Zamknij

Tragedia na peronie w Sopocie. Rozpoczął się proces 21-latka oskarżonego o zepchnięcie pod pociąg studenta UG

13:32, 14.05.2025 Aktualizacja: 14:42, 14.05.2025
Skomentuj

Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku rozpoczął się proces 21-letniego Maksymiliana S., który odpowiada za zabójstwo 23-letniego studenta Uniwersytetu Gdańskiego Jakuba Siemiątkowskiego w Sopocie. Mężczyzna zepchnął pokrzywdzonego pod pociąg w sierpniu 2024 r.

Na sali była rodzina, przyjaciele i znajomi zmarłego. Prokurator Andrzej Sutkowski odczytał akt oskarżenia. Maksymilian S. nie przyznał się do zabójstwa i odmówił składania wyjaśnień.

"Chciałbym bardzo przeprosić państwa za to, co się stało. Nie chciałem doprowadzić do śmierci Jakuba" - powiedział Maksymilian S. Podczas wokandy odczytano wyjaśnienia mężczyzny z akt sprawy.

Podczas śledztwa 21-latek przyznał, że przed zdarzeniem pił alkohol i brał narkotyki. Twierdził, że pokrzywdzony nagrywał go telefonem, gdy ten oddawał mocz na tory. Miał też zwrócić na to uwagę. Przyznał, że na peronie doszło do szarpany i później zepchnięcia 23-latka z peronu. Maksymilian S. wyjaśniał podczas śledztwa, że narkotyki zażywa od 3-4 lat i był z tego powodu pod nadzorem kuratora.

Maszynista Krystian G. zeznał w sądzie, że od początku widział, że miał do czynienia z celowym wrzuceniem pod pociąg pokrzywdzonego.

"Nie było czasu na reakcję" - przyznał G.

Po zdarzeniu maszynista wraz z kierownikiem pociągu ujęli Maksymiliana S. i przytrzymali go do czasu przyjazdu służb.

"Mężczyzna miał bardzo dużo siły" - stwierdził G.

Po zatrzymaniu Maksymilian S. próbował się wyrywać i był bardzo pobudzony. "Próbował się wyrwać, żeby uciec" - mówił maszynista.

Zeznania maszynisty potwierdził też kierownik pociągu, który zatrzymał Maksymiliana S.

Funkcjonariusz policji z Sopotu Mateusz M., który przejął od strażaków podsądnego, zeznał, że mężczyzna stawiał bardzo silny opór.

Okoliczności zatrzymania potwierdził też strażak Tomasz Ć., który przyjechał na akcję na peronie w Sopocie.

"Osoba, którą zatrzymywaliśmy, była agresywna i krzyczała, żeby ją zostawić" - mówił strażak i dodał, że po obezwładnieniu Maksymilian S. twierdził, że nie chciał zabić pokrzywdzonego. Świadek potwierdził, że oskarżonego musiało trzymać kilku strażaków, bo był bardzo agresywny.

Podobne okoliczności zdarzenia na peronie w Sopocie opisywali inni ratownicy, którzy pomagali w obezwładnieniu Maksymiliana S.

17 sierpnia 2024 r. o godzinie 5.30 doszło do zabójstwa na peronie dworca PKP w Sopocie. Zdaniem śledczych Maksymilian S. wepchnął pod nadjeżdżający pociąg Jakuba Siemiątkowskiego. Mężczyzna zginął na miejscu.

W chwili zatrzymania Maksymilian S. był agresywny. Obezwładniła go załoga pociągu i strażacy, którzy pierwsi byli na miejscu tragedii. Następnie mężczyznę przejęli funkcjonariusze policji. Maksymilian S. był pod wpływem alkoholu i środków psychoaktywnych.

Badania retrospektywne wykazały, że miał od 2,09 do 2,316 promila alkoholu we krwi. Policja zabezpieczyła przy oskarżonym gdynianinie marihuanę w folii aluminiowej.

Mężczyźnie grozi dożywocie. (PAP)

kszy/ joz/ mhr/

[ZT]27035[/ZT]

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%