W czwartek, 29 kwietnia, po godzinie 12 odbyła się konferencja prasowa dotycząca przygotowań molo do nadchodzącego sezonu. W rozmowie z dziennikarzami głos zabrali: Magdalena Czarzyńska-Jachim, wiceprezydentka Sopotu, Grażyna Dobrzyńska, zastępca dyrektora sopockiego MOSiR oraz Jacek Noetzel, komandor klubu UKS Navigo Sopot. W trakcie spotkania opowiedziano o nowym zarządzaniu obiektem, ofercie kulturalnej i sportowej na rozpoczynający się sezon, a także o trwającej obecnie rozbudowie mariny i infrastruktury żeglarskiej w Sopocie.

Wątpliwości mieszkańców

Inwestycja mająca na celu rozwój sopockiego żeglarstwa, spotkała się z głosami krytyki ze strony niektórych działaczy miejskich związanych z lokalną opozycją. Ci wskazywali na znaczne koszty wynikające z konieczności cyklicznego pogłębiania morskiego dna, zaznaczając, że jest to w ich opinii przejaw niegospodarności. Jak jednak przekonują przedstawiciele Urzędu Miasta, funkcjonowanie mariny, choć jest kosztowne, to pozwala uniknąć jeszcze większych wydatków związanych z regularnymi remontami bocznej ostrogi molo, które były niezbędne przed wybudowaniem przystani jachtowej.

Wątpliwości niektórych mieszkańców budzi również wpływ inwestycji na lokalny krajobraz i środowisko naturalne. Przypomnijmy, że w ramach inwestycji „Sopot - rozbudowa oferty sportowo-żeglarskiej" pogłębiany jest tor podejściowy do pomostu pływającego przy sopockiej marinie. Za pomocą systemu rur urobek pozyskiwany z morskiego dna transportowany jest na brzeg plaży w okolice hotelu Zhong Hua, gdzie zalegają obecnie pokaźnych rozmiarów hałdy piachu.

Pogłębianie dna - czy to ekologiczne?

Osobom postronnym tego typu widoki mogą się kojarzyć bardziej z dzielnicą przemysłową niż nadmorskim kurortem. Nic dziwnego, że część mieszkańców wyrażała troskę o to, czy czarna woda wymieszana z piaskiem nie niesie z sobą zanieczyszczeń zagrażających środowisku. Jak jednak przekonuje wiceprezydentka Sopotu Magdalena Czarzyńska-Jachim, tego typu obawy są nieuzasadnione.

– Wszystko jest robione z uzgodnieniu z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska. Mamy opinię, że jest to zgodne z obszarem Natura 2000. Natomiast ja bym tak jednoznacznie nie mówiła, że to co my teraz robimy, to jest szkodzenie środowisku. Każdy port tak naprawdę wymaga pogłębienia. To jest naturalne zjawisko i samo przełożenie piasku w inne miejsce nie jest działaniem szkodliwym. Ustalaliśmy miejsce w zgodzie z decyzją Urzędu Morskiego,  gdzie ten urobek wywozić. Oczywiście można go też wywozić w głąb Zatoki Gdańskiej, ale Urząd Morski zdecydował, że właśnie ze względu na ochronę środowiska bardzo zależy mu na tym, aby umacniać tutaj brzeg morski i plażę. To jest działanie jak najbardziej środowiskowe, a nie tylko wywożenie urobku w głąb Zatoki Gdańskiej – mówiła Magdalena Czarzyńska-Jachim.

Wiceprezydentka Sopotu poinformowała również o tym, że piasek wydobywany z dna jest poddawany badaniom.

– Odpowiadają za to specjalistyczne firmy. Oczywiście jest to po stronie inwestora. Te wszystkie dokumenty są niezbędne do tego, żeby rozpocząć w ogóle inwestycję. Ja przypomnę, że jest to inwestycja dofinansowana ze środków zewnętrznych, gdzie też wymogi ekologiczne są bardzo wysokie - m.in. to, że trzeba mieć różne zaświadczenia dotyczące zgodności ze wszystkimi standardami ekologicznymi – przekonywała wiceprezydentka.

Natura 2000 to program sieci obszarów objętych ochroną przyrody na terytorium Unii Europejskiej. Spełnienie wymogów programu oznacza dostosowanie się do wytycznych dyrektywy ptasiej z 2009 roku oraz dyrektywy siedliskowej z 1992 roku. Celem programu jest zachowanie określonych typów siedlisk przyrodniczych oraz gatunków, które uważane są za cenne i zagrożone w skali całej Europy.

[ZT]8519[/ZT]