Zamknij

Porażka na inaugurację ENBL. King Szczecin – Trefl Sopot

08:53, 29.11.2022 . Aktualizacja: 08:53, 29.11.2022
Skomentuj Zdjęcie poglądowe. Fot. Trefl Sopot Zdjęcie poglądowe. Fot. Trefl Sopot

W pierwszym meczu European North Basketball League Trefl Sopot przegrał z Kingiem Szczecin 77:81 (19:19, 21:18, 19:16, 18:28). Najwięcej punktów dla żółto-czarnych zapisał Garrett Nevels. 

Start inauguracyjnego spotkania w ENBL był wyrównany. W naszym zespole punktowali Rolo, Garrett oraz Michał, zaś dla Kinga Fayne z Meierem i po trzech minutach mieliśmy 7:7. Po dwóch udanych akcjach duetu Nevels-Gordon oraz celnym wolnym wspomnianego centra wyszliśmy na 12:9, ale trójką odpowiedział Cuthbertson i ponownie był remis. Ostatnie 120 sekund premierowej części meczu rozpoczął celny rzut zza linii 6.75 metra Michała. Nasz kapitan chwilę później także nie pomylił się w „osobistych”, ale również gospodarze nie próżnowali. Kwartę zakończyły punkty Matczaka oraz Nevelsa i po 10 minutach gry tablica wyników pokazywała 19:19.

Zagranie „2+1” w wykonaniu Ivicy rozpoczęło drugą kwartę, ale następne dwie punktowe akcje należały do Kacpra Borowskiego i King wrócił na prowadzenie. W kolejnych minutach zespoły naprzemiennie wymieniały się prowadzeniem. W naszej drużynie bardzo dobrze prezentował się Garrett, któremu wystarczyło niespełna 15 minut rywalizacji, aby zgromadzić dwucyfrowy dorobek punktowy. Po trafieniach Ivicy i Jarka z linii rzutów wolnych udało nam się odskoczyć, a kiedy do tego trójkę dołożył Rolo, prowadziliśmy już 33:25 i o pierwszy czas poprosił Arkadiusz Miłoszewski. Szczecinianie ruszyli do odrabiania strat i konsekwentnie redukowali je, a kiedy na nieco ponad minutę przed końcem pierwszej połowy za trzy trafił Brown było 37:37 i swoją przerwę postanowił wykorzystać trener Tabak. Akcja rozpisana przez naszego szkoleniowca zakończyła się celnym rzutem z dystansu Rolo, a jak się później okazało, było to ostatnie trafienie tej części spotkania.

Druga połowa meczu

Drugą połowę rozpoczęły punkty Mazurczaka, co pozwoliło gospodarzom zbliżyć się na oczko, lecz następne skuteczne akcje były autorstwa Ivicy i Jarka. Szczecinianie jeszcze raz zredukowali niemal wszystkie straty… i jeszcze raz – tym razem dzięki trójce Rolandsa i punktom spod kosza Wes’a – Trefl odskoczył. Było 43:49 i z czasu postanowił skorzystać trener Miłoszewski. Po powrocie na parkiet wciąż inicjatywę mieli żółto-czarni, dzięki czemu wyszliśmy na +10. W ciągu kolejnych minut utrzymywaliśmy ten dystans, lecz pod koniec kwarty King zdobył cztery punkty z rzędu. Na 10 minut przed końcem 53:59.

W czwartą kwartę zdecydowanie lepiej weszli gospodarze. Trójka Matczaka, punkty po zbiórce w ataku Meiera, celny wolny Fayne’a oraz oczka w kontrze Browna sprawiły, że to King prowadził 61:59 i na przerwę zdecydował się Żan Tabak. Sopocianie nie dali odskoczyć rywalom, a na parkiecie oglądaliśmy zacięte zmagania. Ważne trafienia w naszym zespole zanotowali Garrett, Cameron i Michał. Nasza sytuacja nieco skomplikowała się, kiedy piąty faul popełnił Ivica, ale jego koledzy wciąż walczyli o zwycięstwo – na minutę przed końcem było 75:75. Po punktach Meiera na czas zdecydował się trener Żan, lecz akcja nie przyniosła oczekiwanego efektu. Byliśmy zmuszeni do popełnienia faulu, a wobec przekroczonego wcześniej limitu przewinień, na linii stanął Brown. Niestety, obwodowy Kinga dwukrotnie się nie pomylił. Po kolejnej przerwie szybko punkty zdobył Wes, ale w następnej akcji King dobrze wyszedł spod pressingu, a efektowny wsad Cuthbertsona rozstrzygnął losy meczu.

  • Trefl Sopot: Nevels 16, Freimanis 14, Gordon 13, Kolenda 13, Wells 6 oraz Radić 8 (8 zb.), Zyskowski 4, Pluta 2 (5 as.), Watson 1, Kulikowski 0

Źródło: Trefl Sopot

[ZT]15230[/ZT]

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%