Mieszkańcy Sopotu zwrócili uwagę na niepokojący problem. W sąsiedztwie ogródków działkowych przy ul. Władysława Łokietka, od strony Sopockich Błoni po raz kolejny zaobserwowano miejsce nielegalnego składowania odpadów. Wśród porzuconych śmieci znajdował się m.in. gruz, wata szklana, stare kineskopy, butle szklane, plastik, a także inne odpady.
– Co trzeba mieć w głowie i jakim trzeba być człowiekiem, żeby wywalić to wszystko prosto na łąki? Przez całą długość działek, od ul. W. Łokietka 55 po ERGO ARENĘ są wyspy śmieci – skarży się jedna z sopocianek.
Jak zauważyła część mieszkańców naszego miasta, winę za zanieczyszczenie łąk mogą ponosić działkowcy, w tym także osoby przeprowadzające remonty, które chcą nieuczciwie zaoszczędzić na wywozie odpadów.
– Wiem to na pewno, bo znam kilka osób, które mają tam działki. Trafiają tam m. in. rozebrane altanki, pobite szyby - komentuje sprawę pan Stanisław.
– Mieszkam w pobliżu i codziennie to widzę. Byłam pewnego razu świadkiem wyrzucania śmieci przez tamtejszego działkowicza. Po zwróceniu uwagi wysłuchałam obelgi – opowiada pani Michalina.
Zaniepokojeni mieszkańcy alarmują, że problem z dzikim wysypiskiem obecny jest już od co najmniej 10 lat. W sprawę zaangażowani są także sami użytkownicy ROD im. Władysława Łokietka w Sopocie, którzy nie godzą się na podobne praktyki ze strony swoich sąsiadów.
– Przez kilka lat z rzędu zamawialiśmy kontener i sprzątaliśmy. Potem przez parę lat młodzież pana Henryka Hryszkiewicza [red. prezesa Sopockiego Stowarzyszenia Kulturystyki i Rekreacji], sprzątała, aby dorobić do obozów sportowych. Teraz problem narasta, bo nie jesteśmy w stanie nadążyć za tempem śmiecenia – informuje jeden z działkowców.
Choć problem jest obecny od lat, pomimo działań ze strony miasta do tej pory nie udało się go ostatecznie rozwiązać.
– Tam zawsze tak było, odkąd pamiętam (...). Parę razy miasto posprzątało, a potem znowu wysypisko... Więc takich "mądrych" wyrzucających jest więcej – czytamy na facebookowej grupie Sopot Moje Miasto.
W niedzielę, 11 kwietnia, interwencję w tej sprawie zapowiedział wiceprezydent Sopotu Marcin Skwierawski. Zapewnił, że służby zajmą się tym problemem. Zgodnie z deklaracją samorządowca, dzisiaj przed godziną ósmą rano miejsce zostało uprzątnięte przez pracowników sopockiego ZOM.
– Wzdłuż zostały postawione kosze na odpady różnego rodzaju. Ciężarówka ZOM i sześciu panów w akcji – relacjonuje pani Anna.
Podobne sytuacje w przeszłości sugerują, że jest to niestety jedynie doraźne rozwiązanie. Kiedy znów zobaczymy góry śmieci na sopockich łąkach? Tego nie wiadomo, jednak najprawdopodobniej jest to tylko kwestia czasu.
Źródło: Facebook, Sopot Moje Miasto
[ZT]8050[/ZT]
3 0
A o tym że w centrum skarpy za działkami jest stare obozowisko po jakiś koczujących Romach to już nikt nie wspomni? Kible, trapy, namioty, butelki, doły, ślady użytkowania broni. Nie wspominając już o miejscach zasyfionych po popijawach nastolatków Wystarczy wejść tylko troszkę w głąb. Nikt tego nie ruszy, wszyscy umywają ręce a piękne miejsce wygląda jak najgorszy chlew.
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
1 0
A gdyby tak monitoring? Wizyty SM?
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu esopot.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz