Sopot w ostatnich dniach wojny nie przypominał znanego przed laty kurortu. Ulice były wypełnione niemieckimi żołnierzami-rekonwalescentami. Sytuacja diametralnie zmieniła się 23 marca 1945 roku. Armia Czerwona zakończyła wówczas walki o zdobycie miasta.
W pierwszych miesiącach 1945 r. świetność Sopotu jako kąpieliska i uzdrowiska zdawała się należeć do odległej przeszłości. W mieście, zamiast widywanych w poprzednich latach kuracjuszy, dominowali niemieccy żołnierze rekonwalescenci. Zarówno oni jak i mieszkańcy miasta zdawali sobie sprawę z nadciągającej Armii Czerwonej, podążającej na zachód - opisuje Muzeum Sopotu.
Wojska radzieckie uderzyły na Sopot już 14 marca. Wojska niemieckie próbowały mobilizować się i powołały do walki osoby od 16. do 60. roku życia. Później pod broń kazano stanąć nawet dzieciom i młodzieży od 11. do 15. roku życia. 18 marca czerwonoarmiści zdobyli gdyńską górę Donas. W Sopocie nastała panika. Dzień później zarządzono ewakuację. Mieszkańcy zbiegali do Gdyni oraz próbowali dostać się na okoliczne statki, które zabierały ludność niemiecką z kurortu. Były jednak przeładowane.
W następnych dniach ofensywa przybrała na sile. 21 marca Niemcy stracili Wielki Kack, a działa rozpoczęły ostrzał umocnień broniących Sopotu. Front został przełamany 22 marca. Wojska radziecka zmierzały ku Kolibkom, by w nocy przed 23 marca zatrzymać się nad ujściem Sweliny.
Zdobywanie miasta rozpoczęło się wzdłuż obecnych ulic: Wejherowskiej i Alei Niepodległości. Żołnierze przedzierali się również przez alejki nadmorskie oraz plażę zdominowaną przez czołgi. Wojska pancerne prowadziły walkę z obecnym w zatoce okrętami. W wyniku walk, spalony został budynek dworca. Sztab wojsk radzieckich utworzono w Kasino Hotel. Równocześnie tworzone są lazarety i grzebani zmarli. W trakcie walk zniszczono około 10 proc. miasta.
Czerwonoarmiści nie dają za wygraną. Zjeżdżają obecną ulicą Bohaterów Monte Cassino na plażę. Nad morzem powstają okopy - żołnierze boją się kontrofensywy ze strony Helu. Do 24 marca większość budynków zostaje zaaranżowana na potrzeby wojsk radzieckich. Jeszcze w nocy rozpoczęły się grabieże i gwałty. Dochodziło do pojedynczych potyczek pomiędzy oddziałami czerwonoarmistów walczącymi o "wojenną zdobycz". Najstarsi sopocianie wciąż pamiętają opowieści rodziców, a często sami byli świadkami, o dantejskich scenach - gwałtach dokonywanych na kobietach i biżuterii odrąbywanej razem z palcami lub całą ręką.
Dramat mieszkańców zakończył się po interwencji proboszcza Paula Shuetza u wojskowego komendanta miasta. 21 kwietnia Sopot zostaje przekazany Polakom. Wybrano wówczas Miejską Radę Narodową oraz osobę pełniącą obowiązki prezydenta miasta - Henryka Michnewizca. Pierwsi polscy żołnierze trafili do miasta po 28 marca, kiedy zdobyto Gdynię. Do 1 sierpnia 1946 roku w pałacu na Stawowiu urzędowali radzieccy oficjele.
Po zdobyciu miasta, terror w Sopocie rozpętały oddziały NKWD. Część mieszkańców została wywieziona w głąb Związku Radzieckiego. Służby zajęły się m.in. grabieniem majątku sopocian. Z mieszkań zniknęła biżuteria, meble, ubrania i instrumenty muzyczne.
Walki o wyzwolenie Sopotu, choć krótkie, miały krwawy przebieg. Żołnierzy Armii Czerwonej pochowano w 29 miejscach miasta. Najwięcej - 227 - u zbiegu ulic Goyki oraz Powstańców Warszawy. Dokumenty wskazują na pochowanie w mieście 652 żołdaków.
Historia13:59, 23.03.2023
oby tylko znowu nie było "walki o Sopot", sowieci to dzicz. Drobna poprawka do artykułu, prezydentem był Henryk Michniewicz-Juchniewicz i urząd sprawował w latach 1945-46.
Wieslawa 15:41, 23.03.2023
Sorki,ale to było 78 lat temu,pala z matematyki
Jan12:46, 23.03.2024
2024-1945=79
3 0
Oczywiście, miało być 78 lat. Dziękujemy za czujność.
0 3
Pani się myli