Sopot znany jest z eleganckich restauracji, kawiarni i klubów, które przyciągają turystów przez cały rok. Niestety, nie wszyscy odwiedzają miasto z dobrymi intencjami. Kilka dni temu doszło tu do niecodziennej kradzieży, która mogłaby stać się scenariuszem dla czarnej komedii.
Wszystko zaczęło się od zgłoszenia w sopockiej komendzie policji. Właściciel jednego z lokali gastronomicznych zauważył, że z zaplecza zniknęły cztery butle gazowe propan-butan i pusty keg od piwa o pojemności 25 litrów. Choć mogłoby się wydawać, że to niepozorne przedmioty, ich łączna wartość wynosiła około 1200 złotych.
Sopoccy policjanci nie zwlekali. Analiza monitoringu, przesłuchania i wywiad środowiskowy szybko przyniosły rezultaty. Trop zaprowadził ich do 39-letniego mieszkańca Gdańska, dobrze znanego stróżom prawa. Mężczyzna był już wielokrotnie karany za podobne przestępstwa, a ostatnie lata spędził w więzieniu za uszkodzenie mienia.
Po intensywnych poszukiwaniach, kryminalni odnaleźli podejrzanego na terenie Gdańska. Podczas przesłuchania mężczyzna przyznał się do winy. Jak sam stwierdził, wszystkie butle zdążył już sprzedać. Co stało się z pustym kegiem od piwa? Tego nie wiadomo, ale można przypuszczać, że również znalazł nowego właściciela.
Za swoje działania 39-latek wkrótce odpowie przed sądem. Zgodnie z kodeksem karnym, za kradzież w warunkach recydywy grozi kara nawet do 7 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności.
Chociaż sytuacja jest poważna, trudno nie zauważyć jej absurdu. Kradzież kega i pustych butli gazowych to niecodzienny wybór łupu, ale przypomina, jak ważne są monitoring i szybkie działania służb. Może następnym razem gdańszczanin zastanowi się dwa razy, zanim postanowi "zaopatrzyć się" w ten sposób.
Na szczęście dla właściciela lokalu, sprawa została szybko rozwiązana, a sopocka policja po raz kolejny pokazała swoje zaangażowanie w dbanie o bezpieczeństwo mieszkańców i gości kurortu.
[ZT]30358[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz