Jeszcze kilka lat temu trudno było wyobrazić sobie koniec roku bez wielkiej, miejskiej imprezy „pod chmurką”: sceny, gwiazdy, tłumy mieszkańców i fajerwerki widoczne z kilku dzielnic naraz. Dziś ten obraz coraz wyraźniej się zaciera. Tegoroczny sylwester w Trójmieście pokazuje, że samorządy szukają nowych dróg – skromniejszych, spokojniejszych, a czasem po prostu tańszych. Czy to chwilowa pauza, czy definitywny koniec plenerowych sylwestrów, jakie znaliśmy?

Sopot konsekwentnie idzie własną drogą. Zamiast nocnej zabawy do rana – Sylwester Rodzinny przy muszli koncertowej na Skwerze Kuracyjnym. Już od godz. 13 najmłodsi i ich opiekunowie będą mogli uczestniczyć w spektaklach, koncertach piosenek z filmów Disneya oraz animacjach tanecznych. Wieczorem pałeczkę przejmie DJ set, który potrwa do późnych godzin, ale bez odliczania do północy w klasycznym, masowym wydaniu.
Noworoczną (i sylwestrową) atrakcją, która przyciąga uwagę zarówno mieszkańców, jak i turystów, jest za to mapping na sopockiej latarni morskiej. Kolorowe projekcje świetlne oglądać można po zmroku już od 13 grudnia i będą dostępne aż do 6 stycznia. Co istotne: nie jest to wydarzenie „jednej nocy”, lecz dłuższa, spokojna alternatywa dla fajerwerków – spacerowa, fotogeniczna i zdecydowanie mniej hałaśliwa. Za animacje odpowiadają studenci ASP w Gdańsku pracujący pod kierunkiem Robert Turło. Efekt? Świąteczno-zimowe wizualizacje, które wpisują się w architekturę latarni i budują nastrój.
Gdynia w tym roku całkowicie rezygnuje z miejskiego sylwestra pod gołym niebem. Podobnie jak wiele innych pomorskich miejscowości, miasto stawia na indywidualne wybory mieszkańców: bale, koncerty klubowe, restauracje lub po prostu domowe spotkania w gronie bliskich. Brak jest zarówno plenerowej sceny, jak i fajerwerków czy oficjalnych alternatywnych pokazów audiowizualnych.

Gdańsk pozostaje jedynym miastem w Trójmieście, które zdecydowało się na klasyczną formułę miejskiego sylwestra – choć w nieco zmienionej odsłonie. Zabawa została podzielona na dwie lokalizacje i dwa muzyczne światy.
Na Chełmie, w Jarze Wilanowskim, o godz. 22.50 wystąpi Natalia Kukulska, proponując energetyczny, popowy koncert z wyraźnym nastawieniem na kontakt z publicznością. Z kolei na plaży przy molo w Brzeźnie już od godz. 22.00 królować będą elektroniczne brzmienia – zagrają Novika oraz Mr. Lex.
Warto odnotować, że Gdańsk – podobnie jak w poprzednich latach – rezygnuje z pokazu fajerwerków. Zamiast huku i błysków zaplanowano symboliczne, wspólne odliczanie do północy przy dźwiękach carillonu. Decyzja ma być ukłonem w stronę zwierząt, osób wrażliwych na hałas oraz ekologii. Miasto zadbało także o dostępność wydarzeń dla osób z niepełnosprawnościami, przygotowując specjalne platformy w obu lokalizacjach.

Warto dodać, że brak dużej, miejskiej imprezy pod chmurką nie oznacza w Sopocie sylwestrowej pustki. Kurort oferuje szerokie spektrum wydarzeń biletowanych, od kultury przez rozrywkę po luksus.
Po raz pierwszy w historii Opera Leśna zaprasza na koncert sylwestrowy na głównej scenie. „Gorączka Sylwestrowej Nocy” to widowisko z udziałem 60 artystów, największe przeboje polskiej muzyki rozrywkowej i wspólne powitanie Nowego Roku pod sopockim niebem. Ceny zaczynają się od kilkudziesięciu złotych, co czyni tę propozycję jedną z najbardziej dostępnych w mieście.
Równolegle Sopot tradycyjnie przyciąga ofertami restauracyjnymi, klubowymi i hotelowymi – od kameralnych kolacji i imprez tanecznych po wystawne bale w cenach sięgających kilkunastu setek za osobę. To pokazuje wyraźnie: sylwester w kurorcie coraz mniej opiera się na wspólnym, darmowym świętowaniu, a coraz bardziej na indywidualnym wyborze formy i budżetu.
Wspólnym mianownikiem dla całego Trójmiasta jest brak pokazów fajerwerków. Zamiast nich pojawiają się mappingi, koncert lub – jak w przypadku Gdyni – całkowite wycofanie się miasta z roli organizatora sylwestrowej zabawy.
Pytanie, które warto dziś postawić, brzmi: czy miejskie sylwestry „pod chmurką” rzeczywiście odchodzą do lamusa? A może po prostu zmienia się ich formuła – z jednorazowego, głośnego widowiska w kierunku dłuższych, bardziej kameralnych i ekologicznych atrakcji? Czy brakuje Wam dużych, plenerowych sylwestrów z koncertami i fajerwerkami? A może spokojniejsze, rodzinne wydarzenia i świetlne instalacje to kierunek, w którym miasta powinny iść dalej? Czy samorząd powinien jeszcze organizować takie imprezy, czy to już wyłącznie domena prywatnych wydarzeń?
Czekamy na Wasze opinie – bo sylwester w mieście to nie tylko kwestia budżetu, ale też tego, jak chcemy wspólnie witać nowy rok.
[ZT]38212[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz