Mijają cztery lata od tragicznego w skutkach zamachu na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Został zaatakowany nożem podczas 27. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na Targu Węglowym. Stał na scenie, za chwilę miało się rozpocząć "Światełko do nieba". Napastnik zadał mu trzy śmiertelne ciosy nożem. Zmarł 14 stycznia 2019 roku.

Paweł Adamowicz pojawił się na scenie gdańskiego finału WOŚP i około 19:55 wygłosił przemówienie. 

Gdańsk jest szczodry, Gdańsk dzieli się dobrem. Gdańsk chce być miastem solidarności. Gdańsk jest najcudowniejszym miastem na świecie. Dziękuję Wam - mówił były prezydent Gdańska.

O 20:00 został trzykrotnie ugodzony nożem przez Stefana W. Sprawca wykrzywiał następnie polityczne hasła wymierzone w Platformę Obywatelską i wymiar sprawiedliwości.

Po trwającej blisko 30 minut reanimacji, w bardzo ciężkim stanie, Paweł Adamowicz został przetransportowany do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. Po przeprowadzeniu kilkugodzinnej operacji jego życie podtrzymywała aparatura zastępująca pracę płuc i serca. Lekarze poinformowali o jego śmierci 14 stycznia po południu.

W hołdzie zmarłemu prezydentowi odbyły się dziesiątki manifestacji w całej Polsce. Większość mieszkańców Trójmiasta zebrała się przy pomniku Neptuna w Gdańsku.

18 stycznia odbył się kondukt żałobny. W przemarszu do bazyliki Mariackiej w Gdańsku uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy osób. Trumnę do świątyni wniosło sześcioro prezydentów miast: prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, prezydent Sopotu Jacek Karnowski, prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz, prezydent Lublina Krzysztof Żuk, prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak oraz były prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz.