„Tyle kasy za kurs?!” – to pierwsza reakcja wielu osób, gdy dowiadują się, ile kosztuje kurs na koparkę. Rzeczywiście, kwota kilku tysięcy złotych na pierwszy rzut oka może wydawać się spora – szczególnie jeśli jesteś w trakcie zmiany pracy, ledwo zipiesz po sezonie, albo po prostu liczysz każdy grosz. Ale zamiast traktować to jak wydatek, warto spojrzeć na to jak na inwestycję. I to nie byle jaką – bo inwestycję w coś, czego nikt Ci nie zabierze: w konkretne, poszukiwane umiejętności, które mogą zmienić Twoje życie zawodowe na lata. Zresztą, policzmy to razem.
Ceny kursów różnią się w zależności od regionu, zakresu szkoleń i liczby maszyn. Za podstawowy kurs na koparkę trzeba zapłacić średnio 2–4 tysiące złotych. Czasem więcej, jeśli w pakiecie są też inne maszyny (np. ładowarki, koparkoładowarki), czasem mniej przy dofinansowaniu z urzędu pracy. Na pierwszy rzut oka – sporo. Ale…
Przeciętny operator z podstawowym doświadczeniem zarabia od 25 do 40 zł za godzinę. Pracując legalnie, na etacie, 160 godzin w miesiącu, daje to od 4 do nawet 6,5 tysiąca złotych. A jeśli łapiesz fuchy, pracujesz za granicą albo masz więcej uprawnień – ta kwota może znacznie wzrosnąć. Czyli kurs zwraca się nawet w 1–2 miesiące pracy. A potem? Każda godzina to już czysty zysk.
To nie kurs baristy, po którym trzeba się szkolić na nowo co sezon, albo certyfikat na szkolenie z Excela, który nikogo nie rusza. Uprawnienia na koparkę są bezterminowe. Po ich zdobyciu jesteś gotowy do pracy od razu. Możesz iść na etat, na kontrakt, działać jako podwykonawca, jechać do Niemiec, Norwegii czy Holandii – i wszędzie jesteś „ktoś”.
Branża budowlana cierpi na niedobór operatorów. Nie dlatego, że ludzi nie ma – tylko dlatego, że mało kto ma uprawnienia. A jak już je masz – to jesteś w złotej pozycji. Firmy walczą o dobrych ludzi, a Ty masz prawo wybierać. Masz konkretny zawód. Niezależny od sezonu, miejsca zamieszkania czy widzimisię szefa. Zawsze ktoś szuka operatora – a Ty możesz być tym kimś.
Jako pomocnik? Harujesz fizycznie, dźwigasz, nosisz, kopiesz, zgarniasz... i dostajesz 20 zł/h. Jako operator? Siedzisz w kabinie, obsługujesz sprzęt, zarabiasz więcej i się nie zarzynasz. Nie trzeba mieć magistra z ekonomii, żeby zauważyć, co się bardziej opłaca.
Nie masz kilku tysięcy na raz? To nie problem. Wiele ośrodków umożliwia płatność w ratach. Możesz też skorzystać z dofinansowań z urzędów pracy, funduszy unijnych lub programów aktywizacyjnych. W skrócie: da się. Trzeba tylko chcieć.
Na telefon potrafimy wydać 4 tysiące złotych i nie mrugnąć okiem. Na telewizor, konsolę, nowy rower. A potem... wracamy do tej samej roboty za grosze. A kurs na maszyny budowlane to coś, co zostaje z Tobą. Co daje niezależność, wyższe zarobki, większą pewność siebie. I to na lata. A nie do momentu, aż ekran się rozbije.
Prawda jest prosta: kurs na koparkę kosztuje mniej niż Twoje niezadowolenie z pracy przez kolejne 5 lat. To nie tylko papier. To przepustka do lepszej roboty, wyższych zarobków, większego szacunku – i spokojniejszej głowy. Więc czy to wydatek? Tak. Ale to ten wydatek, który szybko zamienia się w zysk. A w dłuższej perspektywie? Może się okazać najlepszą inwestycją Twojego życia.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz