„Jak Wam się podoba nowe logo Sopotu, a może wolicie stare?” – tak brzmiało pytanie, które 15 grudnia zadaliśmy na facebookowym fanpage’u Dzień Dobry Sopot – esopot.pl. Pod postem pokazaliśmy dwa znaki: nowe logo, obowiązujące od niedawna, oraz stare, używane przez miasto przez ostatnich 21 lat.
Zasady były proste: serduszko oznaczało głos na stare logo, a polubienie – na nowe.
Do 16 grudnia, godz. 14:55 zagłosowało blisko 2,4 tys. osób. I tu najciekawsze: to nie był żaden nokaut.
Różnica? Zaledwie 60 głosów.
W komentarzach szybko pojawiły się dwa główne obozy. Pierwszy mówi: „stare może i z epoki, ale nasze, rozpoznawalne, z charakterem”. Drugi odpowiada: „w końcu coś eleganckiego, spokojniejszego, pasującego do kurortu”.
W skrócie: sentyment ściera się z potrzebą zmiany, a emocje – z argumentami o designie i funkcjonalności.
Wielu internautów broniło poprzedniego logo, bo było „czytelne” i od razu kojarzyło się z nadmorskim miastem. Pojawiały się argumenty o kolorach i prostych skojarzeniach:
„Stare… widzę w nim morze, żółty piasek, trójkątny żagiel”.
„Stare, bo je wszyscy kojarzą”.
„Stare logo kojarzy mi się ze słońcem i plażą”.
„Stare ma duszę”.
Część głosów to także zwyczajne przywiązanie do znaku, który „był zawsze” – i stał się elementem miasta w pamięci mieszkańców.
Drugi obóz podkreślał, że nowy znak jest bardziej „kurortowy”, spokojniejszy i pasuje do sopockiej architektury. Zwolennicy nowego logo często pisali o klasie i ponadczasowości:
„Nowe – z polotem i lekkością”.
„Nowe jest bardzo estetyczne… super zmiana”.
„Nowe jest super – classy i z charakterem”.
„Nowe dużo lepsze… stare kojarzy mi się z latami 2000”.
Pojawiały się też skojarzenia z secesją i „dawnym kurortem”, czyli tym Sopotem, który nie zawsze musi być opowieścią o plaży i imprezach.
Jeśli mielibyśmy wskazać jeden detal, który rozpalał dyskusję najmocniej, to byłoby to połączenie liter „o” i „t” w nowym znaku. Jedni widzą w tym pomysł, inni – utrudnienie.
„Co znaczy to połączenie O z T?”.
„Ja widzę Sopdt”.
„Ktoś by przeczytał Sopót lub Sopdt”.
„Kojarzy mi się z łukowatymi latarniami na molo”.
To ciekawy spór: czy logo ma być „do odczytania w sekundę”, czy może może sobie pozwolić na detal, który wymaga oswojenia?
W komentarzach mocno wybrzmiała też różnica w podejściu: część osób ocenia sam znak, a część mówi: „patrzcie na całość identyfikacji”.
„Przejrzyjcie całą księgę marki… wszystko wygląda spójnie”.
„Nie oceniajcie samego logo, ale cały system wizualny”.
Pojawił się też jednak kontrargument:
„Grafika powinna sama się bronić… bez czytania elaboratu”.
To właściwie dyskusja o tym, czym dziś jest branding miasta: pojedynczym znakiem czy całym „językiem”, który dopiero razem ma sens.
Po pierwsze: że Sopot ma silną tożsamość i ludzie naprawdę czują, że „logo to coś więcej niż grafika”. Po drugie: że różnica w głosach jest minimalna, więc nie ma tu prostego werdyktu „mieszkańcy są na tak” albo „mieszkańcy są na nie”.
A teraz pytania do Was, bo warto tę rozmowę dokończyć sensownie. Czy logo miasta ma przede wszystkim opowiadać symbolami (morze, plaża, żagiel), czy raczej budować elegancję i spójny styl? I drugie: czy detal, który dzieli (ligatura „ot”), z czasem stanie się znakiem rozpoznawczym – czy będzie przeszkadzać już zawsze?
[ZT]37944[/ZT]
0 0
Poprzednie było brzydkie. Natomiast to za rok, dwa będzie passę. Jest nieczytelne, Juz zaczęło pojawiać sie na plakatach np Dni kurortu w czerwcu. Jestem rozczarowana. Nowoczesność tak ale ludzie słabo widzący lub obcokrajowcy przeczytają Sopdt. Reszta nieczytelna. Tyle kasy dla jakiś średnich grafików. Szkoda kasy.