W Schronisku dla bezdomnych zwierząt w Sopocie przebywa Maks, pies, którego życie nie oszczędzało. Jako szczeniak został adoptowany ze schroniska, jednak po kilku latach, gdy jego ukochany Pan odszedł, Maks ponownie trafił do boksu. Od 9 lat Maks jest mieszkańcem Sopotkowa, które stało się jego domem. Niestety w ciągu ostatnich kilku miesięcy Maksio bardzo podupadł na zdrowiu, ma ogromne problemy z kręgosłupem oraz tylnymi łapami. Jest dużym psem, wstawanie sprawia mu spory ból, wolontariusze próbują ułatwić mu funkcjonowanie poprzez wyprowadzanie go na spacery na specjalistycznych szelkach oraz pasie. Jednak niezbędna jest konsultacja u specjalisty neurologa oraz rehabilitacja.
Weterynarz zatrudniony przez TOZ Oddział w Sopocie nie wyraził zgody, aby Maks został specjalistycznie przebadany. Pani Monika Orzechowska, aktualnie osoba zastępująca kierownika Sopotkowa Pana Andrzeja Jachacego, który przebywa na zwolnieniu od paru miesięcy, poinformowała wolontariuszy, że zdaniem weterynarza pies jest u kresu swojego życia, a zabranie go ze schroniska na badania będzie dla niego zbyt niebezpieczne. Ta sytuacja jest niezrozumiała, ponieważ jak udało się dowiedzieć wolontariuszom od inspektora PIW, pies, który ma szanse na lepsze funkcjonowanie, nie przeszedł wielu inwazyjnych operacji, spokojnie może zostać przetransportowany do zewnętrznej lecznicy.
Dlaczego weterynarz podjął taką decyzję?
Tego właśnie próbują dowiedzieć się wolontariusze, którzy od sierpnia 2018 do dzisiaj zebrali kilkadziesiąt tysięcy złotych na rzecz psów i kotów z Sopotkowa. Są pieniądze na leczenie, są osoby, które podejmą się jeżdżenia wraz z Maksem na rehabilitacje oraz badania, dlaczego schronisko blokuje możliwość uratowania psa? Weterynarz twierdzi, że takie zabiegi będą dla Maksa stresujące, jednak czy odchodzenie w bólach i cierpieniu nie jest gorszym rozwiązaniem? Przy aktualnych możliwościach medycyny i wielu rozwiązaniach, które można zastosować ws. leczenia Maksa, decyzja wydaje się absurdalna.
Pismo do PIW/ Powiatowego Inspektoratu Weterynarii od wolontariuszy z Sopotkowa
"Dzień dobry,
Chciałbym prosić o interwencję w sprawie leczenia psa Maks, lat 14, nr schroniskowy 97/09 przebywającego w Sopotkowie.
Maks od przynajmniej kilku tygodni ma coraz większe problemy z tylnymi łapami. Całe dotychczasowe leczenie Maksa odbywało się doraźnie (leki przeciwbólowe), nie dostawał nawet suplementów na stawy w dawce odpowiadającej jego wadze.
Po naszej interwencji zamówiono kwas hialuronowy (bez żadnej konsultacji ortopedycznej) i rozpoczęto terapię ostrzykiwaniem Maksa oraz innych seniorów.
Niestety stan Maksa nie polepszył się, a wręcz dalej się pogarsza - problemy z łapami zaczęły się w na jesieni 2018 od lekkiego potykania, natomiast obecnie wymaga on na spacerach wsparcia przez wolontariuszy uprzężą firmy Admiral (którą zakupiono równiez dopiero po interwencji wolontariuszki w biurze).
Dodatkową kwestią jest mocne chudnięcie Maksa, co może sugerować dodatkowe problemy o podłożu neurologicznym.
Z diagnostyki odbyło się tylko (po naszych wielokrotnych prośbach) badanie RTG, które potwierdziło zwyrodnienia kręgosłupa.
Aby pomóc Maksowi i spróbować ułatwić mu chodzenie - tak aby miał przynajmniej szanse na dom - poprosiliśmy o zgodę na skonsultowanie Maksa z neurologiem dr ********** z NewVet24h w Gdyni Karwinach, a następnie z ośrodkiem fizjoterapii FizjoPet w Gdańsku Osowej. W zeszłym roku zebraliśmy jako wolontariusze ze zbiórek kilkadziesiąt tysięcy złotych m.in. na leczenie psów, więc zakładamy że pieniądze na diagnostykę, konsultacje i fizjoterapie nie sa problemem - zawsze możemy założyć dedykowaną docelową zbiórkę na Maksa.
Niestety otrzymaliśmy odmowę od weterynarza schroniskowego, Jacka ******* (informacja przekazana nam przez p.o. kierownika Monikę Orzechowską - weterynarz nie chciał z nami bezpośrednio rozmawiać w ws. tej decyzji), a wyjaśnieniem było że jest to "pies u schyłku życia" i "nie przywróci mu to chodzenia".
Uważamy że takie podejście do ratowania psa przez lekarza weterynarii jest nieprofesjonalne, a dr ********* w schronisku nie wykonuje praktycznie żadnej diagnostyki seniorów i nie reaguje wystarczająco na problemy starszych psów w schronisku (większość zrealizowanych badań i leczenia to powtarzające się kilkukrotnie zgłoszenia i prośby wolontariuszy), przez co Maks dotarł do takiego stanu jaki prezentuje obecne.
Uważamy także, że często nasze uwagi ws. zdrowia psów i pogorszenia ich stanu nie są poważnie traktowane. Nie prowadzona jest też zadnia ewidencja zgłoszeń przypadków przez wolontariuszy, wszystko odbywa się na "słowo".
Ponieważ jako wolontariusze organizujemy zbiórki przez cały rok w schronisku, a leczenie psów i dotacja kontraktu weterynarz jest opłacana w dużej mierze z tych zbiórek, a samo schronisko jest jednostką gminną, prosimy o uprzejmie o kontrolę ws. prawidłowego przebiegu leczenia, diagnozy oraz opieki nad seniorami w schronisku Sopotkowo, a także o kontrolę przebiegu leczenia i pomocy Maksowi."
Aktualny stan Maks'a na filmie :
Kierownictwo Schroniska dla bezdomnych zwierząt w Sopocie odmówiło komentarza w tej sprawie.
Użytkownik19:07, 11.01.2019
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
ret4519:08, 11.01.2019
a mialo byc tak pieknei!!!!111
rafal m 19:50, 11.01.2019
a czy panstwo sa z wyksztalcenia weterynarzami ze podwazacie kompetencje .
rafal m 20:24, 11.01.2019
a czy panstwo sa z wyksztalcenia weterynarzami ze podwazacie kompetencje .
wolontariusz 220:35, 11.01.2019
Dodatkowo, warto dodać, że nie raz próbowaliśmy porozmawiać osobiście z weterynarzem, jednakże biuro nie jest w stanie nam podać godzin jego obecności w schronisku... dwie próby umówienia się na spotkanie skończyło się niepowodzeniem.
Maks20:35, 11.01.2019
A czy Panu się płyta zacięła? Panie Jacku już niech się Pan nie kompromituje.
CIEKAWY20:26, 11.01.2019
TO jestem ciekaw co zrobi autorka artykulu jezeli PIW wyda takie samo orzeczenie .
wolontariusz20:39, 11.01.2019
Podczas konsultacji lekarz z PIW potwierdził, że jeśli pies nie jest w ciężkim stanie i po długim leczeniu operacyjnym (które wówczas faktycznie może być przeciwskazaniem do przejazdu na konsultacje) - nie ma przeciwskazania do konsultacji psa ze specjalistą, jeśli to może pomóc w jego leczeniu.
Jeśli uzyskamy kilka niezależnych opinii od specjalistów ortopedii, neurologii i fizjoterapii że psy nie da się już pomóc, to oczywiście nie będziemy bić się z wiatrakami,. Osobiście uważam że w takim przypadku oczywiście powinno się ulżyć ciepieniom takiego psiaka, skoro nie ma szansy na jego wyleczenie.
Niemniej nie potwierdzi tego z całą pewnością jedna opinia lekarza schroniskowego, w dodatku wyrażona tak nieprofesjonalnie: "stary pies", "starość, "nic mu to nie da".
Kamil21:02, 11.01.2019
Schronisko może i nowe, a burdel i syf ten sam...
Palmer22:49, 11.01.2019
Polecam weterynarza ze starboard..Super podejscie I bardzo mily.. naszego amstaffa sopocki weterynarz chcial uspic, a ten sprawil ze zyl jeszcze ponad 2 lata
Baltazar22:59, 11.01.2019
Ten artykuł i informacje z artykułu napisali,podali ludzie, którzy z weterynarią nie mają nic wspólnego jak również z opieką nad zwierzętami. Próbują wprowadzić swoje rządy na co im się nie pozwala a odpowiedzią jest właśnie ten faryzejski elaborat.
wolontariusz23:44, 11.01.2019
Tych ludzi interesuje jedynie uratowanie Maksa. Ci ludzie spędzają z tymi zwierzętami najwięcej czasu w schronisku, opiekują się nimi, przygotowują do adopcji. Sprowadzanie tego w komentarzu do jakiejś mitycznej "walki" i "rządów" to policzek dla całego wolontariatu. Obłudny to jest Pański komentarz. Polecam odrobinę empatii dla bezdomnych zwierzat.
Wolo07:54, 12.01.2019
Jakie K... rządy ? to że wolontariusze chcą dla swoich podopieczych jak najlepiej? Że boli ich ta znieczulica?, Że każdy robi co mu sie podoba, nie ma zadnej kontoli nad niczym co się dzieje w schronsiku? A najlepiej udawać, że nic się nie dzieje i zamiatać wszystko pod dywan, żeby mieć mniej roboty? Człowieku zastanów się nad tym co piszesz!
Adrian23:32, 11.01.2019
Pan Maksa odszedl? Kto tworzyl te łzawa historie. Maksa panstwo zyje. Dziecko im sie urodzilo i zwrocili psa do schroniska. Kto z wolontRiyszy wymysla takie bzdury. Bo lepiej sie historia sprzeda czy po prostu nie wie.
wolontariusz23:46, 11.01.2019
Niestety nie wiem co wydarzyło się w 2009, takie informacje zapisało schronisko. Ostatecznie Maks nie ma domu, a teraz zawodza go instytucje, które miały się nim opiekować. Rozmawiamy o mało istotnych szczegółach, a pies gaśnie i weterynarz odmawia zgody na próbę pomocy przez rehabilitację łap psa.
Chyba Tatiana a nie 23:59, 11.01.2019
Siemaaaaaaa
Stachurski Paweł08:57, 12.01.2019
Tatiana, informacja o odejściu właściciela Maksa została zaczerpnięta z oficjalnego profilu Sopotkowa na FB. Cytuje "Adoptowany jako szczeniak z naszego schroniska, oddany po śmierci ukochanego właściciela.", żebym nie był gołosłowny podaje też link https://www.facebook.com/pg/SchroniskoSopot/photos/?tab=album&album_id=947975838560640
Powtórka z 2014 roku23:44, 11.01.2019
Wolontariusze powinni zabrać psa potajemnie do innego weterynarza tak jak praktykowano w roku 2014 w sopockim schronisku .
.....''Kierownik schroniska przypomina, że jeszcze kilkanaście lat temu było tu ponad 200 psów i tyle samo kotów.
Przyznaje też, że jest konflikt z wolontariuszami, który zaczął się kiedy część z nich kwestionowała leczenie tutejszych zwierząt i potajemnie zabierała je do innych weterynarzy na badania. Oficjalna skarga na pracowników schroniska trafiła już do prezydenta Sopotu, który zlecił kontrolę placówki. - Kontrola trwa. Dalsze działania uzależniamy od jej wyników - usłyszeliśmy od rzeczniczki magistratu Magdaleny Jachim.
Więcej na ten temat przeczytasz w piątkowym (19.12.2014 r.) tygodniku "Trójmiasto", dodatku do "Dziennika Bałtyckiego".
termika09:43, 12.01.2019
i jak skończyła się ta kontrola ?
powtórka 201410:56, 12.01.2019
kontrola skończyła się a patologia zachowała status quo . Taka to była kontrola .
termika11:54, 12.01.2019
czyli wszyscy żli kontrole weterynarze personel sami sobie zaprzeczacie szkoda na was strzepic jezyk .
Bolek07:36, 12.01.2019
A może zamiast kolejnych badań i stresów serwowanych Maksowi przez kolejne wizyty w gabinetach ktoś z "krzyczących" by go adoptowal. Pewnie tego najbardziej potrzebuje ten psi senior.
Lolek08:16, 12.01.2019
Ty Bolek, najłatwiej pozbyć się problemu prawda? Aby komuś znowu się upiekło, takie komentarze jak Twój są mocno nie na miejscu oraz ukazują z kim mamy doczynienia.
Wolontariusz16:43, 13.01.2019
Cały czas promujemy Maksa i staramy się znaleźć dla niego chociażby dom tymzasowy. Konsultacja i ewentualna rehabilitacja są potrzebne aby tego domu doczekał.
Wymagania dla domu dla Maksa nie są łatwe - ze względu na łapy nie może chodzić po schodach, bez dzieci i bez innych psów.
Większość wolontariuszy ma już zaadoptowane zwierzaki lub nie spełnia warunków (mieszkanie na trzecim piętrze bez windy).
radek10:32, 12.01.2019
Tak czytam ten artykuł i nie znając tematu pomyslalbym ze pracują w tym schronisku same kanalie.jesteście po ludzku podli.idąc waszym tokiem rozumowania jeżeli jestem wolontariuszem i Owsiaka to mam prawo decydować a wręcz żądać gdzie i jakie sprzęty na kupować .litości
wolontariusz14:10, 12.01.2019
Szanowna Pani, zacznijmy od tego że fundacja Owsiaka rozlicza zbiórki i wydatki co do grosza, a rozliczenia są łatwo i ogólnodostępne w sieci. Dla odmiany polecam spróbować zdobyć rozliczenia TOZ Sopot za ostatnie lata :)
Mieszkaniec Trójmias12:29, 12.01.2019
Co niektórym osobom tu komentującym słoma z butów wychodzi i widoczny jest brak logicznego myślenia, a przez artykuł przebija się bijąca niekompetencja i poszukiwanie zbędnej sensacji. Najgłośniej krzyczą Ci, którzy wiedzą najmniej i nie od dziś to wiadomo. Czy ktoś z komentujących tu jest weterynarzem? Pewnie wielu z tych komentujących negatywnie nie jest nawet wykształconych.
pies13:14, 12.01.2019
daj juz spokoj weterynarzu od siedmiu boleści , nie kompromituj się już . Żałosny i niedouczony
Mieszkaniec Trójmias13:37, 12.01.2019
Drogi panie PSIE, nick mówi już sam za siebie. Nie jestem weterynarzem, a studentką, która korzysta z usług wspomnianego tu weterynarza i jest z nich bardzo zadowolona. Polecam zapoznanie się z treścią art. 212 kodeksu karnego, może pan/pani się czegoś nauczy. Nie ma imienia ani nazwiska, równie dobrze szanowny pies może być z konkurencji pana Irzyłowskiego.
wolontariusz14:17, 12.01.2019
Droga studentko, cieszę się że twoim psom udzielono pomocy, mam nadzieję że Maks również dostanie taką szansę. Co do kodeksu karnego, to artykuł nie spełnia znamion opisanych w artykule 212 kk, co potwierdzi każdy sąd. Za komentarze innych osób nie odpowiadam.
wolontariusz 216:13, 12.01.2019
WE WRZEŚNIU 2018 BYŁO SPOTKANIE W NOWYM SCHRONISKU NA KTÓRYM BYŁEM I BYŁO PRZEDSTAWIONE ROZLICZENIE WIĘC NIE KŁAM I NIE WPROWADZAJ CZYTELNIKÓW W BŁAD
Wolontariusz16:50, 13.01.2019
Szanowny "Wolontariusz 2",
Ostatnie spotkanie z kierownictwem odbyło się 21 sierpnia. Przedstawiono wówczas bardzo ogólne rozliczenie ze zbiórek za okres styczeń - połowa sierpnia.
Cały czas czekamy na rozliczenie zbiórek z drugiej połowy roku - po przeprowadzce na Malczewskiego 38 odbyło się wiele akcji, którze przyniosły kilkadziesiąt tysięcy złotych - kilka razy więcej niż pierwsze półrocze 2018.
Absurd 12:33, 12.01.2019
Weterynarz chce dla zwierząt jak najlepiej i to on ma wykształcenie w tej dziedzinie. Jak ktoś chce, to i tak się przyczepi, często ze zwyczajnej zazdrości. A przytoczony w artykule weterynarz niejednokrotnie uratował już mojego psa (ups! Też starego) i wszystkie jego usługi były bardzo profesjonalne.
mieszkaniec 13:52, 12.01.2019
Jakie sankcje grożą weterynarzowi , który chciał uśpić zwierzaka gdyż stwierdził że nie ma szans na ratunek a inny weterynarz w ciągu kilku dni wyleczył z tej " nieuleczalnej" choroby?
Absurd 14:01, 12.01.2019
A o kim Pan mówi? Akurat moim psom została udzialona przez pana Irzyłowskiego profesjonalna pomoc, kiedy istniało zagrożenie ich życia i nie było żadnej propozycji uśpienia go. Myślę, że takich historii jest wiele i że w tym przypadku widocznie lekarz miał poważny powód.
Wolontariusz16:55, 13.01.2019
Szanowny panie "Absurd",
Przedmiotem sporu nie jest leczenie w lecznicy należącej do doktora, a opieka nad zwierzętami schroniskowymi w schronisku, na podstawie kontraktu podpisanego z TOZ Sopot.
TEMIDA13:20, 12.01.2019
Bardzo proszę osoby, które sporządziły i opublikowały artykuł, a także wielu zajadłych komentatorów, którzy bez żadnych refleksji publikują oszczerstwa i subiektywne opinie na temat lekarza weterynarii, który cieszy się bardzo dobrą opinią nie tylko w Sopocie i Trójmieście o zapoznanie się z treścią art. 212 kodeksu karnego i sankcjami, które grożą za tego typu przestępstwo:
§ 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności,
podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
§ 3. W razie skazania za przestępstwo określone w § 1 lub 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego.
§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 odbywa się z oskarżenia prywatnego.
sopotsopot13:52, 12.01.2019
a co kodeks karny mówi o nieleczeniu chorego i cierpiącego zwierzęcia?
Stachurski Paweł13:58, 12.01.2019
Szanowna Temido,
Nigdzie w artykule nie jestem w stanie doszukać się wypełnienia znamion czynu z art. 212kk Artykuł zawiera jedynie fakty i informacje dotyczące braku wydania zgody na przewiezienie psiaka w celu konsultacji w przez innego lekarza. Nie ma nic złego w chęci pomocy i potwierdzeniu/zaprzeczeniu diagnozy schroniskowego lekarza. Jestem pewien, że gdyby dotyczyło to Pani/Pana psiaka (jeśli takowego Pani/Pan ma w rodzinie) to napewno w przypadku diagnozy mówiącej o braku możliwości leczenia, szukałaby Pani/Pan pomocy w innych miejscach.
sopot2213:59, 12.01.2019
Totalna bzdura, lekarz weterynarii to zawód tzw. zaufania publicznego o szczególnej wadze, ponieważ pacjenci są niemi. Jeżeli lek. wet. podejmuje praktykę w miejscu takim jak schronisko dla zwierząt to poddaje się dodatkowym rygorom pracy z trudnymi przypadkami i grupą ludzi tj. wolontariuszy, która pragnie nie tylko pomagać ale również ratować życie zwierząt, wszelkimi sposobami a nie prowadzić do eutanazji. W artykule nikt nie podważa kompetencji lek. wet. i nie ocenia go, tylko informuje o faktach - nie chce dalej leczyć, bo pies jest stary, nie wyraża zgody na leczenie gdzie indziej patrz jak wyżej. A wolontariusze zaangażowani w ratowanie życia zwierząt mają prawo o tym poinformować opinie publiczną.
Baltazar23:17, 12.01.2019
Wolontariusze chcą jak najlepiej,hahaha.To właśnie na zlecenie wolontariuszy w 2015 zostały uśpione dwa psy.To właśnie wolontariuszka adoptowała kota i go uśpiła.To wszystko z braku wiedzy weterynaryjnej i oczywiście głupoty no i chęci rządzenia.
Obrońca zwierząt10:34, 13.01.2019
Mądrość polega na obiektywnej ocenie sytuacji. Nie na skrajnym podejściu do życia istoty... pies albo kot ma umierać w cierpieniach w imię czego/kogo? Chyba po to się nimi opiekujemy i chyba po to istnieje eutanazja byśmy mogli im pomóc. A czy wolontariuszka podała zastrzyk? Chyba nie, a raczej na pewno nie. Zwierzęta zostały uśpione przez weterynarza, który chyba myśli samodzielnie i odpowiada za swoje decyzje. Takie oskarżenia proszę sobie schować głęboko i polecam zająć się czymś pożytecznym. Np. spacerem ze schroniskowym psem, a nie biciem piany w internecie.
Wolo10:53, 13.01.2019
Psy zostały uśpione bo umierały w meczarniach na oczach pracowników i wolontariuszy. Zarejestrowały to kamery w telefonach kilku wolontariuszy . Gdzie byli wtedy członkowie TOZ , pracownicy i weterynarz ?
Wolontariusz16:59, 13.01.2019
Powtórzę jeszcze raz - interesuje nas pomoc Maksowi, ale nie jakieś "rządzenie".
Jeśli pomiedzy weterynarzem a przedstawicielami wolontariuszy brak komunikacji - bo doktor odmawia porozmawiania o swojej decyzji i wyjaśnienia powodów aby można je przekazać reszcie wolontariuszy, to wolontariusze mają prawo złożyć skargę do Powiatowego Lekarza Weterynarii, który ją rozpatrzy i po kontroli wyda ostateczną decyzję.
Maks03:37, 13.01.2019
Pewnego razu schronisko z Sopotu odebrało cztery psy, które żyły w zamkniętym pomieszczeniu bez wody we własnych odchodach. Wczesniej te same psy odbierały też inne służby.Niestety schronisko z Sopotu nie z własnej woli musiało te zwierzaki oddać w to samo miejsce.Gdzie wtedy byliście dzielni wolontariusze walczący o zwierzęta?
Wolo2209:45, 13.01.2019
Gdzie byli wolontariusze? A gdzie byli pracownicy? Czy schronisko od tego czasu przeprowadziło kontrole, po oddaniu zwierząt ?nie z własnej woli?? NIE! A wolontariusze (nie wszyscy, mówie o grupie zaangażowanej i obiektywnej) nawet miesiąc temu pracownika biura prosili o przeprowadzenie kontroli. Argument nietrafiony i to mocno. Od tego jest TOZ, od dbania o zwierzęta, od kontroli, od walki o takie psy. Miasto wydało decydje a TOZ potulnie ją przyjął, jak wszystko. Tylko wolontariusze są walki? Od ciężkiej pracy? W tym przypadku niestety tak. Nie tak powinno funkcjonować schronisko, chyba wszyscy o tym dobrze wiemy!
Wolontariusz17:02, 13.01.2019
Prosiliśmy chociażby w ostatnim miesiącu o ponowne sprawdzenie warunków życia tych psów przez inspektorów TOZ. Kontrola do dnia dzisiejszego nie odbyła się.
Decyzję o zwróceniu psów podjęło miasto. Wolontariusze nie mieli na to wpływu i nie zdążyli nawet pomóc tym psiakom, gdyż zwierzęta zostały zwrócone zanim wyszły z kwarantanny.
mieszkaniec17:51, 13.01.2019
to sprawa dla PIW , który nadzoruje schronisko w Sopocie . Powinien być prowadzony dziennik kontroli poadopcyjnych wynikające z przepisów PIW. Po wydaniu do adopcji psa lub kota nikt już nie sprawdza losów zwierzęcia .
Maks00:00, 14.01.2019
Psy zostały odbierane chyba ze trzy razy nie tylko przez schronisko Sopot i za każdym razem wracały w to samo miejsce.Wiec jaki jest sens kontroli.Skoro miasto znowu będzie kazało je oddać.Dobrze o tym wiecie Wolontariusze.
Wolontariusz00:16, 14.01.2019
Kontrola i pomoc zwierzakom są zawsze warte działań. Natomiast wolontariusze schroniskowi zajmują się zwierzakami ze schroniska, proszę nie winić nas za nieudolność miasta czy TOZu w temacie poprawy warunków życia niektórych zwierząt właścicielskich. A ty Maksie co zrobiłeś dla tych psów?
Wolontariuszka10:22, 14.01.2019
Z Twoich komentarzy Maksie wynika, że jesteś "związana" ze schroniskiem, bardzo dobrze znasz temat, więc dlaczego oczekujesz od innych działań zamiast działać? Czemu nie robisz nic w tym temacie?Czemu oczekujesz, że ktoś zalatwi coś za Ciebie? Czemu obwiniasz niczemu winnych wolontariuszy? Od tego jest chyba Towarzystwo Opieki nas Zwierzętam Sopot, wolontariusze nie mają takiej mocy sprawczej. Toz Sopot powinien złożyć zawiadomienie do prokuratury o czym już była dawno mowa, ale czy mamy ich błagać na kolanach?Może Ty spróbuj.
Obywatel19:48, 14.01.2019
Jednym z głównych problemów Sopotkowa jest brak komunikacji między schroniskiem a wolontariuszami. Komunikacji otwartej, pozytywnej i partnerskiej. Tak część personelu jak i pan weterynarz zdają się nie rozumieć i nie doceniać roli, motywacji i wkładu pracy wolontariuszy, którzy za wartość nadrzędną uważają jedynie dobro zwierząt. Pytania, propozycje czy uwagi - nawet te krytyczne - nie są atakiem na schronisko a jedynie wyrazem troski o zwierzęta. Zaniedbanie dialogu, blokowanie współpracy czy wykluczanie wolontariuszy ze spraw schroniska nie prowadzi do niczego dobrego. Oczywiście personel schroniska też robi dużo dla zwierząt, ale bez wolontariuszy byłoby tym zwierzętom dużo gorzej...
Etna15:07, 15.01.2019
Drodzy Czytelnicy w tej i innych sprawach opluwających schronisko znacie tylko jedną stronę. Stronę Wolontariuszy.
Obywatel16:25, 15.01.2019
Droga Etno, jestem bardzo daleki od opluwania schroniska. Załóżmy na chwilę, iż jest tak, jak Pani mówi - wolontariusze i czytelnicy za mało znają stronę schroniska. Jest na to prosty sposób: otworzyć się na innych i komunikować. Zorganizować spotkanie, rozmawiać, konsultować. Włączyć zainteresowanych (bo mogą pomóc) a nie wykluczać.
Wolontariusz22:38, 15.01.2019
Droga Etno,
Twój zarzut wyczerpuje ten akapit w artykule:
"Kierownictwo Schroniska dla bezdomnych zwierząt w Sopocie odmówiło komentarza w tej sprawie. "
Skoro kierownictwo ani weterynarz nie maja sobie nic do zarzucenia - mogli skomentować i podać konkretne informacje w temacie spornej kwestii gdy portal poprosił o komentarz.
Umierający Rozsądek12:54, 17.01.2019
Chamstwem i drobnomieszczaństwem jest wyzywanie osób z imienia i nazwiska w komentarzach i "artykule" (nie obrażając słowa "artykuł") . Widać, że "pieniacze" (patrz w słowniku wolontariusze), którzy nie mają wiedzy na temat weterynarii czy prawa w Polsce też nie znają RODO, które notabene obowiązuje od niedawna.
Jednak łatwiej pokazywać palcem, prawda? Tupać, jak mała dzidzia.
Ale tak to jest, gdy wolontariuszką w "Sopotkowie" jest ktoś, kogo "tatuś jest kimś w Sopocie, który może to i owo" i tak na prawdę ona wszystkim trzęsie w Schronisku.
Komentarze wywlekają na wierzch wiele sytuacji z przeszłości, gdzie "pieniacze" rościli sobie większe prawa, niż mieli, bo "znamy córeczkę wiecie kogo i on zrobi, jak my, wolontariusze, chcemy".
Niektórzy inteligentni z Państwa, którzy myślą: "Ale wtedy to do Sądu, wyrzucić wolontariasza!" Wyrzucić wolontariusza? Paradna kombinacja słów (sic!). Jak? Gdy "córeczka tatusia" każe urzędnikom przyklepać sprawy i przywróci do łask "pieniacza"? Drugi argument "ale na pewno wszystko macie w papierach!". Taaak? A wiecie, że jak "ta wolontariuszka, co ma tatusia wiecie kogo" każe, to można w papierach "poprawić"? Czy myślący ludzie widzą przedstawiony obrazek?
Nie raz nie dwa na Schronisko w Sopocie nasłano Inspekcje Finansowe i Weterynaryjne. Które nie wykazały żadnych uchybień, sprawdzone przez Urzędników Miasta czy Główny Inspektorat. Czy "pieniacze" wtedy przeprosili? Ha! Dowcip godzien 2019 roku. Czy przeproszą teraz? Bynajmniej. Dalej szumią zatajając fakty, które dla swojej wygody nie podali do wiadomości publicznej. Dlaczego? Przecież "dobro zwycięży". Czyżby jednak mieli coś do ukrycia?
Takim "pieniaczom" należy się kop w miejsce, gdzie plecy tracą szlachetną nazwę. Można mieć tylko nadzieję, że w tym niesprawiedliwym świecie, osoby które "zaszumiały" (za wyjątkiem "córeczki wolontariuszki, wiecie, pewnych osób się nie tyka") zostaną pociągnięte do odpowiedzialności prawnej, chyba, że znów poproszą "tą wolontariuszkę" o przyklepanie sprawy.
Reasumując, jest wielka fala hejtu i głupoty. Rozsądek to umierająca cecha ludzkości i moneta ma dwie strony.
Zachęcam do używania mózgu, zabawne, do jakich samodzielnych przemyśleń można dojść.
Batista23:19, 17.01.2019
Bravissimo za znakomity komentarz trafiający dokładnie w dziesiątkę.Wolontariusze chcą robić rzeczy,których ze względu na brak wiedzy,wykształcenia weterynaryjnego,znajomości inspektorskich czyli ustawach o ochronie praw zwierząt robić nie powinni.Oczywiscie jest to im zabranianie ale ...... wszystko wyjaśnia powyższy komentarz .
pieniacz11:15, 18.01.2019
Widzę że wiadomo komu aka "Umierający Rozsądek" puszczają nerwy. No cóż, sam działa na swoją niekorzyść. Posądzać innych o hejt i samemu hejtować personalnie? Niesmaczne. Może lepiej jednak zająć się zwierzętami?
Obywatel11:09, 18.01.2019
A już miałem nadzieję, iż nie pojawi się żaden komentarz w tym rodzaju... Gdzie poziom żółci i umierającego rozsądku osiągnie nowe szczyty. Nawet, jeśli pisze się anonimowo - co nigdy nie powinno uprawniać do takiego języka i obraźliwych sformułowań - należy zadbać o jedno: poza krytyką zaproponować cos pozytywnego, jakieś rozwiązanie, jakiś następny krok w kierunku unormowania sytuacji. A jesli chcemy podnieść poziom dyskusji - tak merytoryczny jak i międzyludzki - to trzeba się spotkać i rozmawiać o faktach, a nie wylewać anonimowo na innych wiadro pomyj.
Właścicie psa13:36, 18.01.2019
Przeczytałem z zainteresowaniem artykuł jak również wpisy pod nim i z przykrością muszę stwierdzić, że upadek dobrych obyczajów jest bezpowrotny.
Szczególnie komentarz " Umierający Rozsądek " jest porażający.
Tylu pomówień oraz stwierdzeń na temat " córki Tatusia ", poprawianych dokumentów itd ( odsyłam do komentarza ), że mam wrażenie, iż wpisujący/wpisująca stracił ten tytułowy rozsądek.
Ponieważ chyba wszyscy wiedzą o kogo chodzi, Pani ta, mam nadzieję złoży doniesienie do Prokuratury Rejonowej w Sopocie o możliwości popełnienia przestępstwa i ściganie z urzędu autora wpisu.
Życzę Autorowi wpisu aby miał twarde dowody na owe manipulacje czy zmiany dokumentów urzędowych.
Czas najwyższy odpowiadać za to co się mówi czy pisze.
A potem nawiązka z powództwa cywilnego na schronisko.
Obywatel12:23, 11.02.2019
Jest miesiąc później - jak przebiega leczenie Maksa?
Wolontariusz20:20, 11.02.2019
Nic się nie zmieniło. Weterynarz schroniskowy zablokował dotychczasowe próby konsultacji. Od początku lutego schroniskiem zarządza nowa z-ca kierownika i poprosiła o zewnętrzną konsultację z dojazdem, która prawdopodobnie odbędzie się w tym tygodniu.
Weterynarz nie zgodził się na polecaną przez wiele osób doktor Kwiatkowską (bez argumentów lekarskich), na siłę ściągany jest neurolog Załuski (który nie jeździ już na wizyty i sam polecał doktor Kwiatkowską). Jak widać doktor czuje się nadal jak u siebie na folwarku.
A w międzyczasie Maks przestał chodzić :(
Drogi Wolontariuszu23:05, 14.02.2019
Drogi Wolontariuszu jakbyś miał nawet małe pojęcie o układzie kostnym psa czy nawet o tym co mu dolega to byś wiedział, że brak jest cudownego lekarstwa,nie wspominając już o metodyce. Istnieją jedynie steroidy ale tylko na jakiś czas.
Kodeks Etyki Lekarsk09:33, 15.02.2019
Art. 18.
Lekarz leczący nie może sprzeciwiać się, by chory zasięgał opinii o stanie swego zdrowia i
postępowaniu lekarskim u innego lekarza. Na życzenie pacjenta powinien ułatwić mu taką
konsultację.
Art. 19.
Chory w trakcie leczenia ma prawo do korzystania z opieki rodziny lub przyjaciół a także do
kontaktów z duchownym. Lekarz powinien odnosić się ze zrozumieniem do osób bliskich
choremu wyrażających wobec lekarza obawy o zdrowie i życie chorego.
Art. 52.
1. Lekarze powinni okazywać sobie wzajemny szacunek. Szczególny szacunek i
względy należą się lekarzom seniorom, a zwłaszcza byłym nauczycielom.
Art. 54.
W razie wątpliwości diagnostycznych i leczniczych lekarz powinien, w miarę możliwości,
zapewnić choremu konsultację innego lekarza.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu esopot.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
1 1
jaki dr ? przecież on nie jest żadnym dr
3 0
A ja uważam, że to pani/pana nazwisko, a przynajmniej imie ktoś powinien poznać. Może w takim przypadku taki komentarz byłby wiarygodny.
1 2
Po prostu ów weterynarz pobiera wynagrodzenie nic nie robiąc a przyklaskuje temu powiatowy lekarz weterynarii i ów lekarz śmieje się wszystkim w twarz uważając że nic mu nie można zrobić , że jest nietykalny wszechwładny,brawa dla władz,jakich macie ludzi tacy sami jesteście nie ma to jak pastwić się nad zwierzęciem,starym człowiekiem czy osieroconym dzieckiem to jest osiągnięcie jakich mało