Kasia Tusk, córka byłego premiera RP, nigdy nie wyprowadziła się z Sopotu. Znana blogerka nie zamieniła mieszkania w kurorcie na europejską stolicę. Spotkać ją można na monciaku, w sopockich kawiarniach czy na plaży. Mama dwójki dzieci wciąż prowadzi bloga, który niezmiennie cieszy się popularnością. W okolicach kamienicy w której mieszka Kasia z rodziną można "wpaść" na szczęśliwego dziadka, Donalda Tuska, który zabiera wnuki na długie spacery.
Make life easier
Kasia Tusk na swoim blogu i instagramie prezentuje zdjęcia z sopockiego mieszkania i różnych zakątków miasta. Dzieli się również swoimi spostrzeżeniami i opisuje życie rodzinne w kurorcie. Widać, że młoda mama promienieje radością. Z ostatnich postów wynika, że influencerka spędza wakacje w ... Sopocie! Trzeba przyznać, że jest to zaleta mieszkania w tak pięknym nadmorskim mieście - każda pora roku jest tutaj wyjątkowa i bez problemu można poczuć się, jak na wakacjach w Santorini.
Jak plażować podczas pandemii w Sopocie?
Czas pandemii to wiele ograniczeń i restrykcji. Jak zachować się na plaży, żeby skorzystać z wakacji i letniej pogody, z jednoczesnym zachowaniem bezpieczeństwa? Kasia Tusk radzi na swoim blogu m.in aby poszukać mniej popularnych miejsc, takich jak odcinek od Grand Hotelu do Jelitkowa. O czym jeszcze wspomina Kasia?
Cztery metry odległości
Dziś widać już, że regulacje, nawet jeśli oficjalnie zostały wprowadzone w życie, traktowane są przez plażowiczów z dużym przymrużeniem oka. W teorii na trójmiejskich kąpieliskach powinniśmy zachować czterometrowy dystans między rozłożonymi ręcznikami, w praktyce bywa różnie. W sopockich przebieralniach znajdziecie z kolei płyn dezynfekujący, a ratownicy zostali wyposażeni w środki ochrony osobistej. Ale co to właściwie oznacza dla potencjalnego plażowicza? Właściwie to samo, co zawsze – trzeba szukać mniej popularnych miejsc. Kiedyś robiliśmy to, aby było milej, dziś – aby było bezpieczniej.
Najlepsza miejscówka
Jako sopocianka odradzam odcinek od Grand Hotelu do Jelitkowa, za to gorąco polecam wybrać się na plażę między Sopotem a Orłowem. Nawet w szczycie sezonu można tam znaleźć miejsce na całkiem spory parawan (a może nawet i dwa parawany).Dlaczego? Bo do plaży trzeba przejść około dwustu metrów od najbliższego parkingu, a ta odległość okazuje się dla większości ewentualnych chętnych bardzo skutecznie odstraszającą zaporą. Jeśli jesteście w Trójmieście, ale marzy Wam się kąpiel na otwartym morzu to radzę minąć Władysławowo – plaża jest tam co prawda przepiękna, ale zgodzi się z tym co najmniej połowa Polski, która właśnie spędza tam wakacje.Zdecydowanie lepiej będzie nam się wypoczywało w Chałupach, a to ledwie dwadzieścia minut dłuższa droga.
Plażowanie w innych krajach
Rygory sanitarne w innych krajach Europy zdają się być znacznie sztywniejsze, no i przede wszystkim egzekwowane. W Grecji parasole nie mogą stać gęściej niż co cztery metry, w Niemczech wprowadzono na plażach system informowania o liczbie osób przebywających na plaży. Według informacji podanych na stronie ambasady, we Francji można przyjść na plażę, ale nie można się na niej rozłożyć – jeśli któraś z Czytelniczek wie jak zakaz funkcjonuje w praktyce, to zachęcam do napisania komentarza.To też moja osobista prośba, bo już w zeszłym roku zaplanowaliśmy na początek sierpnia wyjazd z całą rodziną właśnie do tego kraju, a z oczywistych względów stoi on teraz pod dużym znakiem zapytania.
źródło tekstu: https://makelifeeasier.pl/ ; zdj. https://www.instagram.com/makelifeeasier
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz