Zamknij

W zmagania lepiej weszli przyjezdni! Trefl Sopot przegrał z WKS Śląskiem Wrocław

12:52, 12.05.2023 . Aktualizacja: 12:54, 12.05.2023
Skomentuj Fot. Trefl Sopot Fot. Trefl Sopot

W trzecim meczu ćwierćfinałowym Energa Basket Ligi Trefl Sopot przegrał z WKS Śląskiem Wrocław 80:88 (14:25, 23:26, 22:21, 21:16). W rywalizacji do trzech zwycięstw mistrzowie Polski objęli prowadzenie 2:1. Czwarte spotkanie zostanie rozegrane w ERGO ARENIE w sobotę 13 maja o 17:30. Bilety są dostępne na www.sercesopotu.pl

W zmagania lepiej weszli przyjezdni, którzy po 130 sekundach gry prowadzili 6:0. Co gorsza, kontuzji nabawił się Andrzej Pluta. Młody rozgrywający wrócił jeszcze na chwilę na parkiet, ale po przerwie już tylko odpoczywał. Nasze konto otworzył Jean, punkty zdobył też Strahinja, lecz wrocławianie nie tylko nie oddali prowadzenia, ale także powiększyli różnicę. Przy 7:17 na pierwszy czas zdecydował się Żan Tabak. Po przerwie gra się wyrównała, a to bardziej odpowiadało gościom. Po dziesięciu minutach gry na tablicy wyników mieliśmy 14:25.

Druga kwarta

Drugą kwartę rozpoczęła się od trójki Jarka, ale szybko tym samym odpowiedział Łukasz Kolenda. To mistrz Polski nadal miał inicjatywę. Po akcji „2+1” Kuby Nizioła dzieliło nas już 16 punktów. Sygnał do walki chciał dać żółto-czarnym Darious, który zdobył pięć oczek z rzędu, lecz następnymi punktowymi akcjami były trójki Mitchella oraz Martina i przy 24:41 o kolejną przerwę poprosił nasz szkoleniowiec. Niestety, rywale nie zatrzymywali się. Po trzech celnych wolnych Martina byli już na +23. Pomiędzy 18. a 19. minutą zanotowaliśmy serię 9-0, ale do szatni schodziliśmy przegrywając 37:51.

Trzecia kwarta

Premierowe minuty trzeciej kwarty były wyrównane. My musieliśmy jednak gonić, dlatego już w 25 minucie – przy 45:60 – na przerwę zdecydował się trener Tabak. Nie zmieniło to obrazu gry. Wrocławianie cały czas utrzymywali dwucyfrową przewagę. Na niespełna 180 sekund przed końcem Q3 zespoły dzieliło jedenaście oczek, ale Śląsk szybko odskoczył po trafieniach Bibbsa, Ramljaka i Dziewy. Ostatnia minuta należała do Rolandsa. Łotewski skrzydłowy dwa razy przymierzył zza łuku i było 59:72.

Czwarta kwarta

Ostatnią część meczu zainaugurowały punkty z faulem Wesley’a. Celny wolny środkowego mógł zbliżyć nas na -10, ale tak się nie stało. Zamiast tego dwa razy za trzy przymierzyli przyjezdni i ponownie odskoczyli na ponad piętnaście punktów. Na pięć minut przed końcem Śląsk miał już aż 21 punktów więcej. Mimo dużej różnicy żółto-czarni nie poddali się i do końca walczyli o odrobienie strat. Szczególne chęci wykazywał Strahinja, który później okazał się najlepszym strzelcem meczu. Ostatecznie stanęło na ośmiu oczkach różnicy, a Śląsk objął prowadzenie w serii.

  • Trefl Sopot: Zyskowski 14, Moten 13, Salumu 10 (5 as.), Radić 2 (8 zb.), Pluta 0 oraz Jovanović 20, Kulikowski 8, Freimanis 6, Gordon 4, Kolenda 3

Źródło: Trefl Sopot 

[ZT]17184[/ZT]

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%