Sopot w sierpniu przeżywa prawdziwe oblężenie turystów. Wczasowicze z całego kraju wybierają kurort na rodzinny wypoczynek, a plaże codziennie wypełniają się po brzegi. Niestety, tłumy i wakacyjna beztroska niosą ze sobą także zagrożenia – szczególnie dla najmłodszych.
Jak podaje o2.pl, w piątek 15 sierpnia, czyli pierwszego dnia długiego weekendu, ratownicy WOPR w Sopocie musieli dwukrotnie interweniować w związku z zaginięciem dzieci. W obu sytuacjach konieczne było utworzenie tzw. „łańcucha życia”, czyli metody polegającej na tym, że plażowicze wspólnie przeczesują teren, tworząc żywy kordon.
Pierwszy alarm ogłoszono krótko po godzinie 13, kiedy zaginęła dziewczynka. Na szczęście dziecko udało się odnaleźć już po około dziesięciu minutach. Drugi przypadek, który wydarzył się około godziny 15, okazał się znacznie trudniejszy. Poszukiwana była 7-letnia dziewczynka, która zniknęła z pola widzenia rodziców przy wejściu nr 23. Odnalazła się dopiero przy wejściu nr 35, czyli około dwa kilometry dalej.
W takich sytuacjach w Sopocie uruchamiane są specjalne procedury. Informacja o zaginięciu trafia do wszystkich stanowisk ratowniczych, a do akcji włączają się patrole piesze, łodzie i quady. – W Sopocie nie ma dnia bez zaginięć i poszukiwań. Na szczęście od 22 lat nie zanotowano utonięcia – powiedział w rozmowie z o2.pl Tomasz Ostrowski, ratownik sopockiego WOPR.
[ZT]34963[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz