowy, chcieliby zachować wydmy i plaże w jak najmniej zmienionej formie, ale są też głosy wskazujące na potrzebę istnienia miejskich toalet czy funkcjonowania gastronomii w tej czy innej lokalizacji.
Będziemy rozmawiać również podczas wakacji, aby poznać opinie turystów, którzy wkrótce zjadą masowo do Sopotu. Kiedy jesienią pozbieramy i przeanalizujemy wszystkie opinie, w kolejnym etapie grupa inicjująca petycję sfomułuje wnioski i rezolucję, którą przedstawi Przewodniczącemu Rady Miasta i prezydentowi. Proponowane przez nas zmiany na pewno będą szły w kierunku zrównoważonego zagospodarowania pasa nadmorskiego starając się pogodzić potrzeby mieszkańców i turystów korzystających rekreacyjnie i sportowo z plaż".
Wojciech Fułek:
"To dopiero etap początkowy – forma konsultacji z mieszkańcami, podobnie jak prezydenckie konsultacje, dotyczące ewentualności stworzenia sopockiego rezerwatu leśnego. Niewątpliwie sopockie lasy są wspólnym dobrem i zasługują na szczególną uwagę i takie formy ochrony, które nie ograniczą dostępu do nich mieszkańcom. Nie posiadamy jednak takiej możliwości organizacji spotkań, jak urząd, zatem nasze konsultacje przyjęły formę bezpośrednich rozmów z zainteresowanymi mieszkańcami i zbierania ich poparcia pod tekstem petycji, dotyczącym przyszłościowej formy ochrony sopockich wydm i plaż. Zostaliśmy zresztą o taką akcję poproszeni przez samych mieszkańców, zbulwersowanych m.in. ostatnią inwestycją, mocno ingerującą w ochronny pas wydm. pas. Na razie zbieramy opinie na ten temat, aby później poddać sprawę pod szerszą dyskusję i wtedy dopiero konkretnie wspólnie się zastanowić i zaproponować, jakie docelowe formy ochrony wydm i plaż (które mają przecież – podobnie jak sopockie lasy wyjątkową wartość nie tylko turystyczno-rekreacyjną oraz krajobrazową, co jest oczywiste, ale i przyrodniczo-biologiczną).
Na tym etapie rozmawiamy o pewnym – zauważonym nie tylko przez nas - problemie, wsłuchując się uważnie w głos sopocian. Zakres zainteresowania tym tematem przeszedł jednak nasze najśmielsze oczekiwania. Chcemy zatem zebrać jak największą ilość podpisów poparcia petycji, aby ten ważny głos mieszkańców nie pozostał niezauważony i bez żadnej reakcji władz samorządowych. Mamy też nadzieję, że wywoła to szerszą dyskusję, dotyczącą tej sprawy i przyniesie w efekcie konkretną wizję takiej ochrony bezcennych wydm i plaż, która będzie stanowić rozsądny kompromis między oczywistym interesem gastronomików, potrzebami turystów i wolą mieszkańców".
W obronie sopockich restauratorów wystąpili członkowie Platformy Sopocian. Wśród radnych głos zabrali m.in. Aleksandra Gosk, Anna Łukasiak, Natalia Pobłocka czy też Lesław Orski. Radni argumentowali, że wydmy są sztucznym tworem człowieka, który nie ma walorów historycznych i spełnia jedynie funkcję techniczną. Jak przekonywali, zdjęcia lotnicze Sopotu z początków ubiegłego wieku pokazują, że obszar ten wyglądał pierwotnie zupełnie inaczej niż dzisiaj. Radni podkreślili również znacznie pracy sopockich gastronomików dla lokalnej społeczności.
Prezydent Sopotu Jacek Karnowski, wyraził swoje poparcie dla radnych Gosk, Pobłockiej i Orskiego oraz ich szacunku dla ludzi pracy i przedsiębiorców.
- I dziwię się, że ktoś tego szacunku nie ma i nazywa ich miejsca pracy knajpami. Ja rozumiem, że pan prezes Kaczyński wprowadził do obiegu polskiego robaki, knajpy, wszystkie inne rzeczy… że kobiety dają w szyję i tak dalej. No, ale ja bym proponował, aby w Sopocie takiego języka nie wprowadzać i mieć szacunek dla tych, co ciężko pracują. Pracują od lat i mają swoje rodzinne interesy nieraz od pokoleń - przekonywał samorządowiec.
Prezydent Sopotu podkreślił, że pewność jest jednym z fundamentów dobrej gospodarki, a brak pewności prowadzi do inflacji i hamuje inwestycje. Zauważył, że gastronomicy w Sopocie wprowadzają do miejskiego budżetu rocznie kwotę półtora miliona złotych w formie czynszu. Oprócz tego przypomniał także, że wydmy nie istniały wcześniej w Sopocie, a zielenią nadmorską chroni się miasto przed zasypywaniem plażowym piaskiem.
Nawiązując do wypowiedzi Wojciecha Wężyka, prezydent Sopotu odniósł się również do Władysławowa i przeprosił mieszkańców tego miasta i burmistrza.
- Co do Władysławowa, przepraszam wszystkich mieszkańców Władysławowa i pana burmistrza za to, że ktoś sobie nimi wyciera twarz, bo to bardzo nieeleganckie, żeby sobie kimś innym wycierać twarz. Nie chcę nigdy się porównywać do innych samorządowców, bo to nie wypada - mówił Jacek Karnowski.
Wyraził też dezaprobatę wobec wyzywania prywatnych przedsiębiorców, podkreślając, że w całej Europie i świecie istnieje szacunek dla przedsiębiorców i rodzinnych biznesów. Samorządowiec powiedział, że jego aktywność może boleć Prawo i Sprawiedliwość oraz ich zwolenników, ale zapewnił, że będzie kontynuował swoje działania.
Prezydent Sopotu podkreślił, że demokracja i samorządność zawsze były dla niego ważnymi celami. Następnie zwrócił się do Jarosława Kempy, radnego z ramienia Kocham Sopot.
- Nie liczę na propagandystów PiS-u ani ich gazet, ale do pana doktora Kempy, do nauczyciela akademickiego, mam taką prośbę o pisanie prawdy w petycji. (...) Jak się pisze „Stop zabudowie wydm”, to się pisze nieprawdę. Zawsze mówiłem, że nie będzie nowych punktów w nowym planie (...) Mam nadzieję, że przeważy wśród sopocian szacunek dla tych ludzi, którzy pracują tu od lat i pracują ciężko - przekonywał prezydent Sopotu
Plaże bez restauracj20:15, 27.06.2023
Inaczej nie będzie plaż tylko restauracje, bo to atrakcyjne lokalizacje dla gastronomii.
jakim20:46, 27.06.2023
cudem ten typ z pomaranczowej plaży dostał pozwolenie na budowę czegokolwiek NA WYDMIE!! Tam nie można teoretycznie kwiatka zerwać! A tu typ stawia centralnie wyszynk jak się patrzy. Kto wydał to zezwolenie i jakim qrrrr cudem? Albo pod ochroną i NIKT nie może albo nie!
Nie.22:06, 27.06.2023
Nie dla zagospodarowania plaż. To jest zbyt mały obszar, aby go użytkować na usługi czy handel.
To szaleństwo Karnowskiego!
Rafał 23:29, 27.06.2023
Czytam z uwagą te wypociny Karnowskiego i nie wierzę takiej hipokryzji dawno nie czytałemWładysławowo temat wycierania twarzy Władysławowem i przepraszanie mieszkańców tego miasta ,a ty co robisz PiS wygrało wybory każdego dnia obrażasz miliony Polaków którzy głosowali za PiSem każdego dnia plujesz im w twarz każdego dnia podajesz takiemu pis-owcowi rękę i uśmiechasz się do niego kim ty jesteś wydaje ci się że jesteś na stałe wpisane w Sopot jak molo, kiedyś skończą się twoje rządy a zaczną problemy, może nawet już się zaczęły
Morfeusz 00:03, 28.06.2023
Ile bierzecie za promocję punktu widzenia władz miasta? Knajp już wystarczy, nie potrzebne dalsze betonowanie plaży, znamy efekty z PPS. Jacuś chce ostatnie biznesy przed wyborami zrobić?
dj08:34, 28.06.2023
Karnowski dostał lanie srogie
Mieszkaniec 11:33, 28.06.2023
Dobrze, że sesje są nagrywane…Popis radnych Platformy sprowadzający znaczenie wydm do parteru bezcenny. Emerytowany nauczyciel albo „gastronomik- „ekolog od lasów” publiczne podważa znaczenie wydm….. Postawa prezydenta zadziwia… mieszkańcy bez znaczenia, plaże i wydmy bez znaczenia. Publicznie i oficjalnie. Plus epatowanie w konkretnej sprawie dobrostanu plaż i wydm „szacunkiem do ludzi pracy” … No ekwilibrystyka kota ogonem …
Kowalski17:46, 28.06.2023
To już jest bezczelne! Najpierw zabudowa całoroczna została zalegalizowana a z czasem powstały kolejne w tym czasie grodzenie działkami z leżakami i opłaty a plaży coraz mniej do tego syf bo albo za mało albo wcale nie jest sprzątana. A teraz to w naszym czyli mieszkańców interesie otóż nie osobiście przestałem chodzić na plażę bo wystarczy porównać z plażą w Gdyni gdzie można posprzątać, mogą być toalety publiczne i nie ma podzielonych sektorów z opłatami. Reasumując wmawia nam się że interes kilku przedsiębiorców jest i naszym a tak nie jest. Jako mieszkaniec chcę plażę a nie restaurację bo idę odpocząć nad wodą a do restauracji mogę iść jak zgłodnieje.
1 0
Trzeba będzie sprawdzić listę darczyńców w najbliższej kampanii wyborczej.