W grudniu ub. roku utworzono Parlamentarny Zespół ds. Legalizacji Marihuany. Pracami grupy kieruje posłanka Lewicy Beata Maciejewska. Przypomnijmy, że polityk została wybrana z okręgu 25, obejmującego m.in. Gdańsk i Sopot. Działaczka w ostatnim czasie opublikowała serię filmów, w których przybliżyła problemy, jakie będą się starali rozwiązać parlamentarzyści.
Celem zespołu jest nie tylko walka ze szkodliwymi stereotypami na temat temat tej popularnej odmiany konopi, ale także popularyzacja wiedzy na temat jej zastosowań medycznych i rekreacyjnych.
W prace nad dekryminalizacją popularnej używki włączyli się również: Paulina Matysiak (wiceprzewodnicząca zespołu. Lewica), Urszula Zielińska (sekretarz, KO), a także dziesięcioro innych posłów Lewicy, Michał Jaros z Koalicji Obywatelskiej oraz dwóch posłów Konfederacji - Krzysztof Śmiszek i Dobromir Sośnierz. Połowie podzielili się na trzy podzespoły, które zajmują się aspektami prawnymi marihuany rekreacyjnej, medycznej oraz konopi siewnych.
Seria "Marihuana działa" obejmują póki co trzy filmy edukacyjne z udziałem pomorskiej posłanki. Z materiałami można zapoznać się poniżej.
[ZT]6654[/ZT]
0
0
0
0
0
0
0 0
I ma racje ! Trawka powinna byc legalna.
0 0
"Ludzie mają po niej świetny humor". No rzeczywiście świetny argument. A już na pewno nic im się nie chce i zjeżdża ambicja. Jakieś protesty? Eee tam, lepiej przykleić się do kanapy. I mówię to jako osoba używająca regularnie, ale żeby jakoś funkcjonować to sam robię sobie przerwy po okresach cugu. Bo marihuana uzależnia. Staje się nawykiem jak papieros, a człowiek myśli tylko o tym aby wrócić do domu i w końcu zapalić. A i fizyczne efekty odstawienia też utrzymują się kilka dni. W moim przypadku m.in. nocne poty.
Legalizacja i depenalizacja tak! Jak najbardziej, choćby dla pewności pochodzenia materiału czy to od dystrybutora czy z własnego krzaczka. I policja musiałaby zabrać się do roboty, a nie ganiać małolatów z fifkami i łamać im życie. No i ten wpływ do budżetu też by był, ale znając życie w naszym kartonie pewnie przyrżną 70% podatku akcyzowego, a krzaczki w domu dalej będą nielegalne, bo zgodnie z jakąś "mądrą" ustawą pisaną na kolanie pewnie trzeba będzie mieć jakąś koncesję na hodowlę, a ustawodawca (specjalnie) nie określi maksymalnej liczby roślin na własny użytek.