Strajk Kobiet przeciw politycznym dziadersom? "Ta zmiana może zacząć się w Sopocie" [OPINIE]

Publikacja wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji wzbudziła wiele emocji. Na ulice polskich miast wyszły tłumy demonstrantów, którzy nie zgadzają się z wydaną decyzją.

Po tym jak 22 października sędziowie orzekli, że przepis umożliwiający przeprowadzenie aborcji w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest sprzeczny z konstytucją, w całym kraju doszło do protestów na ogromną skalę. Strajk Kobiet okazał się największą serią demonstracji od 1989 roku. Choć z publikacją wyroku wstrzymano się aż do stycznia, dziś protestujący ponownie wychodzą na ulice.

W środę, 27 stycznia, orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 22 października zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw. O opinię na temat wyroku oraz trwających protestów zapytaliśmy przedstawicieli Lewicy - posła Marka Rutkę oraz lokalnego działacza społecznego Michała Piękosia.

___________

Czas publikacji uzasadnienia do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej nie jest przypadkowy. Afera z zaszczepieniem posła PiS, do tego nieudolność w organizacji programu szczepień, narastający kryzys gospodarczy i brak wsparcia dla przedsiębiorców. Jarosław Kaczyński chce odwrócić uwagę od tych problemów i jednocześnie przypieczętować wyrok na kobiety. Polki straciły możliwość decydowania o swoim ciele i rodzinie. Władza zapomniała jednak, że średniowiecze się skończyło i dziś w środku Europy nie ma zgody na traktowanie kobiety jak przedmiotu w rękach skrajnie prawicowych fanatyków. 

Marek Rutka - urodzony 12 czerwca 1975 w Gdyni, polski ekonomista, nauczyciel akademicki, dziennikarz i polityk, doktor nauk ekonomicznych, poseł na Sejm RP IX kadencji.

___________

Strajk Kobiet i walka o pełny dostęp do aborcji ujawniła dość niewygodne fakty dla naszej sopockiej sceny politycznej. Po raz kolejny tysiące mieszkańców i mieszkanek wychodzi na ulice naszego miasta, domagając się realizacji wolnościowych i postępowych postulatów. Ale te masowe protesty są niewygodne nie tylko dla konserwatywnej prawicy, ale także dla tej liberalnej.

Uliczne marsze ujawniają, że politycy Platformy, nijak odzwierciedlają nowoczesne i europejskie poglądy sopocian i sopocianek. W obecnej sytuacji, bardziej niż kiedykolwiek, wydają się oni zatęchłym wspomnieniem przemian lat dziewięćdziesiątych, przedstawicielami pokolenia fanów Leszka Balcerowicza i Margaret Thatcher, politycznymi dziadersami, których jedynym pomysłem na politykę jest trwanie w niej.

Andrzej Olechowski, jeden z ojców założycieli PO, mówił w tym miesiącu o swojej partii, że straciła busolę, przestała być partią, która o coś walczy i że nie wolno dopuścić do tego, żeby PO wróciła do władzy.

Ciężko się z nim nie zgodzić. Prawica i chrześcijańska demokracja będą zawsze stały na przeszkodzie do realizowania postępowych postulatów, będą wchodziły w układy z Kościołem i walczyły o zachowanie status quo. Ot taki ich charakter!

Na każdym kroku PO udowadnia, że jest podobna do PiS - czyli zainteresowana jedynie władzą. I błagam - nie dajcie się zmylić tym, że pan prezydent Karnowski wywiesza czerwone błyskawice i chodzi na strajki kobiet. To tylko puste gesty politycznej skamieliny, która zabiega o głosy tych bardziej postępowych mieszkańców miasta.

To właśnie nie kto inny jak posłowie PO zablokowali w 2018 roku, w Sejmie projekt Ratujmy Kobiety. To radni Platformy zablokowali wejście w życie w Sopocie obywatelskiej uchwały wprowadzającej edukację równościową, którą sam napisałem. To właśnie Komorowski i Schetyna dzisiaj nawołują do powrotu do aborcyjnego piekła polskich kobiet, które nazywają sobie “kompromisem aborcyjnym”.

Strajk Kobiet żąda realizacji postępowych postulatów, domaga się prawdziwej zmiany mentalnościowej i pokoleniowej w polskiej polityce. Nieważne ile błyskawiczek sobie przyklei taki czy inny Karnowski, on tą twarzą nie będzie. Ludzie są wkurzeni i chcą czynów, a nie gestów.

Coś się ruszyło przez ostatnich parę miesięcy w Polsce i Sopocie. Młode osoby nie chcą już cicho siedzieć i akceptować status quo. Trzymam kciuki za aktywistów miejskich, jak Tymon Skwarło, czy Dominika Ligman. Sopot potrzebuje młodych i niepokornych, a nie wyleniałych liberałów. Jestem pewien, że jeszcze sporo o nich usłyszycie!

Michał Piękoś - urodzony w 1988 r. w Gdańsku, sopocianin, działacz społeczny, publicysta, aktywista na rzecz świeckiego państwa, feminista, wegetarianin. Angażuje się w działalność Lewicy, przede wszystkim w ramach struktur Wiosny. Członek zarządu fundacji Przestrzenie Dialogu. Z wykształcenia - filozof, a z zawodu redaktor prasowy.

[ZT]7355[/ZT]