Molo Jest najbardziej charakterystycznym miejscem w Sopocie. To znak rozpoznawczy miasta - główny motyw, który przewija się na pocztówkach. Tak jak Zakopane ma swój Giewont, tak Sopot ma urokliwy pomost, na który każdego roku ściągają tłumy turystów.
Molo w Sopocie zostało wybudowane w 1827 roku przez byłego lekarza wojsk napoleońskich Jeana Georga Haffnera, który z polecenia władz pruskich organizował na terenie miasta kurort i kąpielisko. Początkowo molo mierzyło 31,5 metra długości, jednak w kolejnych dziesięcioleciach decydowano się na modernizację. Do końca XIX wieku drewniana konstrukcja rozrosła się do 150 metrów, a w roku 1910 zwiększyła swoje rozmiary ponad dwukrotnie, osiągając długość 315 metrów. Z biegiem lat funkcja molo - zarówno części morskiej, jak i lądowej ulegała zmianie. Początkowo pomost spełniał zadania przystani i choć do dzisiaj zdarza się, że cumują przy nim statki, to na czoło wysunęła się funkcja rekreacyjna obiektu - zwłaszcza po rozbudowie części lądowej o fontannę i muszlę koncertową. Obecną formę (nie licząc mariny) pomost spacerowy zawdzięcza pracom z lat 1927-1928. Na stulecie istnienia konstrukcji zadecydowano także o wykorzystaniu przestrzeni Placu Kuracyjnego.
Aktualna długość sopockiego molo to 511,5 metra, przy czym 458 metrów obejmuje część morską. Dalsze modernizacje, które postępowały przypadły na lata 1989-1990, 2002-2003, 2004-2005. W 2011 konstrukcję rozbudowano o przystań zdolną obsłużyć sto jachtów.
Bardzo szybko stało się jasne, że utrzymanie pomostu spacerowego wymaga niemałych nakładów finansowych (choćby ze względu na konieczność remontów, które niekiedy bywają konieczne po sztormach). Z tego względu już w drugiej połowie XIX wieku zaczęto pobierać opłaty za korzystanie z wysuniętego w głąb morza drewnianego deptaka. To jednak nie zniechęcało turystów i nie zniechęcać ich do dzisiaj, choć obecnie przyjdzie im za krótki spacer zapłacić od 5 do 8 złotych.
[ZT]39[/ZT]
Żegluga
W okresie międzywojennym zdarzało się, że w pobliżu molo kotwiczyły ogromne statki. Co prawda dziś wciąż ruch morski organizowany przez Żeglugę Gdańską korzysta z pomostu, są to jednak niewielkie jednostki. Przed wojną przy sopockim brzegu można było zobaczyć prawdziwe kolosy. Były to jednostki rozmaitych armatorów:
- angielskich
Blue Star Line – „Arrandora” (12.838 t),
Canadian Pacific Line - „Empress of Australia” (21.498) - w dniu 2 lipca 1935, „Montcalm” (16.418),
Cunard Line - „Franconia” (20.158), Lancastria” (16.243) - w dniu 4 lipca 1935,
Lamport and Holt Line – „Voltaire” (13.248),
Orient Steam Navigation Company - „Orcades” (23.456 t), „Orion” (23.371), „Orontes” (20.097),
P&O Line (Peninsular & Oriental Steam Navigation Company) – „Viceroy of India” (19.648), „Moldavien” (16.436),
Royal Mail Lines Ltd – „Atlantis” (15.620),
- belgijskiego Lloyd Royal (Compagnie Maritime Belge) – „Leopoldville” (11.256),
- francuskiej French Line (Compagnie Générale Transatlantique) – „Colombie” (13.391),
- holenderskiej Royal Netherlands Steamship Co. (Koninklijke Nederlandsche Stoomboot Maatschappij - KNSM) – „Columbia” (10,782), „Costa Rica” (8.672),
- niemieckich
Hamburg America Line - „Reliance” (19.618), „Milwaukee” (16.699), „Ozeana” (7.859) - w dniu 1 lipca 1935,
North German Lloyd Company (Nord-deutscher Lloyd - NDL Bremen) – „Columbus” (32.364) - w dniu 3 lipca 1935, „General v. Steuben” (13.325),
- norweskiej Norse American Line (Det Norsk Amerikanske Dampskibsselskab) – „Bergensfjord” (10.699),
- szwedzkiej Swedish America Line (Svenska Amerika Linien - SAL) - „Gripsholm” (20.000) - w czerwcu 1935, „Drottningholm” (11.182), „Marieholm” (1.162).
(Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Molo_w_Sopocie#Molo_%E2%80%9Eportem%E2%80%9D)
(Fot. dawnysopot.pl - molo w Sopocie )
Molo w kulturze
Sopockie molo doczekało się także swoich reprezentacji w literaturze czy kinie.
"Molo wpuszczone jest w morze z tęsknoty za dalszą wędrówką albo ciekawości równej tej, jaką kierowali się budowniczowie wieży Babel. Ale złośliwi mogą powiedzieć, że jest to język wystawiony nieskończoności, nieokreśloności i nieznanemu. Niezależnie od semantyki tego mostu, który łączy ląd z morzem, zamknięte z otwartym, konkret z pustką, znane z nieznanym, dopiero na molo czujemy, że jesteśmy na morzu i na lądzie jednocześnie..." - pisał Andrzej Chojecki, tłumacz i filozof.
W odmienny sposób symbol Sopotu odbił się na doświadczeniu Agnieszki Osieckiej, poetki związanej z miastem przez wiele lat.
"Molo sopockie jest śliczne. Co roku starannie odnawiane, ozdobione białymi balustradami i niezliczonymi zakamarkami (można skryć się w nich jak u olbrzyma w kieszeni), pachnące młodym drewnem, żywicą i solą - robi wrażenie wyciosanego okrętu Jana z Kolna, dopiero co rzuconego na wodę i gotowego do podróży.
Niestety, co tu dużo gadać, molo sopockie jest tylko wybiegiem, wypuszczoną w świat deską do prasowania - i to jest smutne. Ta smutna oczywistość pojawia się jednak w wyobraźni spacerowiczów nie zawsze, niekoniecznie. Wystarczy trochę słońca, ładna kobieta czy kolorowy balon, aby oddaliła się na chwilę i zatarła..." - komentowała artystka.
Obrazy sopockiego pomostu utrwalone zostały także w kadrach przeszło dwudziestu filmów, seriali i projektów kulturalnych. Są to między innymi:
Źródła: http://molo.sopot.pl/molo; http://molo.sopot.pl/historia; https://pl.wikipedia.org/wiki/Molo_w_Sopocie; Sopot. Portret Miasta i Ludzi, pod red. Wojciecha Fułka.
Zdjęcia: Joanna Grzybowska
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz