Wstrząsający baner, który pojawił się na ogrodzeniu kempingu przy ul. Bitwy pod Płowcami, to nie tylko kolejny incydent z serii nielegalnych „reklam” substancji psychoaktywnych w Trójmieście. Jak się okazuje, kod QR umieszczony na płachcie z napisem „Kup kryształ” prowadził do w pełni funkcjonującego serwisu internetowego, działającego na zasadach przypominających największe legalne platformy e-commerce. Różnica? Oferowany „asortyment” to narkotyki – w tym zakazany w Polsce mefedron.
Kontrowersyjny baner pojawił się w przestrzeni publicznej Sopotu w piątek, 25 kwietnia. Zaledwie kilka godzin – tyle wystarczyło, by płachta z hasłem „Kup kryształ” i kodem QR zdążyła wywołać falę oburzenia wśród mieszkańców Sopotu. Zdjęcia banera jako pierwsi opublikowali internauci, którzy zgłosili sprawę do serwisu Trójmiasto.pl. Choć grafika mogła wydawać się niepozorna, jej przekaz był wyjątkowo niebezpieczny – dostępny w miejscu publicznym, tuż przy popularnym ciągu spacerowym i plaży, którą każdego dnia odwiedzają setki mieszkańców i turystów, w tym dzieci i młodzież.
Baner został zdjęty kilka godzin po powieszeniu, w obecności właściciela kempingu i straży miejskiej. To jednak nie zakończyło publicznej debaty. Mieszkańcy pytają: jak to możliwe, że tak jawna reklama sprzedaży narkotyków mogła pojawić się w przestrzeni miejskiej?
Na stronie widnieje również obszerny „poradnik zakupowy”, w którym porównuje się „zakupy online” do tradycyjnego kontaktu z dilerem ulicznym. Serwis przekonuje, że oferuje większy wybór, niższe ryzyko, wyższą jakość i wygodę – przedstawiając wszystko w języku stylizowanym na profesjonalny marketing. Co więcej, użytkownik zachęcany jest do „nieprzerywania imprezy” i zamawiania substancji z dostawą „na już”.
To wszystko sprawia, że proceder ten staje się nie tylko bardziej dostępny, ale też niepokojąco znormalizowany – zwłaszcza dla młodych ludzi, którzy mogą postrzegać taką formę zakupu jako bezpieczną i nowoczesną. Tymczasem zakup i posiadanie mefedronu jest w Polsce nielegalne, a jego użycie wiąże się z poważnym ryzykiem zdrowotnym i prawnym.
Przypadek z Sopotu nie jest odosobniony. Zaledwie miesiąc temu radny Gdańska, Przemysław Majewski, alarmował o dziesiątkach wlepek z kodami QR rozklejonych na ulicach Śródmieścia. Choć wówczas kody były jeszcze nieaktywne, przekaz był jasny – kontakt z dilerami narkotyków jest dziś łatwiejszy niż kiedykolwiek wcześniej. Zresztą według naszych ustaleń Sopot to niejedyne miasto, w którym kontrowersyjny baner został wyeksponowany w miejscu publicznym.
Dziś mieszkańcy oczekują konkretnych działań – nie tylko usuwania skutków, ale przede wszystkim zapobiegania podobnym incydentom w przyszłości. W przestrzeni publicznej, w mieście promującym bezpieczeństwo i jakość życia, nie ma miejsca na tego typu „reklamę”.
Apelujemy do mieszkańców Sopotu – jeśli zauważycie podobne przypadki, nie pozostawajcie obojętni. Zgłaszajcie takie incydenty bezpośrednio policji lub straży miejskiej. Czas ukrócić ten niebezpieczny trend – zanim będzie za późno.
[ZT]32499[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz