Jesień to czas porządków i przygotowania do zimy zarówno poszczególnych posesji, jak i całego miasta. Jedną z czynności, które najczęściej wtedy wykonujemy, jest grabienie liści. Czy rzeczywiście jest to niezbędny zabieg pielęgnacyjny?
Nie we wszystkich miejscach w Sopocie służby komunalne sprzątają zalegające liście. Z uwagi na przebywanie owadów, płazów, gadów, niewielkich ptaków i gryzoni nie usuwamy zalegających jesienią liści w następujących miejscach:
Park Północny – Część pomiędzy Grand Hotelem a Admirałem – liście będą pozostawiane w skupinach krzewów, na rabatach bylinowych
Park Północny pomiędzy Admirałem a granicą z Gdynią – wygrabiany jest pas szerokości 1-2 m wzdłuż alejek – na całym pozostałym terenie nie grabimy i nie kosimy
Park Południowy – liście będą pozostawiane w skupinach krzewów, na rabatach bylinowych
Park Południowy – w różankach pozostawione do wiosny liście pełnią podwójną rolę: przyrodniczą oraz „termoizolacyjną” – zabezpieczenie róż przed mrozem. Liście są dokładane rokrocznie, na okres zimowy od momentu powstania różanek
Skwery i zieleńce – podobna zasada jak w parkach tzn. liście będą pozostawiane w skupinach krzewów, na rabatach bylinowych
Las Robiniowy – nie grabimy
Skarpy od ulicy Polnej do granicy z Gdynią - nie grabimy
Tereny Przy Swelini – nie grabimy od Grobli do ujścia do morza
Pasy zieleni przyulicznej - liście będą pozostawiane w skupinach krzewów, na rabatach bylinowych
Pamiętajmy, że rozkładające się liście pozwalają na użyźnienie gleby oraz zatrzymanie w niej wilgoci. Ponadto są też środowiskiem życia bezkręgowców, które z kolei stanowią pożywienie dla zwierząt. Stosy liści zapewniają również schronienie jeżom.
Opadające liście spełniają w ekosystemie bardzo ważną rolę. Pozostawiając je jesienią na grządkach i rabatach, naśladujemy naturalne zjawisko występujące w przyrodzie. Jeszcze jedną zaletą niegrabienia liści jesienią jest fakt, że ich warstwa zabezpieczy rośliny przed działaniem mrozu, działając niczym pierzyna na glebę.
Urząd Miasta Sopotu
0 0
Dobre rozwiązanie z tymi pozostawionymi liśćmi w Sopocie.
Podobne rozwiązanie Sopot wdrażał całe lato na plaży. Zamiast zbierać śmieci, dzielny Kaszub Piekarski (traktor z rej. GKA) rankiem zakopywał je ciągniętą broną. Przy okazji miażdżył pozostawione dziecięce plastikowe wiaderka, łopatki i cały ten sprzęt mamusi i tatusia do picia alkoholu - plastikowe kubki, torby i butelki. I jak przejechał tylko naprawdę nieliczne pokruszone śmieci wystawały z przeoranego piasku. Było elegancko!
A jak jechał, to można było się zsikać ze śmiechu. Biegacze pryskali na boki, bo ciężko im było, uciekać po miękkim piachu.
Brawo Sopot, kurort inny niż wszystkie!