Od maja 2016 roku wolontariusze związani z akcją "Zupa na Monciaku" dokładają starań, by wspierać osoby w kryzysie bezdomności. Uczestnicy akcji przygotowują ciepłe posiłki, kanapki oraz świeżą odzież. Zdarza się także, że opatrują rany, zapewniają środki czystości i szukają rozwiązań problemów, z którymi zmagają się potrzebujący. W ten sposób pomagają biednym, chorym i uzależnionym, i chociaż trwająca pandemia nie ułatwia im tego zadania, nie rezygnują ze swojej działalności.
Pomimo przeszkód związanych z utrzymywaniem reżimu sanitarnego "Zupa na Monciaku" nadal działa. Jak podkreślają wolontariusze, kryzys związany z koronawirusem odbił się także na osobach najbardziej potrzebujących, a tych jest niestety coraz więcej. Zasady bezpieczeństwa wymagały zmienienia dotychczasowej formuły, jednak osoby w kryzysie nadal mogą liczyć na ciepły posiłek.
– Nie można przyjść na Zupę na nasz plac na Monciaku, to Zupa jedzie w teren. Odwiedzamy naszych bezdomnych i ubogich w całym Trójmieście. Z każdym umawiamy się osobno. Kilkadziesiąt miejsc. W każdym z nich ktoś czeka na swoją paczkę – przekonuje Aleksandra Kamińska i Jerzy Afanasjew, inicjatorzy akcji.
Nie po raz pierwszy "Zupa na Monciaku" staje przed koniecznością dostosowania się do warunków pandemii. Po raz pierwszy organizatorzy zawiesili działalność w marcu tego roku. Czas ten jednak wykorzystali na to, by dostosować akcję do zmieniających się okoliczności i kiedy już wrócili do działania, mogli zadbać o to, co niezbędne - dostęp do maseczek, dezynfekcję i zachowanie należytego dystansu. Pomoc organizowano także w formie objazdowej, rozwożąc paczki z żywnością i ubraniami. Dziś ponownie akcja przechodzi w tego typu tryb pracy.
– Drugi raz w trakcie pandemii czasowo zawiesiliśmy niedzielne częstowanie zupą. Pomagając ludziom o obniżonej odporności, słabym i starszym, nie lekceważymy zagrożenia. Nie znaczy to jednak, że "Zupa na Monciaku" przeszła w stan spoczynku i czeka z założonymi rękami aż epidemia minie. Wręcz przeciwnie! Mimo ograniczonych możliwości spotkania, potrzeby najuboższych nie maleją. Od dnia wprowadzenia w Sopocie czerwonej strefy na początku października rozwozimy bezpośrednio naszym bezdomnym i ubogim paczki z trwałym prowiantem, a także domowymi kanapkami, ciastkami i owocami. Do każdej z paczek trafia też tak potrzebna czysta bielizna, skarpetki, koszulki i maseczki oraz indywidualnie realizowane zamówienie na ubrania i buty – wyjaśniają organizatorzy tego przedsięwzięcia.
Choć zmiana sposobu działania zwiększa koszty, wolontariusze mogą liczyć na wsparcie finansowe ze strony zaprzyjaźnionych firm i osób prywatnych. Bez tych środków przygotowywanie paczek i dostarczanie ich do osób w kryzysie bezdomności byłby znacznie trudniejsze. Dzięki wsparciu finansowemu "Zupa na Monciaku" może działać na szeroką skalę, docierając do potrzebujących na terenie Sopotu i Trójmiasta.
– Porcja Zupy kosztuje znacznie mniej niż konkretna paczka, stąd drugi raz w czasie pandemii koszty naszego pomagania mocno wzrastają. Dokłada się nasza Szefowa Siostra Małgorzata Chmielewska, dokłada się Piekarnia Pellowski i druga wspaniała zaprzyjaźniona od lat cukiernia. Mimo kryzysu wsparcie w postaci czystych koszulek i zimowych ubrań okazuje nam kolejny raz gdańska Fundacja LPP oraz firma Many Mornings, która przekazuje nam regularnie skarpetki – informują Aleksandra Kamińska oraz Jerzy Afanasjew.
Koszt jednej paczki wynosi 35 zł. Aby "Zupa na Monciaku" mogła funkcjonować konieczne są środki na zakup żywności i ubrań. Osoby zainteresowane włączeniem się w akcję zachęcamy do udzielenia wsparcia finansowego.
Datki można wpłacać na wskazane konto bankowe.
Numer konta:
Przelewy z zagranicy:
[ZT]5843[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz