Zamknij

Sopocki décoré i społeczne zaangażowanie. Dom Gościnny LukLuk - tu liczy się idea

09:41, 09.03.2020 Aktualizacja: 09:48, 09.03.2020
Skomentuj

Niespełna dziewięć miesięcy temu z inicjatywy Spółdzielni Socjalnej Kooperacja Dom Gościnny LukLuk rozpoczął swoją działalność. Jest to kolejny sopocki projekt, mający na celu zatrudnianie osób z niepełnosprawnością intelektualną. Lokal położony przy ul. Armii Krajowej 76-82 zachęca nie tylko atrakcyjną lokalizacją, ale i realizowaną tu misją społeczną. Osoby zatrudnione w Domu Gościnnym uczą się funkcjonowania na rynku pracy, dbając o utrzymanie jak najlepszych standardów hotelowych.

Z Ewą Zalewską, kierownikiem Spółdzielni Socjalnej Kooperacja oraz Dorotą Rydel, trenerką pracy w Domu Gościnnym LukLuk rozmawiał Przemysław Szczygieł.

_____________

Przemysław Szczygieł: Jak rozpoczęła się działalność Domu Gościnnego LukLuk?

Ewa Zalewska: Otworzyła nas Spółdzielnia Socjalna Kooperacja. Od przedstawicieli miasta otrzymywaliśmy sygnały, że potrzebne jest miejsce stworzone dla ludzi potrzebujących wsparcia, dzięki któremu będą mogli uzyskać zatrudnienie. Wtedy zatrudniliśmy panią Dorotę, trenerkę pracy. Jednocześnie była potrzeba powstania miejsca dostosowanego dla gości z niepełnosprawnością ruchową.

Spółdzielnia powstała w 2014 roku, więc mamy już za sobą kawał czasu. Pierwszym zainicjowanym przez nas działaniem była agencja pracy tymczasowej, która działa zresztą do dziś. Później zdecydowaliśmy się też na otworzenie pierwszego sklepu charytatywnego LukLuk, a pół roku później powstał drugi sklep. Oprócz tego prowadzimy też całoroczny Parking Odpowiedzialny Społecznie, gdzie również zatrudniamy osoby z niepełnosprawnością. Spółdzielnia stara się zatrudniać osoby, które z różnych przyczyn podlegają wykluczeniom. Od marca będziemy zaś kontynuować kolejny projekt w ramach Klubu Integracji Społecznej, gdzie zapraszamy nowych uczestników.

Dorota Rydel: Dołączyłam do zespołu Spółdzielni Socjalnej Kooperacja w czerwcu 2019 roku, kiedy pomysł na Dom Gościnny był już w fazie realizacji, ale jeszcze przed otwarciem. Główna idea, jaka przyświeca temu miejscu to tworzenie miejsc pracy dla osób z niepełnosprawnościami, a jednocześnie udostępnienie budynku w pełni dostosowanego dla gości z niepełnosprawnością fizyczną.

Jako Spółdzielnia Socjalna, czujemy się społecznie odpowiedzialni, a tę ideę społecznej odpowiedzialności proponujemy również naszym gościom. Wybierając nocleg u nas, klienci wspierają zatrudnianie osób z niepełnosprawnością. Dzięki temu wspomniane osoby mogą się utrzymać i mają pracę, która nadaje sens ich życiu. Zarabiają, więc pensja co miesiąc wpływa na ich konto. To z kolei daje poczucie stabilizacji, bezpieczeństwa i ciągłości. Myślę, że ten aspekt społecznego zaangażowania jest w tym wszystkim chyba najważniejszy.

P.S.: Ile łącznie osób liczy zespół Domu Gościnnego LukLuk?

D.R.: Jest pani Ewa, nasza kierowniczka. Jestem ja jako trenerka pracy. Mamy też pana Marcina, który jest osobą sprzątającą oraz stażystę z Gruzji i stażystę z Centrum Integracji Społecznej w Sopocie, z którym współpracujemy na co dzień. Recepcją z kolei zajmuje się pan Przemek. Czyli łącznie jest to sześć osób. Nie są to osoby zatrudnione na cały etat, ale tak układamy godziny naszej pracy, aby wszystko funkcjonowało, jak powinno.

P.S.: Jak dużym zainteresowaniem cieszą się wynajmowane pokoje?

D.R.: To zależy od sezonu. Istniejemy dopiero pierwszy rok. Rozkręcamy reklamę, uczymy się marketingu, aby promować Dom Gościnny Luk Luk. W sezonie letnim byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni. Chociaż jesteśmy nowym miejscem, mieliśmy pełne obłożenie. Obecnie wygląda to tak, że w weekendy mamy pełne obłożenie, natomiast w tygodniu są pojedynczy goście. Z nadzieją czekamy na ciepły sezon.

Zaczęliśmy celować w klienta indywidualnego. Są to między innymi osoby w delegacjach, które do nas zaglądają i później wracają, bo to miejsce im się spodobało. Myślę, że klienci z czasem będą też coraz bardziej zróżnicowani. Na początku nastawialiśmy się na rodziny z dziećmi, a także osoby z niepełnosprawnością. Mamy budynek w pełni dostosowany do potrzeb takich osób. Są niezbędne przestrzenie manewrowe, odpowiednie łazienki z wszystkimi potrzebnymi mocowaniami. Przygotowaliśmy się na klienta, który będzie szukał tego typu miejsca, ale jesteśmy otwarci na wszystkich: na biznesmenów, rodziny z dziećmi, zorganizowane grupy dzieci i młodzieży, czy też osoby ze swoimi pupilami. Poszerzamy naszą ofertę, aby dotrzeć do jak największej ilości zainteresowanych.

P.S.: W lipcu gościli państwo dzieci z Tadżykistanu i Afganistanu. Jak wyglądał ich pobyt tutaj?

D.R.: Te dzieci to byli nasi pierwsi goście, którzy testowali budynek. Co prawda mieliśmy sporo obaw związanych z tym, czy nasze białe ściany to wytrzymają, ale okazało się, że martwiliśmy się zupełnie bezpodstawnie. Dzieciaki były grzeczne. Nie malowały po ścianach, jak to niekiedy bywa. Budynek przetrwał. (śmiech) Dzieciaki były zadowolone i my też.

Tym bardziej, że dzieci testowały nasze rozwiązania, które wprowadziliśmy na początku, a które wymagały jeszcze sprawdzenia w praktyce - typu ustawienia łóżek i szafek, ich odległości od parapetów. Od początku powstania obiekt się bardzo zmienił. Dzięki współpracy z Muzeum Sopotu poszliśmy w sopocki décoré.

P.S.: Tych afiszy chyba nie było na otwarciu?

D.R.: Nie było. To jest właśnie ta zmiana, która nastąpiła. Jesteśmy bardzo zadowoleni. Goście też na zwracają uwagę na plakaty i afisze. Nadają one charakteru i dopełniają atmosferę Domu Gościnnego Luk Luk.

P.S.: Planują państwo w przyszłości akcje podobne do tej, która odbyła się w lipcu? Na przykład we współpracy z Urzędem Miasta albo innymi organizacjami.

D.R.: Jesteśmy otwarci na taką współpracę. Dwa tygodnie temu gościliśmy dzieciaki z fundacji IRSE [red. - Instytut Równowagi Społeczno-Ekonomicznej]. Dzieci dobrze wkomponowują się w tę przestrzeń. Z racji tego, że posiadamy cztery przestronne apartamenty, jest bardzo rodzinnie. Wspólna kuchnia staje się miejscem do grupowych spotkań. Myślę, że przestrzeń Domu Gościnnego bardzo dobrze wpisuje się w potrzeby zorganizowanych grup.

P.S.: Jak przebiega proces przysposobienia do pracy osób z niepełnosprawnościami?

D.R.: To zawsze zależy od tego, jakie potrzeby i możliwości ma dana osoba. Przykładowo dla pana Marcina, o którym wspominaliśmy, to jest pierwsza praca. Miał on natomiast doświadczenie bycia na stażu w innym miejscu jako pracownik porządkowy na zewnątrz. Tutaj specyfika pracy ma nieco inny charakter. Pierwszym krokiem było to, żeby zobaczyć, co pan Marcin potrafi, a czego nie. Musieliśmy się dowiedzieć, co wymaga jeszcze koordynacji jego pracy, a co może już wykonywać samodzielnie. To było nie tylko wzajemne uczenie się i poznawanie pana Marcina jako człowieka i współpracownika, ale też badanie jego możliwości.

Nasi pracownicy z niepełnosprawnościami są osobami bardzo zaangażowanymi. Choć na początku miewają pewne problemy adaptacyjne, ale taka jest moja rola jako trenera pracy, żeby w tym procesie adaptacyjnym pomóc. Jestem psychologiem z wykształcenia i pracuję w podejściu doceniającym. Jest dużo pozytywnych wzmocnień, w międzyczasie przeprowadzamy też wiele rozmów, żeby być na bieżąco. Chcemy wiedzieć, czego nasz pracownik potrzebuje, jakie wsparcie jest konieczne i co mu sprawia trudność.

Trener pracy jest pomostem między pracodawcą, a zatrudnioną osobą. Na co dzień określamy bieżące potrzeby Domu Gościnnego i szukamy najlepszych rozwiązań, żeby efekt był taki, jakiego oczekujemy. Pracując w działalności hotelarskiej, wiemy, że czystość, życzliwa obsługa klienta są bardzo ważne i musieliśmy wypracować taki poziom, by goście byli zadowoleni. To się najwyraźniej udało, gdyż mamy bardzo dobre opinie od naszych gości noty i w intrenecie. Na booking.com otrzymaliśmy nagrodę Traveller Review Awards a nasza punktacja to 9,3 (na 10 możliwych). Składają się na to bardzo wysokie oceny, które są zasługą całej załogi Domu Gościnnego Luk Luk.

E.Z.: Na sam koniec warto jeszcze raz podkreślić sens działania Domu Gościnnego Luk Luk, jako inicjatywy społecznie odpowiedzialnej, dającej pracę osobom z niepełnosprawnościami. Chcielibyśmy, by mieszkańcy Sopotu rozpoznawali ten obiekt nie jako kolejne miejsce czysto biznesowe, ale jako inicjatywę dającą drugą szansę osobom, które w innych warunkach nie odnalazłyby się na rynku pracy.

[ZT]2528[/ZT]

(Przemysław Szczygieł)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%