Na pierwszy rzut oka to tylko grafika z drzwi hotelowych – widnieją na niej piktogramy: pies, tęczowa flaga i przekreślone dziecko. Ale dla wielu internautów ten obrazek stał się zapalnikiem do dyskusji o granicach tolerancji, dyskryminacji i... ciszy podczas posiłków. Czy hotel może nie przyjmować dzieci? Czy zwierzęta mogą mieć więcej przywilejów niż najmłodsi obywatele? A może to po prostu przejaw wolnego rynku?
Pod postem opublikowanym przez Jakuba Wiecha, dziennikarza specjalizującego się w tematyce energetycznej, rozgorzała emocjonalna debata. Choć sam wpis nie zawierał opinii, wystarczyła sama treść naklejki, by uruchomić całą lawinę komentarzy – od głosów oburzenia, przez ironiczne uwagi, aż po pełne aprobaty reakcje.
Mili Państwo, jako, że dostaję pytania od kolegów i koleżanek po fachu, gdzie dokładnie zrobiono zdjęcie: celowo nie ujawniłem lokalizacji, gdyż obawiam się, że ewentualna reakcja internetowa najbardziej odbiłaby się na zwykłych, ciężko pracujących pracownikach tego hotelu. https://t.co/7lWSylLxn5
— Jakub Wiech (@jakubwiech) July 21, 2025
„Dziecko to taki sam obywatel jak dorosły. Psy, prócz ustawy o ochronie zwierząt, nie mają żadnych praw. Skandaliczne te naklejki” – napisała internautka, wskazując na potencjalny problem z postrzeganiem dzieci w przestrzeni publicznej. I rzeczywiście, dla wielu ten komunikat brzmiał jak upokorzenie najmłodszych – w hierarchii mile widzianych gości ustawieni zostali niżej niż zwierzęta.
Z drugiej strony pojawiły się też argumenty broniące takiego podejścia.
„Są hotele, które nie przyjmują właśnie zwierząt. Jeśli ja bym miała taki hotel, to ja bym decydowała, kogo chcę gościć. To moje prawo” – pisała użytkowniczka ukrywająca się pod pseudonimem Marzenie.
„Jest mnóstwo hoteli 16+ na całym świecie” - dodała kolejna.
Te głosy przypominają o realiach rynku turystycznego, w którym istnieje segment hoteli „adults only”, zarezerwowanych dla osób powyżej określonego wieku – często właśnie po to, by zapewnić spokój i ciszę. To właśnie hałas dzieci, a nie ich obecność jako taka, okazał się być głównym punktem zapalnym.
„To jakiś grzech, że ktoś nie chce odpoczywać razem z cudzymi małymi dziećmi? [...] Drące się dziecko, którym rodzice się nie zajmują, to olbrzymi problem dla wszystkich poza wspomnianymi rodzicami” – komentował użytkownik o nazwie „Ja tu nie pasuję”.
„Sytuacje, gdzie obce dziecko mi przeszkadzało, mogę policzyć na palcach jednej ręki. A w przypadku psów – jest tego cała masa” – zauważył zzawadz.
[ZT]31848[/ZT]
Pojawił się też aspekt prawny. Użytkownik prezespit zacytował Art. 32 Konstytucji RP: „Wszyscy są wobec prawa równi. [...] Nikt nie może być dyskryminowany [...] z jakiejkolwiek przyczyny”. W jego opinii takie działanie hotelu mogłoby być niezgodne z przepisami, a sprawą powinien zająć się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
A Wy? Co myślicie o całej sytuacji? Czy chcielibyście, by podobny hotel znalazł się w Sopocie?
6 3
Brawa dla hotelu. Dzisiejsze dzieciaki są okropne. Rozbrykane, głośne i tępe.
4 3
i bardzo dobzre. w każdym miejscu powinno być miejsce dla osób z dziećmi i dla osób które nie chcą słuchać drących się bachorów. oby powstawało coraz więcej takich miejsc.
3 2
To zacznijmy zgłaszać wszystkie kluby GoGo i kluby gdzie jest wstęp od 18 lat bo przecież "Wszyscy są wobec prawa równi. [...] Nikt nie może być dyskryminowany [...] z jakiejkolwiek przyczyny". Co za żenujące argumenty. Im więcej miejsc bez głośnych dzieci tym lepiej.