Zamknij

Trójmiejski religioznawca o ataku Grzegorza Brauna na Chanukę: "To podejście jest niebezpieczne"

14:24, 15.12.2023 Aktualizacja: 14:24, 15.12.2023
Skomentuj Fot. Sejm RP Fot. Sejm RP

We wtorek, 12 grudnia, w budynku Sejmu Grzegorz Braun, poseł Konfederacji, użył gaśnicy proszkowej do przerwania uroczystości związanej z obchodami żydowskiego święta Chanuka. Skandal wywołany przez prawicowego polityka spotkał się z krytyką ze strony zarówno większości środowisk politycznych w Polsce, jak i publicystów związanych z największymi mediami w kraju i zagranicą. O incydencie z udziałem Grzegorza Brauna donosiły m.in. redakcje The Guardian, Reuters, Washington Times czy BBC. My zaś o komentarz w tej sprawie i o ocenę wtorkowych wydarzeń poprosiliśmy eksperta - historyka i religioznawcę Rafała Kamińskiego.

Przy zmianie rządu większości Polaków zapewne najbardziej interesowało, jak zmieni się teraz sytuacja kraju czy też kto obejmie kluczowe stanowiska. Nikt się nie spodziewał, że 12 grudnia jeden z posłów partii Konfederacja (a dokładniej zrzeszonej z nią Konfederacji Korony Polskiej) Grzegorz Braun postanowi wziąć gaśnicę i… zgasić świecznik chanukowy, o czym mówi teraz cały świat z racji na szok oraz absurd całego zdarzenia. W tym przypadku warto przybliżyć religijne oraz kulturowe znaczenie święta Chanuka (znane też jako Święto Świateł), aby zrozumieć, czemu jest obchodzone przez polskich parlamentarzystów i czy polityk swoim czynem dowiódł swoich racji.

Poza samym zgaszeniem świec wielu osobom pewnie umknęła dalsza część całego ekscesu, gdy poseł wyszedł na mównicę i powiedział, że „nie może być miejsca na akty rasistowskiego, plemiennego, dzikiego, talmudycznego kultu", po czym dodał "Nie jesteście państwo świadomi przesłania treści tego aktu, zwanego niewinnie świętami Chanuka". W ten sposób chciał, w swoim przekonaniu, przywrócić "stan normalności i równowagi kładąc kres aktom satanistycznego, talmudycznego, rasistowskiego tryumfalizmu".

Wypowiedź ta na pierwszy rzut oka jest skierowana przeciwko judaizmowi, więc warto wpierw przypomnieć, czym jest Chanuka.

To dziś jedno z najbardziej znanych świąt żydowskich. Bardzo często jest porównywane z Bożym Narodzeniem. Tak samo odbywa się w grudniu, jest hucznie obchodzone i towarzyszy mu bogata kultura, która nadała mu również bardzo świecki charakter, stąd jest ono popularne nawet wśród m.in. osób niewierzących, ale obchodzących je na zasadzie tradycji. Dla religii żydowskiej są wprawdzie ważniejsze święta z Paschą (Pesach) na czele, niemniej to Chanuka stała się znana także wśród osób spoza wspólnoty żydowskiej, przebijając się do mainstreamu.

Czym jest święto Chanuka?

Zdjęcie poglądowe. Fot. Pexels
Paradoksalnie, z perspektywy żydowskiej nie jest to święto biblijne, gdyż wywodzi się z historii opisanej w dwóch Księgach Machabejskich. Spisano je w języku greckim i nie znalazły się w żydowskim (hebrajskim) kanonie Biblii. W związku z tym także chrześcijańskie wyznania protestanckie nie traktują ich jako części Starego Testamentu. Są za to obecne w kanonie katolickim, znane jako deuterokanoniczne. Opisują m.in. przebieg powstania żydowskiego przeciwko władzy greckiego państwa Seleucydów. Podbijając Ziemię Świętą król Antioch IV Epifanes chciał zastąpić wiarę żydowską hellenistyczną m.in. stawiając w Świątyni Jerozolimskiej greckie posągi bóstw oraz ołtarze. W efekcie pod wodzą członków rodu Machabeuszy (zwanych Hasmoneuszami) doszło do rewolty w latach 167-160 p.n.e., zakończonej zwycięstwem powstańców i utworzeniem państwa żydowskiego. W trakcie tych walk doszło do szczególnego momentu, gdy powstańcy odbili Jerozolimę z rąk Greków i ok. 165 r. p.n.e. ponownie poświęcili Świątynię Jerozolimską, a związane z tym obchody trwały osiem dni. Opisano to w 1 i 2 Księdze Machabejskiej (1 Mch 4, 36-59 i 2 Mch 10, 1-8). Żyjący w I wieku n.e. żydowski historyk Józef Flawiusz podał też informację w swoim dziele pt. „Dawne dzieje Izraela”, że tradycją stały się coroczne obchody tego wydarzenia w społeczności żydowskiej, a świętowanie trwa właśnie osiem dni. Także w Nowym Testamencie jest do niego odniesienie, gdyż w Ewangelii wg. św. Jana (J 10, 22) mowa jest o obchodzonym zimą święcie „Poświęcenia Świątyni”. Chanuka ma miejsce, wedle kalendarza żydowskiego, w miesiącu Kislew, który wypada w okolicach grudnia, więc w porze zimnej. Stąd można też przyjąć, że Jezus i prawdopodobnie też jego uczniowie brali udział w obchodach Święta Świateł tak samo, jak inni Izraelici.

Chanukija, nie menora

Zdjęcie poglądowe. Fot. Pexels
Ważnym momentem tego wydarzenia jest zapalanie świeczek chanukowych na dziewięcioramiennym świeczniku, zwanym chanukiją. Nie jest to menora (jak wielu błędnie powtarza z racji na podobieństwo), gdyż ta oryginalnie była siedmioramienna i zaginęła po zniszczeniu tzw.. Drugiej Świątyni Jerozolimskiej przez Rzymian w I wieku n.e. Zapalanie świec w chanukowym świeczniku (centralna służy do odpalania każdej pojedynczo przez kolejne osiem dni) odnosi się do legendy wyjaśniającej, czemu przez tyle dni obchodzi się rocznicę ponownego poświęcenia ołtarza w Świątyni Jerozolimskiej. Miało się okazać, że po walce ostał się tylko jeden garniec oliwy zapieczętowanej przez żydowskiego kapłana, a więc możliwej do rytualnego użycia wedle religijnych przepisów. Zamiast palić się tylko jeden dzień, starczyło jej jednak na osiem. Trudno to nazwać wielkim cudem i różnie się to zdarzenie interpretuje. Oznaczać to miało choćby symboliczny dowód zwycięstwa Izraelitów, obrony przez nich swoich zwyczajów, a także odnowienia relacji z Bogiem i wyrazu jego przychylności. Po wypędzeniu ludności żydowskiej z Ziemi Świętej po antyrzymskim powstaniu Bar Kochby w 135 r. n.e. obchodzenie tego święta stało się też symbolem pamięci o dawnej chwale i świadectwem walki o utrzymanie swojej tożsamości. Stało się istotnym elementem dla podtrzymania wiary, kultury i narodowości żydowskiej we wspólnotach i przekazywania ich następnym pokoleniom. Jest więc nie tylko wydarzenie religijnym ale też historycznym. Wyrazem tego stało się to zapalanie świec przez osiem dni trwania obchodów, a także narosłe wokół tego zwyczaje kulturowe, z którymi wiąże się zabawa i spędzanie święta w gronie najbliższych.

Skąd w Sejmie chanukowe świece?

Warto też przypomnieć, skąd zwyczaj zapalania świeczek chanukowych w budynku Sejmu. Wprawdzie już wcześniej zdarzały się wspólne, polsko-żydowskie obchody, lecz ten konkretny zwyczaj i jego swoisty, państwowy charakter zapoczątkował w 2006 roku ś.p. prezydent Lech Kaczyński w trakcie spotkania z przedstawicielami żydowskich wspólnot wyznaniowych. W jego intencji miało to „świadczyć o bogactwie życia społeczności żydowskiej w Polsce”. Od tamtego czasu także kolejne głowy państwa, jak i parlamentarzyści obchodzą to święto w Pałacu Prezydenckim i budynku Sejmu RP, wraz z przedstawicielami gmin żydowskich i ambasady Izraela, upamiętniając tym szczególne, polsko-izraelskie historyczne więzi. Przypomina, że przed II wojną światową w kraju żyło ponad 3 mln osób żydowskiego pochodzenia, w tym wielu zaangażowanych w polską państwowość i kulturę. Ponadto sejmowa chanukija została postawiona nieopodal odsłoniętej w 2005 roku tablicy upamiętniającej 296 parlamentarzystów, którzy zginęli podczas II wojny światowej. Wśród nich byli też mający żydowskie pochodzenie. O czym należy pamiętać, w budynku Sejmu RP odbywają się też spotkania innych religii i wyznań, z katolickim zwyczajem dzielenia się opłatkiem na czele. Choć pojawiają się zarzuty odnośnie naruszania tym świeckości państwa, zwolennicy obecności zwyczajów i symboli religijnych podkreślają ich znaczenie społeczne oraz potrzebę otwartości państwowych obiektów także dla aktywności w postaci prezentowanych różnych tradycji i wierzeń.

Grzegorz Braun w ogniu krytyki

Fot. Sejm RP

Poznając genezę i źródła dotyczące Chanuki i jej obchodów w Sejmie RP nie sposób traktować rewelacje Grzegorza Brauna jako coś zgodnego z prawdą. Określając obchody tego święta jako „rasistowski, plemienny, dziki i talmudyczny kult” zdaje się nie rozumieć lub nie chcieć poznać historycznego pochodzenia święta.

Określa je skrajnie negatywnie, a rzekomy rasizm prawdopodobnie pojmuje jako wywyższanie nim kultury żydowskiej ponad inne, z czym nie zgadzają się przedstawiciele diaspory żydowskiej w Polsce.

„Talmudyczny” odnosi się tu do skodyfikowanego w V wieku n.e., Talmudu, czyli zbioru komentarzy rabinicznych do Tory (pierwsze pięć ksiąg Starego Testamentu) wyjaśniających, jak należy przestrzegać zawartych tam przepisów obowiązujących społeczność żydowską. W praktyce przypomina to więc chrześcijański katechizm, niemniej urasta on u wspomnianego posła do rangi czegoś złego, co „wypacza” religię i jest skierowane przeciw chrześcijaństwu, dążąc do jego „pokonania”. Najdziwniejsze w tym jest użycie określenia „satanistyczny”, gdyż myśl że judaizm wiąże się z kultem szatana jest kuriozalna. Grzegorz Braun poprzez te odniesienia najwidoczniej wierzy w skrajne teorie dotyczące religii żydowskiej, mające nierzadko pochodzenie w plotkach i tworzeniu „czarnej legendy” z mordami rytualnymi na czele, mimo że są one sprzeczne z tradycjami żydowskimi. Jednakże znający poglądy posła wiedzą, że także je traktuje jako fakt, który ma być rzekomo „przemilczany”.

Niebezpieczne podejście

Jeśli akt zgaszenia chanukiji wynika z pobudek światopoglądowych, to potencjalnie poseł działał w przekonaniu, że jego czyn miałby być słuszny, a on występuje w obronie „tradycyjnych wartości” Polski oraz jedynej właściwej, jego zdaniem, religii. To podejście jest niebezpieczne, gdyż aktem tym pokazał, że jeśli widzi słuszność w swoim postępowaniu, to kierując się tym mógłby dokonać innych, radykalnych czynów, będąc w pełni przekonanym o zasadności swoich poglądów, jak i działania. Nie dziwi, że politycy różnych opcji politycznych wspólnie skrytykowali ten czyn. To samo zrobili przedstawiciele gmin żydowskich oraz wyznań chrześcijańskich, włącznie z Kościołem Katolickim.

Krytycznie o czynie Grzegorza Brauna wypowiedzieli się także historycy, bibliści, religioznawcy i teolodzy. Niestety tak w kraju, jak i za granicą można się także spotkać z pochwałą jego działania, co najprawdopodobniej wiąże się z konfliktem izraelsko-palestyńskim, w trakcie którego w wielu krajach świata doszło, obok antyizraelskich protestów, szeregu wystąpień antysemickich, w których odnajdują się zwolennicy teorii spiskowych.

Już teraz akt zgaszenia świecznika chanukowego oraz jego ponowne zapalenie dwa dni później staje się niejako nowym symbolem zacieśniania relacji polsko-żydowskich i sprzeciwu wobec wszelkich aktów przemocy ze względu na pochodzenie oraz wyznawaną religię. Pozostaje tu też liczyć że z całego zajścia uda się wyciągnąć wnioski, aby takie sytuacje już się więcej nie powtórzyły.

 

Rafał Kamiński (ur. 1992) – z wykształcenia historyk i religioznawca, z zawodu dziennikarz i publicysta. W trakcie studiów na Uniwersytecie Gdańskim latach 2016-2018 prowadził Naukowe Koło Religioznawców, organizując m.in. spotkania z przedstawicielami różnych wyznań i religii, wykłady naukowe i wystawy tematyczne. W ramach swoich zainteresowań religioznawczych zgłębia temat współczesnej religijności i ewolucji wierzeń, a także ukazywania religii oraz jej wartości w dziełach kultury.

Osoby zainteresowane dziennikarską aktywnością Rafała Kamińskiego zachęcamy do zapoznania się z jego publikacjami w serwisie gospodarkamorska.pl - kliknij i sprawdź.

[ZT]20787[/ZT]

(Rafał Kamiński)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%