To nie pierwszy raz, kiedy w Sopocie jest głośno o pewnym "pechowym kamieniu". Znajduje się on przy wyjeździe z posesji w rejonie Alei Niepodległości, tuż obok restauracji Liu. To właśnie na nim już kilkukrotnie "zawisły" samochody, w tym ostatnio mercedes, który zwrócił szczególną uwagę mieszkańców. Nie brakuje komentarzy, że winowajcą całej sytuacji wcale nie jest kamień, lecz… sami kierowcy.
Za każdym razem scenariusz wyglądał podobnie: pojazd podczas wyjazdu z parkingu kierowca kończył podróż zawieszony na wystającym głazie, co skutkowało interwencją policji, utrudnieniami w ruchu i sporym zamieszaniem.
Niektórzy mieszkańcy zaczęli już pół żartem, pół serio mówić o "feralnym kamieniu z Sopotu", który przyciąga nieuważnych kierowców. Jednak w gruncie rzeczy sprawa jest poważna, bo w centrum miasta każda taka kolizja oznacza chwilowe zakorkowanie najważniejszej arterii komunikacyjnej Sopotu.
Pytanie, które pojawiło się przy ostatnim zdarzeniu, brzmiało: skąd jechał mercedes, że zdołał zawisnąć w tym miejscu? Kierowcy poruszający się Aleją Niepodległości wiedzą, że wjazdy i wyjazdy z przyległych posesji wymagają szczególnej uwagi. Droga jest ruchliwa, pasy wąskie, a wyjeżdżający muszą często wykonać ostry manewr, by włączyć się do ruchu.
Czy to oznacza, że sam kamień jest źle ustawiony?
Urzędnicy uspokajają: element ten nie znajduje się na jezdni, lecz chroni chodnik i odnowiony fragment zieleni przed rozjeżdżaniem. Jego obecność ma zapobiegać niszczeniu infrastruktury, a nie utrudniać kierowcom życie. Problemem okazuje się zatem nie kamień, lecz niewłaściwa technika jazdy i zbyt wąski łuk wykonywany podczas skrętu.
Jeden z mieszkańców, który regularnie przejeżdża przez tę okolicę, zwraca uwagę na to, że tak naprawdę kamień nie leży tam “przez przypadek”, a jest zdecydowanie potrzebny.
“Jest tam bardzo szeroki wyjazd dobra widoczność i sygnalizacja świetlna, po remoncie piękny zielony trawnik. Jak ktoś chce jeździć po tym trawniku to niech walczy z tym kamieniem. Gdyby tam go nie było pewnie już dawno i nowy chodnik i trawnik byłby zdewastowany. Jako mieszkaniec Sopotu dziękuję Ci Kamieniu, a raczej Tym którzy go tam ustawili” - komentuje w dyskusji na portalu Facebook.
To mocny głos w dyskusji, który pokazuje, że problem nie leży w infrastrukturze, a w nawykach i zachowaniach uczestników ruchu.
To nie pierwszy przypadek "najechania na kamień" w tym miejscu. Można mieć jedynie nadzieję, że ostatecznie kierowcy będą pamiętać, że ruch w centrum Sopotu wymaga cierpliwości, dokładnej obserwacji otoczenia i umiejętności oceny sytuacji.
Czy "feralny kamień" zapisze jeszcze kolejne rozdziały w swojej historii? Mieszkańcy liczą, że nie. Jednak musimy przyznać jedno: to nie kamień jest winowajcą, lecz ludzie za kierownicą.
[ZT]28230[/ZT]
1 0
Czasami zycie kreuje najlepsze komedie. P.S. Dzieki ci, kamieniu !