Marta „Mandaryna” Wiśniewska powróciła na scenę, która przed laty stała się symbolem jej największej porażki. Tym razem jednak – z dumą, siłą i wsparciem publiczności – zaśpiewała bez playbacku utwór „Ev’ry Night”, który przed dwoma dekadami przyniósł jej falę hejtu. Powrót Mandaryny podczas jubileuszowego koncertu zespołu Ich Troje wzbudził ogromne emocje i okazał się jednym z najbardziej poruszających momentów wieczoru.
29 czerwca w magicznej scenerii sopockiej Opery Leśnej odbył się wyjątkowy koncert z okazji 30-lecia zespołu Ich Troje. Michał Wiśniewski, Jacek Łągwa i Martyna Majchrzak zaprosili na scenę gości specjalnych – wśród nich największe zaskoczenie: Mandarynę.
Wokalistka, tancerka i była żona Michała Wiśniewskiego, znana z kontrowersyjnego występu podczas Sopot Festival 2005, ponownie zmierzyła się z utworem, który na lata przyćmił jej muzyczną karierę.
Tym razem jednak efekt był zupełnie inny – owacje na stojąco, łzy wzruszenia i tysiące komentarzy internautów: „Odczarowała Sopot!”, „Ikona!”, „Szacun za odwagę”.
Wzruszającą zapowiedź poprzedzającą występ Mandaryny wygłosił sam Michał Wiśniewski. Lider Ich Troje, z którym Marta ma dwoje dzieci – Xaviera i Fabienne – nie krył emocji, wracając do wydarzeń sprzed 20 lat.
– 20 lat temu nigdy bym nie dopuścił do tego, żeby tak potraktowali moją żonę. Prędzej bym zabił! Oczywiście w przenośni. Ona jest cudowna i wspaniała. Nie było nam po drodze – stało się. Ale nie żałuję, bo mam Polcię. Przywitajcie ją tak głośno, jak tylko potraficie! – mówił ze sceny Wiśniewski.
Występ Mandaryny był nie tylko hołdem dla własnej historii, ale i popisem artystycznej dojrzałości. Wśród tancerek, przy gorącej choreografii, towarzyszyła jej córka Fabienne. Mandaryna zaśpiewała „Ev’ry Night” na żywo – pewnie, czysto i z ogromną sceniczną charyzmą.
Publiczność – wbrew traumatycznej historii sprzed lat – nagrodziła ją owacją na stojąco. Internauci nie szczędzili ciepłych słów:
„To był piękny wieczór. Dziękuję wszystkim, którzy we mnie wierzyli” – napisała później Mandaryna w mediach społecznościowych.
Występ Wiśniewskiej był nie tylko muzycznym wydarzeniem, ale też emocjonalnym zamknięciem rozdziału, który przez lata definiował jej artystyczny wizerunek. Z perspektywy czasu widać, że tamta porażka w Sopocie nie złamała Mandaryny – przeciwnie, uczyniła ją silniejszą. Po latach, w atmosferze wzajemnego szacunku i wspólnego świętowania, artystka udowodniła, że warto walczyć o siebie i swoje marzenia.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz