Od soboty w Sopocie mieszka sześcioosobowa rodzina Kurdów. To ojciec wraz z piątką dzieci. Są uchodźcami z Iraku i wszyscy mają za sobą bardzo ciężkie, traumatyczne przeżycia związane z pobytem w lasach na granicy białorusko-polskiej.
W listopadzie 2021 roku pochodzący z Kurdystanu Baravan Husni, jego żona Aveen oraz ich pięcioro dzieci, przekroczyli granicę białorusko-polską. Podobnie jak wielu ich rodaków szukali nowego, bezpiecznego miejsca do życia i lepszej przyszłości dla swoich dzieci. Niestety, po przekroczeniu granicy, uciekając przed Strażą Graniczną, w obawie przed wypchnięciem z powrotem na Białoruś, znaleźli się w skrajnie trudnych warunkach. W lesie spędzili siedem dni i tam znaleźli ich wolontariusze Grupy Granica. 38 letnia Aveen, będąca w dwudziestym czwartym tygodniu ciąży, nie wytrzymała trudów tułaczki. Wyczerpana, skrajnie wychłodzona i odwodniona trafiła do szpitala w Hajnówce. Zmarła po trzech tygodniach pobytu w szpitalu, w stanie śpiączki. Dzięki zorganizowanej zbiórce pieniędzy, po ceremonii pożegnania, która odbyła się w Białymstoku 3 stycznia, ciało Aveen przetransportowano do Iraku. Szóste, nienarodzone dziecko Aveen zostało pochowane w Bohonikach na Podlasiu.
Po tych wstrząsających przeżyciach Baravan Husni i jego dzieci przebywali w Ośrodku dla uchodźców prowadzonym przez Fundację Dialog w Białymstoku. Zostali objęci pomocą instytucjonalną. Wszyscy, zwłaszcza dzieci, w głębokiej traumie, z zespołem stresu pourazowego związanego z ciężkimi przeżyciami, opuszczeniem domu, a przede wszystkim ze śmiercią matki i żony. W ośrodku otrzymali niezbędną pomoc i opiekę, w tym wsparcie psychologiczne, uczyli się języka angielskiego i polskiego. Cały czas towarzyszyła im tęsknota za stabilizacją, spokojem, normalnym życiem, rówieśnikami, szkołą, bezpiecznym i ciepłym domem. Ten dom znaleźli w Sopocie, za sprawą listu, który do prezydenta miasta napisała gdańska dziennikarka Magdalena Świerczyńska-Dolot i przyjaciele rodziny Baravana Husni. Jest wśród nich również Piotr Matecki, aktywista, który wtedy, w listopadzie 2021 roku, brał udział w akcji ratowania rodziny w przygranicznym lesie.
„Poszukujemy mieszkania dla rodziny Baravana w Sopocie. Wierzymy, że w tym mieście rodzina na pewno się odnajdzie, dzieci pójdą do szkoły, a ich ojciec rozpocznie pracę. W Iraku pracował jako operator koparki. W Trójmieście mieszkają przyjaciele rodziny, którzy na pewno pomogą w asymilacji, pomoc zaoferowała także Muzułmańska Grupa Wyznaniowa w Gdańsku” – napisali w liście.
Kurdyjska rodzina zamieszkała w Sopocie w sobotę, 12 marca.
Dzieci Baravana – Ayham (8 lat), Mizgeen (11 lat), Ghareeb (13 lat), Matin (15 lat) i Rona (16 lat) mówią, że są zachwyceni mieszkaniem i miastem, a przede wszystkim ludźmi, których spotykają w Sopocie. To tutaj pierwszy raz w życiu kąpali się w morzu (niska temperatura absolutnie im w kąpieli nie przeszkodziła!). Z biegiem czasu zaczną stawać na własnych nogach, dzięki przyjaciołom, którym ich los nie jest obcy. To, czego teraz potrzebują najbardziej to bezpieczeństwo, spokój i stabilizacja. Właśnie rozpoczął się nowy etap w ich życiu… Trzymamy za nich kciuki!
Źródło: Urząd Miasta Sopotu
[ZT]12395[/ZT]
Agata N.11:01, 16.03.2022
Pomóc można a nawet trzeba ale nie rozdawnictwo mieszkań w Sopocie jednym z najdroższych kurortów w Polsce. Olewacie mieszkańców i odsyłacie mieszkanie którego teraz nie otrzyma Polska rodzina. Dajcie im mieszkanie w Tczewie.
x11:38, 16.03.2022
Niestety muszę się zgodzić z przedmówcą. Składałem wniosek o lokal komunalny - w trakcie studiów zarabiałem za mało, więc w ramach "za mało" musiałem wynajmować pokój i modlić się o to, żeby starczyło na żarcie. Teraz zarabiam "za dużo" na mieszkanie komunalne, chociaż zarabiam ledwie ponad najniższą krajową. Więc dalej muszę wynajmować od osoby prywatnej i dalej modlić się o to, żeby starczyło na jedzenie. Mimo, że w mieście mieszkam całe życie.
Nic dziwnego, że nie ma tu mieszkańców. Nie założę rodziny bez dachu nad głową, a tego dachu nie zdobędę - nie mam zdolności kredytowej. Nic, tylko albo się powiesić, albo wyjechać za granicę.
2 2
No przeciez masz dach nad glowa, bo go sobie wynajmujesz. I gdzie tu przeszkoda ?
0 0
Spróbuj wynająć mieszkanie z dzieckiem, to zrozumiesz, gdzie. Moja siostra próbowała z mężem wynająć mieszkanie, gdy była w ciąży - NIKT nie chciał im mieszkania w normalnej cenie wynająć na dłuższy okres w mieście. Albo w ogóle nie chcieli, albo na krótki termin - do max. czerwca, bo od czerwca najem krótkoterminowy :) Bo "baby z dzieckiem nie da się eksmitować". Mieszkanie w którym mieszkali zostało im wypowiedziane w tempie ekspresowym, jak tylko właściciel zauważył ciążę.
Ja mam problem mieszkanie z psem wynająć, kto wynajmie mi coś z dzieckiem?
Ona zrezygnowała. Wyjechali z mężem za granicę. Ja pewnie też wyjadę, skoro miasto mnie nie chce.
Niech sobie tutaj mieszka, kto chce. Tylko ciekawe, kto będzie podatki płacił. Bo moja pensja za 5-10 lat wzrośnie, razem z doświadczeniem. Ale wtedy i moje podatki pójdą gdzie indziej.
.
Mieszkania komunalne powinny służyć ludziom na początku ich kariery zawodowej, kiedy nie stać ich jeszcze na kredyt hipoteczny i muszą odłożyć na wkład własny. Z założenia powinny być to mieszkania przejściowe, a nie na całe życie. Właśnie po to, by umożliwić w przyszłości zakup mieszkania - przy zarobkach 3000zł netto i wynajmie za 2000zł nie ma możliwości kiedykolwiek na cokolwiek odłożyć, a już na pewno nie 100 tysięcy wkładu własnego.
Kawalerki w Sopocie to koszt 400-450 tysięcy złotych. Kawalerki! 30m^2! Na Brodwinie na przykład, wcale nie w centrum! Kawalerki w stanie tragicznym, do dużego remontu!
Ilu moich znajomych sobie porobiło dzieci i dostali mieszkania... a potem pootwierali firmy, albo zatrudnili się w końcu na normalnej umowie, a nie, że hajs pod stołem :) A ja *%#)!& uczciwy, pracuję na umowie i nie robię sobie dzieci, dopóki nie mam warunków :)
.
Żeby w Sopocie dostać mieszkanie komunalne, trzeba zarabiać - uwaga - około 2000zł w gospodarstwie JEDNOOSOBOWYM. To jest przecież poniżej najniższej krajowej! I przypomnę, mówimy tu o mieszkaniu KOMUNALNYM a nie SOCJALNYM. Przecież to jawne zachęcanie do nieróbstwa i kombinatorstwa. Pamiętam, jak kolega z pracy się śmiał, że dostał nowe mieszkanie, bo cały hajs zarobiony dostaje pod stołem, a ja jestem frajer. :) I co? Miał rację, jestem :)
0 0
Wyjedziesz za granice to tez bedziesz wynajmowac. Nie od razu tam idzie sie na swoje. Tylko ze jak zaplacisz co miesiac czynsz, to nikt sie nie bedzie pytac czy masz psa/dziecko czy nie. Ale tam bedziesz musial pokazac wydruk z pensji za ostatnie pol roku. Bo tam sie golod.pcowi nie wynajmie. Zatrudnionemu na czarno polskiemu murarzowi nikt tam nie wynajmie.
0 0
Tak, ale za granicą będę mieć perspektywę odłożenia na ten kredyt i stabilne stopy procentowe na cały okres spłacania kredytu, a nie ten cyrk :) + wynajem nie zabierze mi całej pensji.
Tutaj też sprawdzali mi wydruki z pensji. I umowa "okazjonalna", u notariusza. Plus, że nie muszę się wynosić w wakacje, ale wada taka, że jako "rekompensatę" muszę płacić latem większy czynsz.
Akurat prawda taka, że mieszkania komunalne powinny być dostępne dla normalnie zarabiających ludzi, a nie ludzi, którzy wykazują dochód poniżej podstawowego. Poniżej podstawowego powinno się dostawać przydział na mieszkanie SOCJALNE.
Dzisiejsza polityka miasta zachęca do nieróbstwa po prostu. Albo do pracy na czarno.
A samo miasto powinno ściągać do siebie ludzi dopiero, jak będzie w stanie zapewnić obecnym mieszkańcom przyzwoity poziom.