Przeprowadzanie kontroli bez zawiadomienia i nakładanie wielotysięcznych kar - tak prezentują się wewnętrzne wytyczne sanepidu, którymi kierować mają się inspektorzy przeprowadzający kontrolę w otwartych restauracjach. Dokument wprost wskazuje, że nieprzyjemności mają dotknąć jedynie tych przedsiębiorców, których lokale znalazły się na mapie #otwieraMY.
Do sanepidowskich wytycznych dotarł trójmiejski reporter Radia ZET - Maciej Bąk.
Udawane kontrole żywności i przygotowane wcześniej, prawie gotowe decyzje nakładające karę administracyjną do 30 tys zł. Tak sanepid ma walczyć z otwartymi mimo zakazu lokalami. Oto fragmenty wewnętrznej instrukcji. Pracownicy stacji są zszokowani jej zapisami. 1/5 @RadioZET_NEWS pic.twitter.com/BP208KOjfY
— Maciej Bąk (@MaciejBk1) February 5, 2021
Kontrolerzy inspekcji sanitarnej mają wchodzić do otwartych restauracji pod pretekstem kontroli żywności. Tym zagadnieniem mają się jednak nie zajmować. Jak czytamy w wytycznych, pretekst jest jedynym sposobem, by nie było potrzeby wcześniejszego informowania właścicieli o wizycie.
Chodzi o to, żeby głównym zagadnieniem objętym kontrolą było bezpieczeństwo żywności, a w drugiej kolejności nakazy i zakazy, co powinno ułatwić przeprowadzenie czynności kontrolnych - wynika z dokumentów opublikowanych przez Macieja Bąka.
We wstępie dokumentu czytamy, że inspekcje mają być przeprowadzane w towarzystwie funkcjonariuszy policji. Kontrolerzy mają udać się do tych lokali, które znajdują się na interaktywnej mapie #otwieraMY. Wytyczne wskazują też, że restauracje, w których nie są przestrzegane obostrzenia, mają być natychmiast zamykane, w związku ze stworzeniem zagrożenia dla zdrowia i życia ludzkiego.
3/5 "Nie należy przed kontrolą informować podmiotu o tym, że jest ona przeprowadzana w kierunku nałożenia kary za nieprzestrzeganie zakazów". Pracownicy sanepidu mają mówić, że np. przyszli sprawdzić warunki przygotowywania posiłków. Ale głównym celem ma być kara. @RadioZET_NEWS pic.twitter.com/yDcibvc8iB
— Maciej Bąk (@MaciejBk1) February 5, 2021
W rozmowie z reporterem Radia Zet, sprawę skomentował Patryk Wachowiec, analityk prawny Forum Obywatelskiego Rozwoju.
To pismo wygląda jak wytyczne na wojnę z przedsiębiorcami. Jego autor ustanawia tak naprawdę domniemanie winy przedsiębiorcy. Wskazuje wprost, że kontrole mają być prowadzone bez zawiadomienia i pod pretekstem skontrolowania jakości żywności. To w moim przekonaniu łamie podstawowe zasady postępowania administracyjnego - skomentował Patryk Wachowiec.
Jak informuje Radio Zet, tego typu instrukcje otrzymali, najprawdopodobniej, pracownicy inspekcji sanitarno-epidemiologicznych w całej Polsce.
PiS18:23, 06.02.2021
Zostanie zmieciony na wiosnę. A gdybym był pracownikiem sanepidu, to wstydzilbym się przyznac do tego 18:23, 06.02.2021
I co tam jest takieg12:03, 08.02.2021
Nie ma nic o nałożeniu kary 30 tys. Jest tylko informacja, że w czasie kontroli nie nalezy np: badać informowania klientów o składzie podawanych dań pod kątem alergii. TO jest jeden przykład. I nahwięszka afera - NIEZAPOWIEDZIANE kontrole. hahahahahaha! A co mają powiadamiać miesiąc wczesniej? PIP powiadamiał firmy o kontreoli, to w dzień kontroli czasami nie było połowy pracowników, bo wszyscy na czarno zatrudnieni. To nie jest tak jednoznaczne, jak to podaje autor, bo o dziwo, nic nie pisze o ustawie z 2008 (zwalczanie skutków epidemii) 12:03, 08.02.2021
Z kraju19:08, 09.02.2021
Ustawa nie ma mocowania prawnego bez stanu nadzwyczajnego w kontekście rozporządzeń. Epidemia to jest chorób onkologicznych, cukrzycy, wieńcówki. CowId to wymysł do terroru sanitarnego ... 19:08, 09.02.2021
Jacekiplacek13:48, 08.02.2021
0 0
Mnie juz nic nie dziwi.Pelny bolszewizm! 13:48, 08.02.2021